Zaduszki

zaduszki


Pamięć o zmarłych stanowi wartość dla wszystkich ludzi na całym świecie. Na kuli ziemskiej nie ma takiego miejsca, gdzie nie oddawano by czci zmarłym, dlatego obchody zaduszne od początku świata były i są zjawiskiem globalnym. W przeszłości uroczystości ku czci zmarłych odprawiano kilka razy do roku i zawsze towarzyszyły im ofiary z jadła i napitku. Polskie Zaduszki to nic innego, jak przedłużenie uroczystości odprawianych przez słowiańskich przodków. Kościół nie posiadał mocy, aby wyplenić ze świadomości społeczeństwa pamięć o dawnych zwyczajach i obrzędach. Tak więc Zaduszki były po prostu kontynuacją słowiańskich dziadów.

Jak kraj długi i szeroki wierzono, że w noc zaduszną cienie zmarłych wychodzą w procesji z cmentarza i udają się do kościoła, gdzie wysłuchują mszy celebrowanej przez zmarłego proboszcza. Wśród ludu można było spotkać osoby, które twierdziły, że o północy słyszeli kościelne dzwony, a nawet widzieli kościoły w pełni oświetlone. W tę własnie noc dusze przodków mogły nawiedzać swe domostwa i rodziny. Zostawiano uchylone dla nich drzwi, furtki i bramy. Na stole lub parapecie zostawiano chleb, kaszę a często także flaszkę gorzałki. Na Podlasiu gotowano dla duszyczek kisiel owsiany i pełną miskę zostawiano na całą noc na stole.

Wiara w obecność dusz zmarłych na ziemi i ich ugaszczania najdłużej przetrwała wśród wyznawców prawosławia. Na Kresach Wschodnich w nocy poprzedzającej Zaduszki gotowano bób, groch, soczewicę oraz kutię, obowiązkowo w poczęstunku musiały znaleźć się też bochny chleba i smażone pierogi. W dzień zanoszono wszystkie te potrawy na cmentarz i składano na grobach, wylewając na nie także parę kropli wódki.

Dawniej w pobliżu cmentarzy i na rozstajach dróg rozpalano wielkie ogniska, aby dusze mogły ogrzać się przed długą powrotną drogą w zaświaty. Ogień miał także chronić ludzi przed złymi duchami i upiorami. Ognie zaduszkowe rozpalano więc na mogiłach osób zmarłych gwałtowną i niespodziewaną śmiercią, szczególnie na grobach samobójców, którzy grzebani byli pod murem cmentarnym. W niektórych regionach Polski np. na Podhalu w miejscu czyjejś gwałtownej śmierci każdy przechodzący miał obowiązek rzucić gałązkę na stos, który następnie co roku palono. Ogniska dla dusz rozpalali także nasi słowiańscy przodkowie. W późniejszych czasach ogień zapalano na podwórkach i bacznie obserwowano, jak się palił. Gdy dym kłębił się tuż przy ziemi oznaczało to, że zmarli mają do żyjących jakieś żale i uzasadnione pretensje. Gdy zaś dym unosił się do góry, stanowiło to nieodłączny dowód na to, że zmarli odeszli od nas ze spokojem.

Obecnie Kościół wspomina dusze zmarłych w trakcie tzw. wypominków. Owe wypominki to nic innego jak przedchrześcijańskie ofiary składane duszom, tylko jadło i napitek zostało zastąpione opłatą składana księżom. Oskar Kolberg zanotował: W dzień zaduszny wszyscy dążą do kościoła. Podają organiście kartkę złożoną i imion i nazwisk zmarłych swoich krewnych, dobrodziejów, przyjaciół i znajomych. Organista od każdej zapisanej duszy przyjmuje 3 grosze, a następnie kartę podaje proboszczowi, a ten odczytując nazwiska wznosi za nimi wspólnie z korzącym się ludem modły do Stwórcy. Następnie lud wiejski i miejski udaje się do karczmy lub szynkowni, gdzie do później nocy topi swe smutki w anyżówce lub kminkówce, tak, że częstokroć z guzami, siniakami i oczami podbitymi do domu wraca”.

