Jesteśmy Słowianami. W masywie etnicznym słowiańskim zajmujemy, terytorialnie biorąc, miejsce centralne. Rozważyć trzeba – co to za typ ludzki, ten Słowianin, jak sobie daje radę w świecie, w którym walka o byt jest codziennością, a vae victis ( biada zwyciężonym) – regułą .
Rozejrzyjmy się. Słowianin-Rus zbudował imperium światowe, jest hegemonem połowy Europy. Słowianin-Serb zjednoczył pod swym przewodnictwem plemiona i narody Słowian południowych. Jugosławia skutecznie strzeże swej pełnej suwerenności i odgrywa poważną rolę na terenie międzynarodowym. Słowianin-Czech ma zasługę wobec ludzkości, że pierwszy w Europie podniósł sztandar protestantyzmu. Husytyzm walnie przyczynił się do tego, że po Białej Górze Czesi nie dali się ani skatoliczyć, ani zgermanizować. Po pierwszej wojnie światowej „chłopska” Czechosłowacja Masaryka i Benesza cieszyła się opinią najlepiej rządzonej demokracji w Europie środkowo – wschodniej.
W świetle powyższego stwierdzić można, że słowiański typ człowieka zdolny jest z powodzeniem walczyć o miejsce pod słońcem. Z drugiej strony nie należy zapominać, że istnieje ustalona, ujemna opinia o Słowianach. Nasz własny Brückner (WP: typowo słowiańskie nazwisko:) wielokrotnie i przy różnych okazjach mówi o nie rządności, bierności, gnuśności słowiańskiej. W literaturze francuskiej znane jest określenie: „improductivite slave.” Historyk angielski przypisuje nam: „the Slav passion for arguing with flawless logic from premises arrived at by mysterious higher processes” – cechę, właściwą fantastom.
Nie trudno jednak przeciwstawić tym opiniom wypowiedzi pozytywne.- „Te wendyjskie ludy znały górnictwo, którego nauczyły się od Markomanów, i pozostawiły po sobie najstarsze ustawodawstwo górnicze.
WP: „Czesław Białczyński – Przedstawiani światu jako super-germanie Markomanowie to nic innego jak Moromężowie lub Moro-Kumanie, a więc Morowianie lub Morawianie zmieszani z Kumanami a Kumanie to znani z kronik Połowcy potomkowie Kuszanów. Proszę poczytać o wspólnocie językowej słowiano-irańskiej i rodowodach takich słów Jak Krak-Krakus i Cyrus oraz wspólnych legendach persko-polskich o rodowodzie słowa Wawel i Wela-Zaświaty, a Babel i Babilon – Wawilon, proszę poczytać o wspólnych legendach i bohaterach rosyjsko-irańskich takich jak Rusłan, Urusłan – Rustam (także łatwo podać znaczenie tego imienia ze słowiańskiego, a nie z niemieckiego), jak władca perski Kej i kijowski Kuj-Kij, zamiast udowadniać germańskie związki z Persami których nigdy nie było.” https://bialczynski.wordpress.com/tag/sarmaci/
Byli oni ludem tak skrzętnym i rolnictwu tak oddanym, że każdą połać ziemi, którą zamieszkiwali, obracali na uprawę wszelkich gatunków zboża i owoców”.
Mowa tu o najbliższych nam Słowianach zachodnich, do których wszak sami należymy. Gdzie indziej pisze się, że sztuka solenia śledzi znana była Pomorzanom wcześniej, niż Duńczykom i „Niemcom” (WP: żadnych Niemiec wtedy nie było – „Niemcy? Jacy Niemcy? – Historia Europy 600 – 1000 A. D.„) znad morza Północnego, którzy dopiero od Słowian nauczyli się tej umiejętności. Nie mniej interesujący szczegół o zdolnościach Pomorzan znajdujemy u francuskiego badacza: „Ce furent eux qui construisirent les premiers batiments capables de transporter les chevaux”. Spektakularny użytek z takich łodzi wojennych zrobił w roku 1136 książę pomorski Racibor. Zaokrętował swą armię na 250 statków po 44 ludzi i po 2 konie, przepłynął z tym wojskiem przez Bałtyk i wylądował w Skandynawii. Tam zdobył leżące przy ujściu rzeki Goty bogate miasto Konungahellę, przy czym zagony jazdy osłaniały szturmującą miasto piechotę. Norweska kronika z XIII wieku zanotowała imiona dowódców wojsk Racibora: byli to Dunimysł i Unibor.