Dawniej zwyczaj zakazywał tego dnia wykonywania niektórych czynności, aby nie skaleczyć, nie rozgnieść czy w inny sposób nie znieważyć odwiedzającej dom duszy. Zakazane było: klepanie masła, deptanie kapusty, maglowanie, przędzenie i tkanie, cięcie sieczki, wylewanie pomyj i spluwanie.

Źródła: B Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne. O. Kolberg, Dzieła Wszystkie – Kaliskie. Obraz: W. Pruszkowski, Zaduszki


Źródło oryginalnego artykułu

Święto Dziadów – 1 i 2 listopada

Dziady


Tan Mniejszy 13 – Święto Dziadów – obrzęd w ramach Czterech Tanów Największych, albo osobne Święto Przodków – 1 i 2 listopada.

Dzień Zaduszny, kiedy oddajemy cześć duchom przodków – Dziadom, obchodzony jest w Polsce 2 listopada, czyli w dzień po katolickim Święcie Wszystkich Świętych, ale oba te dni święte zostały, przez chrześcijan i ich kościół, przypisane do tej daty w sposób sztuczny. Oto co pisze o Dziadach Wikipedia polska (będę cytował po kawałku, po to żeby jaśniej skomentować i przekazać wam wprost, jak SSŚŚŚ widzi konkretne elementy obrzędu i sens całego święta).

Wiki: „Dziady – zwyczaj ludowy Słowian i Bałtów, wywodzący się z przedchrześcijańskich obrzędów słowiańskich. Jego zasadniczym celem było nawiązanie kontaktu z duszami zmarłych i pozyskanie ich przychylności. Dziady obchodzono dwa razy w roku – wiosną i jesienią[1]:…”  oraz „…W prawosławiu podobne święto obchodzi się w pierwszą niedzielę po Pięćdziesiątnicy (Zesłaniu Ducha Świętego na apostołów) lub według innych źródeł – w sobotę przed Pięćdziesiątnicą[3]. Praktycznie w Rosji, części Białorusi i Ukrainy utożsamia się takie święto (lub tylko zaduszki) z tzw. dniem rodzicielskim (родительский день) lub Radonicą (ros. Радуница), obchodzonymi kilka razy do roku, ale najczęściej w okresie wielkanocnym, przy czym powinien to być wtorek, rzadziej poniedziałek tygodnia tomaszowego następującego po tygodniu wielkanocnym (rozpoczynającym się zgodnie z chrześcijańskim liczeniem dni tygodnia niedzielą wielkanocną)[4].


Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej

Słowiańska Kultura – Rafał Merski


Rozpoczynamy cykl edukacyjny na antenie NTV, poświęcony Słowiańskiej Kulturze, wspólnotom rodzimowierczym oraz słowiańskiej tradycji. W tej audycji rozmowa z Rafałem Merskim, Żercą Wspólnoty Rodzimowierców WATRA. WP: Bogini Watra.

Droga Wojownika Światła i Woje Dawnych Słowian

wojowie


Droga Wojownika Światła jest jedną z czterech podstawowych dróg rozwoju duchowego w formie ludzkiej, który przebiega na siedem sposobów zależnie od promienia przejawiania Duszy (Atmana) i wynikającego z tego zwykle opowiadania się za jedną z podstawowych kwestii życiowej: mieć czy być? Cztery Drogi rozwoju człowieka wśród Słowian symbolizuje czterolistna koniczyna, a na wschodzie czteropłatkowy kwiat lotosu. Droga Wojownika obejmuje doskonalenie moralne, gotowość poświęcenia życia w służbie wyższego dobra, umiejętności bojowe sztuk walki, rycerskie braterstwo i wspólnota, styl życia w którym także ważne jest odpowiednie dla Wojowników odżywianie.

Cechą charakterystyczną Ścieżki Wojownika jest kultywowanie sztuki walki (niekiedy błędnie utożsamiane ze sportami walki) które są sposobami walki wręcz, także z użyciem broni białej (kij, szabla, miecz, włócznia, łuk, topór, maczuga etc.). Podstawą nauki wszelkich sztuk walki jest regularny trening, który zazwyczaj uczy umiejętności samoopanowania, w tym samokontroli wybuchów agresji, perfekcyjnej samoobrony, poprawia wydolność organizmu oraz redukuje poziom strachu.

Rozwój ewolucyjny, który można określić drogą egoisty czy sobka, ze względu na identyfikacje z anava, z ego osobowym i stopniowe odkrywanie duchowej natury to droga typowa zorientowana na „mieć”. Droga idealistycznego stawiania na „być”, na rozwój duchowy, to  droga istot mających jeszcze pamięć i  świadomość mocy, miłości i mądrości, wartości duchowych, ale uczących się z różnym skutkiem  przejawiać je w świecie materialnym, to jest właściwa Droga Wojownika Światła, Droga Budo, Wushu i Kalaripayat.

Droga Wojownika jako droga rozwoju duchowego istniała w większości starożytnych kultur i dotyczyła nauki życia i przejawiania mocy i mądrości światła w materii poprzez walkę, ale nie tylko z innymi tylko jako naukę, że życie tu opiera się na walce światła z ciemnością, i polegała na ćwiczeniu się w doskonałości w  życiu ziemskim: opanowywaniu swoich słabości, emocji, iluzji w walce światła z ciemnością najpierw w sobie, a dopiero potem wokół siebie. Wojownik Światła tym różni się od ideału rycestwa średniowiecznego, że rozumie walkę na poziomie wewnętrznym, czyli w swoim umyśle, w emocjach i myślach, oraz to, że walczy i żyje dla dobra, nie tylko dla siebie ale dla dobra powszechnego innych istot i całego świata.


Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej

Poczet królów Lechii udokumentowany przez niemieckiego zaborcę w 1864 roku


Poczet królów Lechii udokumentowany przez niemieckiego zaborcę w 1864 roku. A Ty, Lechito, śpij dalej…  Na podstawie: Die Theilung Polens in den Jahren 1773, 1793, 1796 und 1815 nebst einer Dynastien-Tafel der Könige von Polen und der Wiener Kongress im Jahre 1815, von F.V.S. [Podział Polski w latach 1773, 1793, 1796 i 1815 wraz z tabelą dynastii królów Polski i Kongres Wiedeński w roku 1815, przez F.V.S.], Berlin 1864.

Prezentowana tutaj tabela królów Polski począwszy od króla Lecha I Wielkiego, założyciela wielkiej dynastii lechickiej, nie pokrywa się co prawda dokładnie z badaniami Janusza Bieszka i jego wersją pocztu królów Lechii, stanowi tym niemniej dla nas kolejne już z wielu źródeł, które możemy brać pod uwagę w naszych osobistych badaniach nad Polską starożytną.


Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej

Polskie runy przemówiły – polecane książki


Polskie runy – to prasłowiańskie znaki odnajdywane na artefaktach archeologicznych wydobywanych z terenu całej Słowiańszczyzny. Jest osoba która od dawna bada te znaki i znalazła kod którym posługiwali się ówcześni. Winicjusz Kossakowski – „Polskie runy przemówiły”.

Głóg – rośliny lecznicze


Zacznę od czerwonej wstążeczki. Tej, którą przywiązuje się do łóżeczek i wózków dla dzieci. Często spotykany jeszcze widok, prawda? Mama także mi taką sprawiła. Podobno była związana w wielką kokardę. Zapytajcie się mam, czy też takowa Wam za niemowlęcia dyndała nad głową. A co ma wspólnego czerwona wstążeczka z głogiem?

Głóg posiada w sobie wielką magię i siłę. Jego kolce chroniły przed złymi siłami, czarami, nieszczęściami i nieprzyjaznymi demonami, dlatego dbano o to, by znalazł się tam, gdzie było coś cennego, coś, czego trzeba było strzec. Na przykład niemowlę, które szczególnie narażone jest na uroki i złe życzenia. Jako, iż Słowianie uważali, że każde niedomaganie spowodowane jest złym duchem, te szczególnie podatne na choroby dzieci kąpano w wywarze z głogu.