Źródło oryginalnego artykułu
Obok Racibora godnie może stanąć w naszej pamięci książę obodrzycki Niklot. Dobry organizator i wódz, śmiałą taktyką zaczepno-odporną przeciwko krucjacie z roku 1147, głoszonej przez Bernarda z Clairvaux, sprawił, że najazd zakończył się niepowodzeniem. W kronikarskiej narracji o tej wojnie zwraca uwagę wysoka dyscyplina wojsk Niklota.
Więcej map
Gdy Połabianie, do końca wierni swoim bogom, krwawili się w nierównej walce o istnienie, ich bracia Polanie zorganizowali się państwowo. Przyjęcie chrześcijaństwa dało Mieszkowi I doraźne korzyści polityczne. Fatalnych skutków przyjęcia wersji katolickiej nikt rzecz jasna nie mógł wówczas przewidzieć. Zresztą przez wieki całe katolicyzm w Polsce był religią dworską, do szerokich mas ludności docierał powierzchownie. Mieliśmy reakcję pogańską za Masława i bitwę pod Płockiem w 1047 r., mieliśmy husytyzm i krwawą rozprawę pod Grotnikami w 1439 r. a w XVI wieku zanosiło się na to, że Polacy zerwą zupełnie z katolicyzmem. Miał on niewielki wpływ na kształtowanie się ideomatrycy polskiej w okresie do końca XVI wieku, tj. do zwycięstwa kontrreformacji. W obyczajowości, w prawie, żywe były jeszcze tradycje pogańskie. I tak rodzima, słowiańska przysięga na słońce, wykonywana z twarzą zwróconą doń i z wyciągnięciem ku niemu dwóch palców dłoni, stosowana była powszechnie w wieku XVI wśród szlachty, rycerstwa, a także w sądownictwie miejskim. Małżeństwo u Polaków długo pozostawało domeną prawa krajowego, cywilnego. „Małżeństwo było umową. Dopiero rok 1577 uznać można za datę, kiedy to wśród polskich katolików ostatecznie ustaliła się kościelna, sakramentalna forma zawarcia małżeństwa.”
Charakter Polaka w omawianym okresie jest jeszcze zasadniczo słowiański. Nie jest on tak twardy jak germański. Niemniej, by państewko Siemowita rozwinąć w monarchię Jagiellońską, musiał Polak tych wieków posiadać w swym charakterze cechy konstruktywne, w czym różnił się zasadniczo od polakatolika nieszczęsnej epoki saskiej.
Na dzieje narodu patrzymy jako na przejawianie się panującego w nim systemu kulturowego. Z tego stanowiska patrząc, odrzucamy podręcznikowe podziały na okresy historyczne według kryteriów politycznych, dynastycznych czy ekonomicznych. W historii państwa polskiego oczywistym jest podział na I Rzplitą, II Rzplitą i III Rzplitą, w ramach której zmieścić trzeba epizod tzw. Polski Ludowej. Natomiast w dziejach narodu polskiego widzimy dwa wielkie kulturowe okresy, przedzielone przełomem z końca XVI wieku.
Okres pierwszy to okres katolicyzująco-słowiański, trwający do końca XVI wieku; okres drugi – kultury katolickiej, od zwycięstwa kontrreformacji panuje u nas do dziś. W okresie pierwszym człowiek polski jest Słowianinem nie tylko pod względem biologicznym ale, w przeważającej jeszcze mierze – duchowym. W ujęciu obcego historyka: „Up to the time of the Reformation their Catholic faith had sat somewhat ligtly on the Poles.”
Polak tego okresu jest wprawdzie typem na ogół pozytywnym, ale rodzime pierwiastki duszy polskiej ulegają już stopniowemu nasycaniu treściami obcymi. Jak się wyraził obrazowo badacz naszej przeszłości: „Czas przyszły wyjaśni tę prawdę, że od wczesnego polania nas wodą, zaczęły się zmywać wszystkie cechy nas znamionujące, osłabiał w wielu naszych stronach duch niepodległy, i kształcąc się na wzór obcy, staliśmy się na koniec sobie samym cudzymi.”