Gałązki głogu służyły także do odstraszania czarownic. Ta, gdy przychodziła po zmroku by rzucić złą wróżbę, nie mogła przejść przez próg domu, gdyż pokłułaby sobie dłonie o wiszące na ścianie gałązki.Autor: Andrew Hutchinson

Głóg pomagał także rolnikom przy roli. Ci specjalnie sadzili je przy miedzach, by chroniły zboża przed szkodnikami, a na wiosennych obrzędach palono w ogniskach jego ciernie, zapewniając sobie w ten sposób udany plon.


 Źródło artykułu


Czytaj dalej

Białorusini – prawdziwi, historyczni Litwini

Lechia Białoruś


Polaków i Białorusinów łączy więcej niż mogliby się spodziewać. I jedni i drudzy w swojej masie zazwyczaj nie rozumieją swojej pięknej wspólnej historii, która powinna przepełniać ich dumą. Kto w Polakach widzi okupantów, polonizatorów, a w Białorusinach wyłącznie obywateli zacofanego kraiku, targanego reżimem – grzeszy nieznajomością dziejów swoich przodków. Zaprzecza też wartości własnego dziedzictwa kulturowego, które Polska i Białoruś ma wspólne.

Białoruska tradycja jest tak naprawdę tradycją litewską, a Białoruś – Litwą historyczną. To właściwie oczywistość, ale dzisiaj pamiętają o tym głównie historycy. Niestety, ta prawda została odgrodzona murem od rzeczywistości politycznej i nie może się nijak przebić do masowej świadomości. Gdyby to się udało, skutecznie przytemperowany zostałby nacjonalizm i szowinizm straszący dziś w Republice Litewskiej. A przecież dziedzictwo Wielkiego Księstwa Litewskiego należy się przede wszystkim Białorusi. Nie tylko jej obecne ziemie stanowiły centrum Księstwa, również jej język dominował na tym obszarze, współistniejąc z językiem polskim.

Jednak poskromienie megalomanii bałtyckiej Litwy to tylko uboczna korzyść z odrodzenia dziedzictwa Wielkiego Księstwa Litewskiego. Najważniejsza jest taka, że Białorusini mogą czerpać z niego pełną garścią i budować na nim swoją tożsamość, wyrzucając do kosza sowiecką ideologię i pseudo-tożsamość odziedziczoną po ZSRR, którą reżim Łukaszenki tak usilnie stara się im narzucić. Białorusini, czyli prawdziwi historyczni Litwini, w odróżnieniu od tych bałtyckich, rządzonych przez zakompleksione władze, mają też nieporównanie większą od nich historyczną podstawę, by uważać za swoją stolicę. Białoruś jako Litwa historyczna ciążyłaby też o wiele silniej ku Polsce i Zachodowi. Niestety, dzisiaj mało kto w Europie o tym myśli.

W kampanii promującej wstąpienie Polski do Unii Europejskiej posługiwano się wyjątkowo paskudnym i głupim hasłem: „Jeśli nie Europa to Białoruś?”. Mechanicznie postawiono znak równości między Białorusią, a białoruskim reżimem. A przecież Litwa historyczna, czyli Białoruś, to także nasza dawna ojczyzna, tak jak jest nią dzisiejsza Polska. Sprowadzanie historii Rzeczypospolitej wyłącznie do historii obecnej Polski, bez prawdziwych Litwinów stojących obok niej i razem z nią – to również sztuczność.


Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej

Trzy światy: Jav, Nav i Prav

Jav Nav PravWedług słowiańskiej mitologii Wedyjskiej czyli wiedzy = wedy, wszechświat składa się z trzech światów, które są wzajemnie ze sobą powiązane i połączone. Trzy światy to Jav, Nav i Prav.

JAV – jest fizycznym światem ludzi w którym żyjemy, ale w którym istnieje wiele poziomów rzeczywistości,. NAV – duchowy świat, w którym żyją dusze naszych przodków i bogów w którym rządzi prawo kosmiczne.