Mamy dokładny opis tej skłonności, którą tak brutalnie napiętnował Słowacki. Już w wieku XVI pewien cudzoziemiec w liście do swego przyjaciela tak scharakteryzował Polskę: „Biorąc pod uwagę wszelkie dobra tak duchowe, jak i cielesne, widzi się, że niczego ona nie posiada, czego by skądinąd nie wzięła i gdyby każdy naród zażądał z powrotem swoich szat, Polacy nie mieliby się w co okryć.”
A przecież jeszcze w XIV wieku polskie sukno noszone jest przez króla Czech, sprzedawane jest w Nowogrodzie Wielkim; polskie płótno znane jest w Niemczech jako polensche Laken.12 Jeszcze w XV wieku noszono w Anglii importowane z Polski buty z długimi nosami, zwane crackowes, wyrabiane przez szewców krakowskich.
Na Złoty Wiek literatury polskiej składa się wszystko niemal, co wśród ludzi pióra było niekatolickie a miłujące ojczysty język. Ponurej pamięci kardynał Hozjusz oburzył się, gdy biskup Uchański w roku 1555 napisał doń list po polsku. Ale w ślad za Rejem, za Kochanowskim, pisał w roku 1568 Marcin Siennik: „Aby też sąsiedzi naszy widzieli, iż Polska mowa córka Słowieńskiey mowy rzecz każdą umie mianować bez pomocy sąsiedzkiey y rychley ona rady doda sąsiadom niż iey od nich potrzebować będzie.”
Różnobarwny i niejednolity w swym charakterze był pierwszy okres kulturowy naszej pisanej historii. Treści rodzime, pogańskie mieszały się z importem chrześcijańskim, z jego mozaiką skłóconych między sobą wyznań, obrządków i światopoglądów. W masach żywe wciąż było pogaństwo. Oto wymowny dokument dwójwiary i rozszczepienia duchowego tej epoki: „Statut biskupa krakowskiego Piotra Wysza z r.1408 zabrania śpiewania w czasie Zielonych Świątek pieśni pogańskich, w których wzywa się i czci bóstwa: ideo prohibemus, ne tempore penthecosten fiant cantus poganici, in quibus ydola invocantur et reverentur.”15 Jednolitość kultury polskiej nastąpi w wiekach późniejszych, ale będzie to już szara jednostajność dogłębnego skatoliczenia i upadku narodowego.
Czytaj dalej:
http://toporzel.republika.pl/teksty/wacyk1.html#Rozdz_III2
SŁOWIAŃSKA KULTURA POLAKÓW
Polską Słowiańszczyznę symbolizuje nam bohaterska postać księcia Masława. Zatrzymujemy przyjęte w literaturze imię: Masław, choć prawdopodobnie brzmiało ono poprawnie: Miecław. Nie omieszkali postaci tej zakłamać i zohydzić nasi przewielebni bajhistorycy. Czy to będzie Kadłubek, czy Kromer, każdy z tych biskupów katolickich z lubością maluje śmierć poganina Masława, którego, obdarłszy najpierw ze skóry, mieli rzekomo powiesić jego zawiedzeni stronnicy. -„Alta petisti – alta tene”. Tak, mściwie i urągliwie streszcza się katolicki przekaz o pogańskim księciu, który nie był skory do padania w ramiona krzyża.
Co o Masławie winien wiedzieć Polak? Wiedzmy, że już Mieszko II odnosił się do chrześcijaństwa nieprzyjaźnie, że oparł swe rządy na żywiołach pogańskich i wygnał z kraju cudzoziemskich mnichów. Po śmierci Mieszka II wdowa Ryksa uszła wraz z synem Kazimierzem do swej ojczyzny, do Niemiec. Kraj ogarnęło powstanie pogańskie. Na Mazowszu władzę objął możnowładca Masław, zorganizował kraj państwowo i panował jako udzielny książę. W czasach ogólnego zamętu i najazdów sąsiadów na Mało – i Wielkopolskę państwo Masława było ostoją porządku i schronieniem dla uchodźców z innych dzielnic Polski.