PRAV – świat bogów, również niewidoczny dla ludzi tworzących niebiańskie prawo. W wielu językach słowiańskich, słowo « prawda » lub « Prawo » pochodzi od PRAVI i oznacza, prawo, prawość lub oparcie na świecie prawa.

NAV – świat istot duchowych (zmarłych przodków i bogów) to świat niematerialnej rzeczywistości, sfery astralnej. Świat NAV to również idealny plan wszechświata zawarty w wykazie planet i konstelacji, jak również projekt ścieżki duchowej w życiu, każdego człowieka, który powinien nią kroczyć i przestrzegać a ona pomoże mu sięgnąć szlachetnych duchowych ideałów. W jaki sposób właściwie odczytywać i stosować te trzy światy? Ruchy planet i gwiazdozbiorów we wszechświecie odzwierciedla NAV jako wydarzenia z mitologii występujące w świecie materialnym Jav.

JAV manifestuje się jako wydarzeń historyczne. Te historyczne wydarzenia są precyzyjnie określone przez cykle, które są bezpośrednio pod wpływem cykli kosmicznych (Prav), a te pokazują, kosmiczne cykle wojen, sojuszy i innych wydarzeń w świecie bogów (NAV).
Słowiańsko-Aryjskie Wedy to najlepsze źródło wiedzy sięgające nie tylko początków życia na ziemi, ale i początków wszechświata.

(WP: WELA zawiera w sobie świat NAVI. Nawia jest częścią Weli. Świat Nawi urządził sam bóg Weles)


Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej

Słowianie dumna Aryjsko-Słowiańska Święta Biała Raso co z wami przebudźcie się chcą was koczownicy Chazarscy podstępnie wymordować

Slavic Słowianie


Rasa Aryjska jest najwspanialszą rasą na Ziemi. Najstarszą. Najbardziej rozwiniętą pod każdym względem, a zwłaszcza kulturalno intelektualnym. Jest najlepszą zatem Rasą, co wyczerpująco udowodnię, i posiada najwspanialszy skarb, jaki tylko istnieje na planecie Ziemi. Jest to skarb ponad skarbami. Skarb, który jest tak gigantyczny i wspaniały, że nawet nie można go ukraść, chociaż już bardzo wiele dzikich hord na przestrzeni dziejów bezskutecznie tego próbowało.

Ale od początku, około 300 lat temu, przekazywana z pokolenia na pokolenie przez długie tysiąclecia pamięć o starożytnym Słowiano – Aryjskim imperium została niemal całkowicie wymazana z oficjalnych źródeł przez dokładnie te same siły, które wymazały fizycznie z mapy świata Rzeczpospolitą. To są dokładnie te same żydomasońskie mętne kliki i tajne stowarzyszenia, które prowadzone na sznureczku koczowników, fizycznie z mapy świata wymazały również Jugosławię, Czechosłowację, a lada rok kto wie czy nie uda im się wymazać jeszcze Ukrainy i docelowo Federacji Rosyjskiej – gdyż to o Rosję im zawsze chodziło. Rosję – Matkę wszystkich Aryjskich Słowian.

Ta zwierzęca, czysto fizjologiczna nienawiść do naszej Rasy, jaka od zawsze koczowników cechuje ostatnio jeszcze bardziej się nasiliła, co widać doskonale w uporczywym wmawianiu nam, że słowo Słowianie wywodzi się od „slave” co oznacza w języku angielskim niewolnika. Prawidłowa geneza tego słowa jest tymczasem zupełnie inna, i oczywiście dziesiątki wieków starsza niż tak zwany język angielski, który wówczas nawet nie istniał, i znaczy po prostu „Sloboda”, czyli człowieka w pełni wolnego – to jest prawidłowa definicja Słowianina – no i absolutne oczywiście przeciwieństwo niewolnika.