Gdy Kazimierz I wrócił z Niemiec na czele posiłków cesarskich, długo nie mógł sprostać Masławowi. W wyprawach przeciw niemu był za każdym razem bity. Pomoc kijowskiego Jarosława Mądrego, który w roku 1041 ze swym wojskiem wyprawił się na Mazowsze na łodziach Bugiem, też była bezskuteczna. Dopiero w roku 1047 pod Płockiem doszło do decydującej rozprawy. Spóźnili się na pole bitwy sprzymierzeni z Masławem Pomorzanie. Książę Mazowsza nie mógł zdzierżyć przeciwko połączonym siłom Kazimierza i Jarosława. Padł w tej bitwie. W latopisie Nestora czytamy pod rokiem 1047: „Jarosław idzie na Mazowszany i zwycięża ich i księcia ich ubija Moisława i podbija ich dla Kazimierza”.
Pamięć o Masławie długo musiała się zachować w świadomości narodu, skoro jeszcze w XVII wieku natchnęła nieznanego artystę do namalowania obrazu bitwy pod Płockiem. Fragment malowidła przedstawia Masława w stroju książęcym, na koniu, z włócznią w ręku. Jedna z młodzieńczych powieści Zygmunta Krasińskiego nosiła tytuł: „Mściwy karzeł i Masław, książę Mazowiecki”. Nie popisał się Józef I.Kraszewski, który w swojej powieści: Masław” przyjął katolicką, kłamliwą wersję stryczka i suchej gałęzi.
Wszystko co słowiańskie i pogańskie jest nam drogie. Stamtąd wyrastają nasze korzenie duchowe. Wiele z tego, co chcemy widzieć w charakterze nowoczesnego Polaka, w jego zwyczajach i obyczajach, łatwiej się zaleci jego chłonnej wyobraźni, jeśli przemówi do niej poprzez symbolikę słowiańską. Uważamy za wskazane, by dziecko polskie z imieniem Swaroga łączyło w swej wyobraźni obraz najwyższego dobra, mocy i piękna. Tysiąc razy bliższe winno się stać dziecku polskiemu pojęcie Swaroga, niż obcego, katolickiego Jahwe. W miarę dorastania dziecka Swaróg przybierze nazwę Woli Tworzycielskiej; w dalszej kolejności upostaciuje się ona w Narodzie. W każdym stadium dorastania dziecka wychowawcom powinna przyświecać zasada: niczego nie narzucać z góry. Wychowywać do samowychowania się.
Goreją Wici
Goreją wici w czas rokowy
Dziś znów – jak przed tysiącem lat,
Posłanie niosą Masławowe,
I budzi się słowiański świat.
Słowiańska czestna wiara nasza,
My z tych co Lech,Siemowit,Krak,
Nie nam zamorskich znać mesjaszy
I drogi nam Swaroga znak.
A człowiek miarą jest wszechrzeczy,
Nic ponad naszą myśl i dłoń!
Z klęczeństwa Polak się uleczy,
Na zaćmę krzyża ma już broń.
Odzyszcze Naród własną duszę
I sobą znów zapragnie być,
Koło historii drgnie – i ruszy,
Bezdziejów gnuśnych zerwie nić.
Życie człowieka – to zadanie,
Spełnia się poprzez trud i znój.
Dzieło – to twoje powołanie,
Dzielnym niech będzie żywot twój!
Wiersz ten nie pretenduje do miana poezji, nie jest też to credo religijne. Jest wyrazem postawy Polaka wobec życia.
Czytaj dalej:
http://toporzel.republika.pl/teksty/wacyk1.html#Rozdz_VIII2
Kultura słowiańska
Według tych co spreparowali nasze dzieje, wynikało by, że historia Polski zaczyna się w piątek, dnia 7 marca, Anno Domini 966. Przedtem była pustka i nic. Rozległe, zagospodarowane państwo, liczna i dobrze uzbrojona armia, dziedziczna władza książęca – wszystko to spłynęło na Mieszka I za jednym zamachem kropidła, wraz z chrztem.
Poprzednie kilka wieków dziejów naszych, poprzednich czternaście co najmniej postaci władców naszych uznano za niebyłe, między bajki włożono. Od niego, od Mieszka, od piętnastego władcy Polski zaczyna się dopiero jej historia.
W ten sposób każe nam pojmować naszą przeszłość historiozofia, której źródło i natchnienie stanowią autorytety takie jak:
Gall |
– |
ksiądz katolicki |
– |
w. XII |
Cholewa |
– |
biskup katolicki |
– |
w. XIII |
Kadłubek |
– |
biskup katolicki |
– |
w. XIII |
Boguchwał |
– |
biskup katolicki |
– |
w. XIII |
Długosz |
– |
arcybiskup katolicki |
– |
w. XV |
Kromer |
– |
biskup katolicki |
– |
w. XVI |
Naruszewicz |
– |
biskup katolicki |
– |
w. XVIII |
Autor artykułu niestety dla siebie, stawia błędną tezę o młodości kultury słowiańskiej, mniemam w stosunku do kultury antycznej, Grecji i Rzymu.
Pomimo całego sarkazmu, autor jakoś nie przewiduje, że kultura Słowian jest starsza od tych kultur „antycznych”. Zaś one same wypływają właśnie z kultury słowiańskiej.
Niestety, ostatnie odkrycia genetyki, archeologii, lingwistyki przeczą tezie o młodości kultury słowiańskiej. Kultura słowiańska jest starsza od sanskrytu.
Pomimo całego sarkazmu, autor nadal wpisuje się w tezę, że Słowianie spadli z drzew błot Prypeci, jako okryci w skóry barbarzyńcy.
Tą samą młodością kultury autor tłumaczy upadek kultury Słowian.
Autor jakoś nie bierze pod uwagę podstępnego działania chrześcijaństwa, a tym bardziej działań V kolumny w postaci klechów chrześcijańskich oraz kulturowych zrajców, którym pachniała władza i bogactwa.
Dużą rolę w krzewieniu tej pustynnej zarazy odegrały kobiety słowiańskie. Zwłaszcza ich wrażliwość na czyjś ból i krzywdę.
„A Jezusik taki biedny wisiał na tym krzyżu”.
Klechy chrześcijańskie wiedziały jaką nutą zagrać na wrażliwości kobiet.
To przecież kobiety wychowują pokolenia, to one ciągną te nieświadome dzieci do kościółków, gdzie są indoktrynowane wypaczoną ideologią. Tak jest do dzisiaj. „Dziecko trzeba ochrzcić, bo co ludzie powiedzą”. „Kopertę trzeba dać klesze, bo mnie na cmentarzu zabroni pochować”. To głównie kobiety są motorem pchającym w szpony kościółka i to głównie na ich psychikę stawia kościółek.
Nie przeczę, są i oszołomy – bigoty męskie.
Ileż to starych babuszek siedzi po kościółkach, starając się wyprosić dla siebie miejsce w raju, jednocześnie oddając kościółkowi swój ostatni „wdowi grosz”?
PolubieniePolubienie
Właśnie zdradziedzcy Piastowie są klinem chrześcijańskim wbitym w serce Słowiańszczyzny.
To oni zdradziecko wbili nóż w plecy broniących się Słowian Zachodnich. To wojska Mieszka i Chrobrego brały udział w krucjatach przeciw pogańskim Redarom i Wieletom.
Elitom słowiańskim zaszczepiono zarazę feudalizmu chrześcijańskiego. To był początek naszego upadku.
Zaraza chrześcijańska jest tą chorobą, która drąży nas do dzisiaj.
PolubieniePolubienie
„W chwili gdy świat germański rusza na podbój Sławii, nie jest ona jeszcze dojrzałą kulturowo na tyle, by poczucie wspólnoty krwi i ducha skupić mogło rozstrzelony żywioł słowiański w jedną potężną całość, świadomą siebie, swych przeznaczeń i celów.”
To jest jedna z bezsensownych tez autora.
Kilka wieków wcześniej Słowianie, jako znakomicie połączona potęga rozdeptała, jak pluskwę imperium rzymskie. Tego nie zrobili zawszeni Germanie – kundle.
PolubieniePolubienie
każdy naród zyjacy obecnie jest stary tak jak ziemia z marsa nie spadliśmy chociaż kto wie , może miliony lat temu słońce swiecilo tak mocno ze to mars miał takie warunki do zycia takie jakie sa obecnie na ziemi a ziemia była jak teras Wenus
PolubieniePolubienie
Dodam tu jeszcze odnośnie wyprawy Racibora na Skandynawię, że książę pomorski dysponował, co najmniej 650 okrętami nie zaś 250, jak twierdzi autor artykułu. Świadczą o tym sagi i kroniki skandynawskie. W wyprawie brało udział około 30 tysięcy wojowników pomorskich.
PolubieniePolubienie