Wyniszczanie naszej Rasy to jednak nie są tylko pyskówki na polu językoznawczym prowadzone przez koczowniczych histo(e)ryków, ale co gorsza wyniszczanie Rasy na polu fizycznym – wszystkie, powtarzam wszystkie bez wyjątku dzisiejsze Narody Słowiańskie są wyniszczane z zimną premedytacją – fizycznie w sposób zaplanowany i niezwykle metodyczny. Znikają z egzystencji, jest to więc i to dosłownie zorganizowana eksterminacja najlepszej części ludzkości. Takiego ludobójstwa, a zwłaszcza jego stopnia zorganizowania, niestety dla nas, ale jeszcze nie znano w dziejach. To co się dzieje obecnie – w czasach dzisiejszych przechodzi po prostu ludzkie pojęcie. Taki na przykład Naród Bułgarski z 10 milionowego w latach 90-tych liczy obecnie zaledwie połowę. Połowa wspaniałego Narodu Bułgarskiego po prostu… zniknęła! Pobudka! 5 milionów Bułgarów, od zawsze stojących dzielnie na południowych rubieżach Słowiańszczyzny – zniknęło. Ich już nie ma ale to jeszcze nie wszystko. Nie ma również paru milionów Serbów oraz Chorwatów w związku ze „zniknięciem” Jugosławii. Słowo Chorwat wywodzi się od „chrwat” – co także oznacza dzielnego strażnika. Strażnika, którego z roku na rok ubywa. Żeby się nie zapędzić za daleko i nie pozostawić kogoś z tyłu, wypada abym nieco zwolnił w tym miejscu i wyjaśnił szczegółowo wszystkim nieświadomym co jest grane, czyli co takiego w ogóle jest do obrony, to znaczy, czego ci wszyscy strażnicy w ogóle tam na południowych rubieżach strzegą.


Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej

Złota Księga Etrusków, czyli najstarsza książka świata z Bułgarii

etruskowie-etrusk


Nie muszę wam tłumaczyć co się ostatnio mówi o Etruskach, którzy według mitologicznych dziejów, potwierdzonych przez archeologię przybyli na Półwysep Apeniński po Wojnie TROJAŃSKIEJ, konkretnie po upadku Troi, a więc około 3000 lat temu. Wiadomo, że z Trojanami sprzymierzone były liczne wojska Królestwa Północy (Królestwa SIS). Co do samego upadku Troi fakty archeologiczne wskazują, że nie została ona zdobyta przez (L)Achajów, lecz po nierozstrzygniętej wojnie dotknęło ją trzęsienie ziemi, w wyniku którego mieszkańcy w większości ją opuścili. Na odbudowę kolejnej troi w tym miejscu trzeba było poczekać. Nastąpiło to lecz gród nie doszedł już nigdy do poprzedniego znaczenia. Scytowie (=Prasłowianie), którzy rządzili Małą Mazją w wyniku rosnącej potęgi Persów wycofali się nad Dunaj i za Kaukaz. CB

W bułgarskim Muzeum Narodowym w Sofii można obejrzeć najstarszą książkę świata. Wystawiony w muzeum obiekt, to sześć połączonych ze sobą płytek z 24-karatowego złota. Są one zapisane językiem Etrusków, którego nikt do tej pory nie zdołał w pełni odczytać.

Książka posiada też ilustracje: jeźdźca, syreny, harfy oraz żołnierzy. Jej wiek oszacowano na 2,5 tys. lat. Maleńka książka została odkryta 60 lat temu, podczas kopania kanału w południowo-wschodniej Bułgarii. Została podarowana muzeum przez anonimowego ofiarodawcę. Pojawiły się pogłoski, że ma on 87 lat i mieszka w Macedonii. Elka Penkowa z Sofijskiego Muzeum Narodowego mówi, że jest to najstarsza książka na świecie. Wyjaśnia, że archeolodzy odkryli do tej pory ok. 30 podobnych stron, ale nie były one ze sobą połączone. Etruskowie to jeden z najmniej poznanych ludów, które przywędrowały do Europy. 3 tys. lat temu prawdopodobnie wyruszyli z terenów dzisiejszej Turcji, by osiedlić się w końcu w północnych Włoszech. Zostali podbici przez Rzymian w IV wieku p.n.e.


Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej