Zdobywcze wyprawy Widnura I Wodyna

Odun Odyn Widnur Vidnur Wodyn Vodyn


W czasach, swoich chwalebnych wypraw, Widnur najbardziej upodobał sobie rzeki wiodące do Bołotyku i Białego Morza i te właśnie północne morza, włącznie z najgroźniejszym, Morzem Wądów [57], które najczęściej przemierzał. Jako że wiele razy w tych stronach Białego Lądu bywał, sięgając nieraz daleko poza siedziby Łukomorzan, a były to ziemie od ludzi zupełnie puste, jedynie zwierzyną, gadziną, ptactwem, narybkiem i borem zasiedlone, ustanowił  tu w ważnych miejscach obwary.

Obwary Widnura-Wodyna. W ziemi północnej, gdzie rzeczą zwyczajną jest, iż śnieg leży przez pół roku a rzeki skuwa lód tak gruby, że żeglowanie staje się niemożliwym, te obozowiska uczynione przez ludzi, miały wielkie znaczenie dla łowców i podróżników. Kiedy wyprawa się kończyła opuszczano je nie pozostawiając żadnej straży, jako że ludzi żadnych i tak tutaj nie bywało. Przed zduszem zaś, czy bogunem żaden człek, jeśli ich rozeźli, sadyby nie obroni. Stały zatem puste, zawsze jednak dbano żeby obwar zaopatrzony był w suszone mięso i ziarno, w drewno i chrust, w suche skóry i futra, siano dla zwierzyny, narzędzia do krzesania ognia, broń, sidła i wędy do polowania, sierpy, młoty, dzbany, kubły, garnki oraz w inne niezbędne przedmioty, które mogą strudzonym i umęczonym przywrócić siły lub uratować życie.

Jeśliby jakaś grupa myśliwych zabłąkała się w borach to miała szansę przeżyć w obwarze nawet do kolejnej wiosny. Każdy obwar miał też swoją banię – łaźnię, uczynioną na podobieństwo tej ze Świętej Kłódzi, by można było w każdej chwili odbyć obrzędy i oddać cześć bogom. Każdy obwar był posadowiony według Zasad Kłódzi, czyli zasadzony i postawiony w Porządku Kłódzi.

Tak więc obwar obwarowywano nie tylko zewnętrzną palisadą z bali, wałem drewniano-ziemnym jako drugim wałem i wałem drewniano-kamiennym, jako wewnętrznym, trzecim wałem, ale także otaczano go wodą. Obwary zawsze sadowiono w miejscu dobrze osłoniętym od ludzkiego oka i bronionym od ciemnych mocy oraz wroga, przez czystą wodę. Często zasadzano je na wyspie na rzece lub jeziorze. Dodatkowo z obwaru wypływał strumień, który jeszcze jedną stanowił przeszkodę dla złego, ponieważ obwar, na wzór Kłódzi, musiał mieć wewnętrzne źródło świętej wody, jak Kłódź ma boskie święte Źródło Źródeł.




Rarich – Pomorzanie. Ranek.


Jako już rzeczono, każdy obwar posiadał trzy kręgi z bali, gliny i kamieni ustanowione jako wały. W pierwszym z tych wałów były trzy bramy umiejscowione: od wschodu, południa i zachodu. W drugim przejść można było już tylko dwoma bramami: wschodnią – wchodnią i zapadnią – wychodnią. Trzeci wał posiadał jedną bramę zaopatrzoną w mocne wrota, których dało się w razie czego bronić od góry, zza muru. Zamyk, świetlica, stajnie, ziemianki, baszta nad wrotami i inne budowle obwaru umieszczone były wewnątrz trzeciego wału. Tę przestrzeń międzywałową nazywano więc chronią, albo chraminą.

W drugim kręgu rosły drzewa i krzewy święte, bogate w owoce, dla których wzorcem było Drzewo Drzew – Wiercha, z Kłódzi Swąta. Tę przestrzeń międzywałową nazywano więc ogrodem.

Źródło znajdowało się w zewnętrznym pierwszym kręgu, podobnie jak banior służący oczyszczeniu, koniecznemu zawsze przed każdym złożeniem ofiary dla bogów. Tę przestrzeń najbardziej zewnętrzną, zawartą między drewnianymi obwarowaniami z pali zwano więc opolem lub polem.

Z tych trzech powodów nazywano też owe obwary trojami lub trójnami.



Wyprawa Widnura


Zdobycze Nadbołotyckie

W czasach wypraw, Widnur-Wodyn założył bardzo wiele obwarów, wszędzie gdzie bywał.

Czudełos miał trzech synów Kudewosa, Koszerysa i Borusa. Borus i Koszerys odeszli do dalekich krain, kiedy Widnur zaczynał swoje rządy. Kudewos pozostał w ziemicy Czudziów i po odejściu Czudełosa i Widnura objął rządy nad Zerywanami, Czudziami, Srebrzynami i Wędami. Synowie Widnura zasiedli na tronach plemion Nurów, Harów i Mororzyków. Za rządów Kudewosa i jeszcze w późniejszych czasach, jego synów i wnuków oraz prawnuków, obwary popadły w zapomnienie. Kudewos myślał bardziej o doprowadzeniu do zgody pomiędzy Zerywanami a Władcami Boru i Władcami Wód, o pogodzeniu Harów z resztą plemienia, o złączeniu na powrót Łukomorzan i innych plemion z Kolibańczykami, niż o wędrowaniu i wytyczaniu dziewiczych pąci. Nawęd po utracie ojca stracił chęć do długich morskich wypraw i doskonalił się w rybołówstwie, w którym to rzemiośle doszedł do wielkiej wprawy. Udoskonalił sieci do połowów na morzu, które od jego imienia zwać poczęto nawędami. Nie zdarzyło się by wrócił z połowu z pustymi rękami i tego samego nauczył też wszystkich Mororzyków, mężów – chąśników z plemienia jakiemu przewodził.

Południowe kąciny Mądochów-Mynżan i Cakonów, które przesuwają w czasie dzieje Mąża i Widnura, łącząc je z dziejami  Mążynosa i Radomudry ze Skryty, powiadają, że Kudewos jest tym samym królem co Kudaj-Kadzimąż, syn agi Nura-Sadki. Onże wyruszył na poszukiwanie Lądy-Łabędy, ale jej nie znalazł i osiadł wśród Wyrodomajów. Jego to ród skończył marnie z powodu haniebnej  zdrady, jakiej dopuścił się wobec Skołotów, dając Romajom święte pismo i nie dotrzymując przyrzeczenia wobec ojca – Kruka Nura-Sądka, że odnajdzie przyrodnią siostrę porwaną przez Świętego Byka.

Według tych, Czudełos i Sadko-Sądek to ta sama osoba co Krak Nur, lub co najwyżej Nur II, syn nuruskiego Kraka Nura I. Tenże Sadko-Sądek jest według nich także założycielem obwarów Sądecz w Beskidach i Sądymir nad Wiskłą oraz praojcem plemienia Sądeczów, czcicieli bogini Sądzy.

Nie podzielamy ich poglądu w niniejszej księdze będącej wykładem Wiary Przyrody według kudewosów Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata i czarowników Chramu Krainy Księżyca. Podobnie nie podzielamy poglądów Cakonów, Skrytów i Mądochów o identyczności  Wudnara I Widnura (Wodyna) i Widnura II Radomudry oraz Mąża I Maży-Mądocha i Męża II Mążynosa ze Skryty.

Widnur wędrował bardzo, bardzo często, a zawsze zabierał ze sobą zgraję wojów najbardziej żądnych przygód, krwi, łupów, i zdobyczy, a do tego nieustraszonych, nieustępliwych i zapiekłych w osiąganiu celów. Zawsze też szli z Widnurem-Wodynem najbardziej wtajemniczeni żercy Wiary Przyrody: żercy wody – kapłani, żercy ognia – wicikowici, żercy podziemi – bierygowie i żercy  drzew – drzewidowie. Dzięki ich świętości i znajomości Praw Świata, a też dzięki temu, iż zawsze w tych wędrówkach ustanawiali Święte Kręgi w obwarach, albo w miejscach nawiedzonych boskimi mocami, albo w miejscach osobliwych Ziemi, a też zawsze dbali, żeby złożyć odpowiednie ofiary, zawiesić bajorki i wznieść z dymami w Niebo odpowiednie zapewnienia ku bogom, dzięki temu wszystkiemu właśnie, kręgi obwarów i kręgi świątynne wznoszone przez Widnura miały ciągły, nieskończony i dobry mir.

Prócz wojów i żerców czasami brał też Widnur rzemieślników, pasterzy, oraczy i kobiety, po to by ich wszystkich w obwarze osadzić i by wokół obwaru, z czasem, rozpleniło się zerywańskie plemię.

Za swoich czasów dotarł Widnur w ziemie dalekie i krainy nikomu nieznane, najczęściej puste od ludzi, zamieszkałe jedynie przez Zwierzów i Zróstów oraz Bogunów i Zduszów, bogatyrów i inogi.

W tamtym to czasie odległym, ze swoją wojowniczą hordą, był Widnur-Wodyn nad zapadnim Bołotykiem z pierwszą wielką wyprawą, a także posadowił obwary na granicy i za granicami Łukomorza, a to u ujścia Windawy, nad rzeką Wilią, u ujścia Pregoły, który nazwał Obwarem Światła oraz obwar na wyspie Wolin zwany Walinem.

Tu, w okolicach Walina na Połukomorzu, zwanym później Pomorzem, i pomiędzy Walinem a Światłą nakazał drzewidom pobudować świątynne kręgi dla odprawiania modłów i wyznaczania następstwa dni oraz po to, by przebłagać bogów za naruszenie dziewiczej ziemi im przynależącej. W ten sposób pobudowano kamienne święte kręgi wszystkim bogom Wiary Przyrody i oddano im je we władanie. A te święte miejsca nazwali drzewidzi, kapłani i wicikowici: Odry i Węsiory. Odry dlatego, że dokonywali tym aktem ludzie Widnura odebrania owej ziemi bogom i przyjmowali ją w ludzkie władanie niejako odzierając bogów z ich własności. Węsiory zaś dlatego, że kornie chyląc głowy prosili tu za każdym razem bogów o wybaczenie tego bezczelnego czynu, wieszając owe węsiory, wisiory, wężorki, wisiorki, bajory i bajorki na gałęziach świętych drzew, z wypisanymi prośbami, lub bez zapisów, jeno ze znakiem barwnym – mastnym [58].

Założył też Widnur obwar Wętę nad Łabą w Ziemi, którą nazwał Wędlądem i obwar Wędeł u ujścia tejże rzeki do morza.



Rarich – Wyprawy Wodyna – Włoki


Będąc w Wędlądzie kazał drzewidom ustanowić święte kręgi. Pierwszy ustanowił nad rzeką Jedynostrugą, nazywaną też Dziewostrugą (Dziwostrugą). Onestrudą – bo po skołocku ono – znaczy dziki, dziewy, dziewiczy, np. ono-gur – dziki osioł, czyli dziewy osioł – naturalny, nie udomowiony, leśny. A po słowiańsku – onokiodynokionyż – to jest jedyny – wyjątkowy, niepowtarzalny, jednaki – identyczny, taki sam, jedynaki – jedynyż, pierwszy, dziewy, dziewiczy. Działo się to kiedy zmierzali do Wędlądu, a krąg ten nazwał Widnur Niebórzem. Niebórzem, jako że ustanowiony został pośród łąk, wokół jedynego drzewa iglastego jakie tu rosło, wiekowej sosny wielkiej niczym cały bór. Była więc owa sosna borem i nieborem, zatem świątynię posadowiono tu ku czci Swątlnicy, co była i nie była boginią. Żercy Zerywanów prawili o tejże bogini-niebogini, że jest Pasterką Gwiazd ukrytą pośród swego licznego stada, jedną z tysięcy skier świecących na Niebie. Drugi obwar ustanowił Widnur-Wodyn nad Rzeką Słońca – Soławą i dał mu nazwę Gąsiec – czyli poświęcił go bogom Sporu [59].

Po krótkich chwilach wytchnienia na lądzie pomiędzy swoimi Zerywanami znowuż zbierał drużynę z wojów i żerców, i ruszał na szlaki. Tak więc w kolejnych nieco krótszych wyprawach po Błotyku i zapadnich ziemicach i Morzu Wądów założył także obwary Węzeł Wida [60] u ujścia Morza Błotyckiego na cyplu znanym w późniejszych czasach jako ziemica Jutów. Założył obwar Wicin na rzece Bodzie i obwar Węduż nad Jeziorem Widnura, które później poświęcił świętemu rodowi Bodów, czyli Bożebogów, i nazwał Jeziorem Bodów [61].



A w drugiej wielkiej wyprawie na Morze Wądów zdobył i nazwał oraz obsadził obwarem Widzkie Domowisko [62], Wędonię zwaną też Ziemicą Wida nad rzeką Granią (Renem-Rynem) z obwarem Wilżyn [63] i Winidunę u ujścia Somy. Nazwał i objął  Ziemię Windońską (Windonię) z obwarem Węda [64] poświęconą Morom więc nazywaną na równi Mormorzyce [65].

Nieco dalej na południe od Wędy nad brzegiem morza, kazał znowuż pobudować przebłagalne kręgi święte i nazwał owo święte miejsce Cernec [66], jako że poświęcone było, jak cała ta ziemia, Tynowi Morów i trójgłowemu Czarnogłowowi.

Na Wyspie Wielkiej, która w tych czasach stała pusta założył obwar Gowędo, który tak był rozległy, że w jego zewnętrznym kręgu pasło się sześćset kóz i trzysta krów oraz koni. Tu zostawił, by go strzegli, wtajemniczonych drzewidów oraz osadników. Z czasem wyrósł z nich w tej samotni wybujały, wielce wtajemniczony ród znający zaklęcia i najmroczniejsze czary, mowę drzew i innych Zróstów, głosy i mowę zwierzyny, rzekaczkę – czyli mowę wody płynącej, kołbienie – a więc wróżby z lotu ptaków oraz najgłębsze tajemnice i święte znaki bogunów. Gromady tychże osadników zwących siebie Walinami, dowodzone przez drzewidów pobudowały też, z rozkazu widnurowego, obwar Ląd na rzece Duna, u jej ujścia w morze.

Na południu Wielkiej Wyspy stanęły wykonane przez nich Kamienne Świątynne Kręgi poświęcone Kirom Południowym, czyli Rui i Jarunie. Kręgi te służyły drzewidom i wicikowitom nie tylko do wyznaczania świąt i położenia słońca oraz księżyca, ale przede wszystkim jako miejsce ofiarne, miejsce modłów, wieców i rozmyślań o świecie.

W trzeciej turze wypraw zwiózł Widnur na Wielką Wyspę wicikowitów i bierygów znających tajemnicę wydobycia miedzi i cyny oraz kowania, po to by założyli tu ważne kopalnie i kowarnie kruszców.

Na Wielkiej Wyspie nad rzeką Witą ustanowił też Widnur-Wodyn trzeci obwar, który był podwójny, bliźniaczy i otwierał drogę na Morze Wądów. Nazwał go Witeją i  Wentonią, a wiele wieków później przez Romajów pochodzących z Wolców i Hytrusków nazywany był Venta Belgorum.

Na Wyspie Lewej, daleko na północy, drzewidzi zbudowali wtedy świątynny krąg zwany Kołoniżem, poświęcony Kirom Północy to jest Jeszy i Koladzie. Krąg wzniesiony dawniej na południu Wielkiej Wyspy, poświęcony Kirom Południa nazwano wtedy Orojem czyli Rujwyżem.

Wtedy też na małej wysepce u brzegu Wielkiej Wyspy na samym skraju południowym, z rozkazu Widnura, wznieśli obwar Wentor [67].

Podczas tej wyprawy w drodze powrotnej zostawiono łodzie w Wilżynie u ujścia Łaby, a dalej ruszono w pieszą i konną wędrówkę ku Ziemicy Zerywanów zakładając nad rzeką Dunaj trzy kolejne obwary Wendenę, Wiermę i Wenżę [68].



Rarich – Goście zza morza


Widnur nad Orolem, w Windii  i w Wenelądzie

W kolejnych wyprawach Widnur poszedł w zupełnie inne ziemice, na wschód i na południe – nad Morze Ciemne, Morze Mora, Morze Żywe, nad Morze Mazów, Morze Koszerskie i Oral-Orol, nad Bałchasz i Bajkał oraz nad Morze Windyjskie [69]. Wszędzie tam ustanawiał obwary i nazywał krainy.

Nad Oralem-Orolem założył obwar i gród Horosz na rzece Drze-Darii – czyli darzącej i drącej brzegi. Horosz to znaczy dobry, piękny i bogaty a także orzyj, horzy – czyli zawiłty niczym orzech, pierwszy, świeży – czyli jary, bo Orawa to jest to samo co Orzawa, albo Jarodawa. Tę krainę po południowym brzegu Oralu nazwał też Horosza, a Żółci Windowie, ludzie-nieludzie z południa, którzy byli tam zanim nadszedł Widnur z Zerywanami, nazwali ją Hariwarsza. W wiele wieków później nazywano ją Chorezm, a dzisiaj zowie się ona Karakałpatia, jako że tu Widnur sprowadził liczne zastępy Harów z Gór Harów – Harpątów (Kharpatów-Gorpątów), ludzi niezwykle twardych, o włosach rudych, którzy posiedli wielką wiedzę o hodowli koni, którzy zmieszali się w Nowych Czasach Nowej Koliby z tutejszymi Turkutami. Tych zwano też dawniej, pod koniec Starej Koliby Rusymi, z racji owych włosów rusych – rudych, albo Harusami, od ich gór rodzinnych.

Przywiódł ich nad Oral Tok z Gór Harów. Tak ich pięknie przez ową długą drogę poprowadził, że przyszło ich nad Morze Orol (mienione również Jeziorem Oral albo Aral, czyli Jezioro Harów, więc Horosze) cztery razy więcej niż ich z Gór Harów wyszło. Dlatego też zwali onego wodza nad wodze Wielkim, czyli Mahą-Magiem albo Mogoharą (Mogórą, Magórą), a Widnur zapragnął, żeby razem powiedli lud swojacki-słowy na podbój świata.

I tak się stało, i ci, ostawiwszy liczne zastępy nad Oralem, poszli też dalej.

Lecz kiedy stanęli na skraju Gór Świata Tok Maha zmienił nagle zdanie na temat onych gór i dalszej wędrówki. Teraz był pewien, że w Horoszy będzie im wszystkim dobrze. I odmówił Widnurowi dalszej wyprawy. Rozeźlił tym wielkiego zerywańskiego wodza, który przysiągł przed swoimi wojami, że następnego dnia wyzwie Toka na śmiertelny pojedynek.

Żercy sybirscy i orolscy co wywodzą się z tradycji pradawnych kącin Tokharów znad Tarymu i Czerczenu i wciąż dobrze znają tajemnicę trzymania świeżego wyglądu ciał ludzkich po śmierci, powiadają, że owego dnia objawił się Tokowi sam bóg Sim zatroskany o te puste piaszczyste ziemie co stały dalej na wschodzie, a których nikt nie chciał objąć. Miał on obiecać plemieniu Toka nieskończone dary i skarby i powodzenie po wsze czasy, jeśli obejmą oni we władanie dorzecze Czerczenu i Tarymu. Tok zgodził się na to mimo, iż wiedział, że straci w oczach Zerywanów mir i wiarę w swoją moc.

Rankiem, kiedy się Widnur do boju szykował doniesiono mu, że Tok Maha porzuciwszy namioty i dobytek nocą chyłkiem uszedł na pustynię, razem ze swoimi ludźmi. Musiał mieć Tok swoich szpiegów na tej radzie wojów.

Rzucili się w pogoń wojowie Widnura-Wodyna, a on sam ich powiódł niczym oko burzy piaskowej. Szli w stronę Żółtego Kraju przez całą pełnię księżyca. Zbliżali się każdego dnia do wycieńczonych coraz bardziej uciekinierów, a rozpoznawali to po coraz cieplejszych śladach. Wreszcie dojrzeli uciekinierów Toka gołym okiem na przeciwnym skraju wielkiej kotliny, u zamykającej im drogę krawędzi olbrzymiego górskiego pasma. Widnur był pewien, że oto jego zemsta się spełni. Lecz Tok widząc, iż sam nie poradzi wezwał na pomoc Boga Gór i modlił się do niego żarliwie, i obiecał mu, że jeśli jego i jego lud ocali od zemsty widnurowej, na zawsze zostaną w simowych krainach i uczynią je ziemią pełną bogactwa i szczęśliwości.

I wysłuchał Sim Toka. Kiedy jazda prowadzona przez Widnura była tuż tuż, a ciężki gorący oddech zbrojnych czuli już Tokaharowie na swych grzbietach, nagle, przed Tokiem i jego Harami rozstąpiły się skały. I przeszli Harowie Toka do Kraju Żółtych Ludzi, a konie ścigających zaryły na zadach przed zatrzaskującymi się z łomotem skalnymi bramami. Gdy kurz opadł, w miejscu gdzie była brama, błyszczała lita ściana granitu zwieńczona girlandami lodu, niczym lśniącą koroną królewską.

Rzekł zatem Widnur do swoich ludzi: Bogowie tak chcą, taki dali nam znak. Kto tam ucieka już stamtąd nie wraca.

I odstąpili Toka Maha Harę i jego plemię. Nigdy już jednak nikt pośród Zerywanów nie nazwał go inaczej, jak Maha Utokłą Harą, czyli Wielkim jak Góra Uciekłą. Jego plemię zaś nazwali Utokharami, albo Tiekla(maha)harami. Tak skończył władca Harów kagan Magóra I Tok.

Harowie Pustynni Toka osiedlili się na skraju pustyni Tokla Mahan, nad rzeką Tarym i innymi rzekami, które nazwali podobnie, jak zwali rzeki w swoich Górach Panów – Paninie – rzeką Keria, Karakaszem, czy Czerczenem, a góry nazwali Górami Karaharów [70], czyli Czarnych Harów, a inaczej Czarnogórami.

Przekazali oni swoją wiedzę o hodowli koni i warzeniu piwa licznym następnym pokoleniom i Żółtym Ludom – Kitajom-Kutajom, czyli ludziom-nieludziom pochodzącym od inożyc Nagich i Syroidów. Ciż Harusowie Wschodni, chowali swoich zmarłych w grobach uczynionych w pustynnej słonej ziemi. A zmarli ich, wdzięczni za takie grobów posadowienie, mieli się dobrze i zawsze wyglądali jak za życia, chociaż od ich śmierci upływały setki roków. Najdzielniejsi to byli woje z dzielnych.

Wtedy to żył pośród dawnych ludów południowych, posyroidzkich Windów Żółtych bogatyr-bohater, wódz Ordzuna, który chciał się oprzeć Widnurowi.

Ordzuna zebrał armię i parł na północ. Dotarł do gór i ujarzmił zamieszkujące je dzikie plemiona żółte i brązowe. Pokonał też w bitwie najdalej na południe wysunięte zerywańskie plemię Koszatyrsów z Koszmiru [71] i przeprawił się przez Góry Świata. Horosza sięgała już wtedy na północne stoki tychże Gór Świata, czyli najwyższych na ziemi gór poświęconych Swątowi.

Oto słowa z zapisów kapłanów Ordzuny:

„Była to ziemia Harusów [72] – półniebian (Zerywanów), potomków kobiet z niebiańskiego plemienia Jakosza i z plemion Porusów. Porusowie rozsierdzeni na wojowników Ordzuny, owe brązowoskóre istoty, co śmiały zakłócić im spokój, stoczyli z armią Ordzuny zaciętą bitwę. Ostatecznie jednak Ordzuna przełamał ich opór i powiódł swe wojska dalej, do krainy Guńhaków oraz Gądharwów. W końcu dotarł do Hariwarszy. Na granicy Hariwarszy, zwanej też Horoszą, zatrzymał go oddział rosłych i silnych strażników.

– Do tej krainy – oświadczyli mu – nie ma wstępu żaden człowiek z południa, Ordzuno. Jeśli spróbujesz, zginiesz i ty, i twoi żołnierze. Nawet gdybyś wdarł się do Hariwarszy, swymi ludzkimi-nieludzkimi oczami i tak nie zobaczysz ani ziemi, ani jej mieszkańców. Zawracaj. Ta Kraina to nic dla ciebie”[73].

Tak Widnur i jego Harowie powstrzymali Ordzunę, który gdy ich zobaczył bił im pokłony, a jego wojsko drżało z lęku. Zawrócił bez słowa. A wtedy ruszono na południe. I przeprawiwszy się przez Góry Świata stanął Widnur, Największy z Wielkich, w Windii, nad rzeką, którą nazwał Rzeką Windów Wężów – Wijdużem-Wijduszem, a w późniejszych czasach nazywano ją też Indusem. Rzeka ciągnęła się przez wzgórza i niziny niczym olbrzymi niebiański wąż o sytym brzuchu  i boskiej duszy, i rzekała do nich pieśń starowieku, opowiadała dzieje tej krainy południowej, sięgającej południowego morza, Morza Windyjskiego, za którym leżała już Wela i jej bramy od strony Piekła [74]. Bez wątpienia była to najważniejsza i najświętsza Rzeka Ziemi.

We Windii, ziemi wyjątkowo bujnej i ciepłej, a też przyjemnej, z powodu obfitości wszelakich pożytków i łownego zwierza, ostała ponad połowa hordy Widnura. Tam pobudowali owiż wary i obwary, a to war War, i obwar Wałhalę, którą niektórzy Windowie z południa i żółci ludzie-nieludzie zwali Tripurą. Obydwa grody postawili nad rzeką Windów Wężów – Wijduszem. Tam też po wsze czasy ostali, sprowadzając ku sobie hoże Srebrzynki, Wężyjki, Koszanki, Łukomorzanki, Istyjki, Jakoszanki i Horolki z Gór Harów.

Jednak Widnur nie został z nimi i wyprawiał się wciąż i wciąż, aż do owego ostatniego dnia, tego dnia pamiętnego, kiedy po raz trzeci zawitał na Błotyk i Morze Wędów. Wtedy to ruszył w zawody z Wodami, które się okazały jego ostatnim wyczynem. Wtedy zdobył ostatni przyczółek dla Zerywanów – ziemię odległą na samym zapadzie, z której się szło wprost do nieba i na Welę do kraswarskich jezior Swarożyca, gdzie się onże wieczorem zapadał, na sen w podwodnym Zamyku, ze swą tarczą Swońcem-Sołńcem.

Ten całkiem nowy ląd zapadnio-zachodni nazwał Widnur Wenelądem, czyli Zwieńczeniem Lądów Ziemi, albo Lądem Wądy (Wądylądem) i postawił tam obwar Wenedawa [75], czyli Wieniec Bogów (Weń dla Dewów). A w nim zostawił osadników drwali, kowali, uprawców ziemi i hodowców koni oraz kobiety i kapłanów z zastarzałej i twardej Gromady Wicikowów (Kowitów) [76], którzy wciąż znali znaki drzewego pisma i język ksiąg, a pochodzili od plemienia Czudełosowego, najbardziej biegłego w języku i znakach przyrody. Tam pobudowali święty krąg, zalążek świątyni, którą nazwali Daweną albo Wądawą.

Świątynia poświęcona była Dażbogowi, Dabie-Dobrej i ich całemu rodowi oraz Wądzie, Wodowi i ich całej świętej rodzinie. W tym świętym kręgu zasiadali, modlili się, składali ofiary Sołom i Wodom witając Świętą Tarczę Swarożyca, gdy wynurzała się z … i zapadała się w… Wodną Otchłań. Czynili to cztery razy w roku święcąc te dni – Zrównania i Przesilenia, specjalnymi obchodami. W otoczeniu Świętego Kręgu Sołów i Wodów składali swoich zmarłych i palili stosy pogrzebowe – żarniki. Tutaj też każdego miesiąca oddawali cześć każdemu z boskich Tynów, Trzemów, Tumów i Twerowi Swąta.

Oni to mieli sprawić, że Zerywanie przetrwają na tej ziemi ciemnej i niegościnnej, gdzie Słońce niesione przez Swarożyca stale jedynie zachodzi, a nigdy nie wschodzi. Oni jednak sprawili, że Zerywanie w ogóle przetrwali na całej Ziemi, że uszli śmierci spod kosy.



Vladimir Kush – Skryta


Przypisy:

[57] Morze Wądów – Morze Atlantów, czyli morze międzykontynentalne Wąd-Ląd-Styk (Wądląstyk, Ątlątyk), znane dzisiaj jako Ocean Atlantycki. Morze to  bierze początkową i obecną nazwę od tego samego rdzenia i prasłowa aryjskiego atla – ogień, tlić się – palić się, co Wisła – atla, ątla, istla, wistla – wić się, wijąca się i tląca, płonąca, ognista wić, błyskająca wijka, łyszcząca pątla, ognista rzeka. Słowo to zawiera zarówno element ognia jak i element wody jako że woda – oda, anda, ąda, unda – z przyrostkiem w. Stąd wodnice – undyny, wądyny, Wanda – Wąda, Unda. Jednocześnie słowo to zawiera w sobie znaczenia takie jak wnętrze – wątpia, być może obydwa słowa woda i ogień biorą się z tego samego korzenia oznaczającego sprawczą, wewnętrzną moc życia: atl – ogień żywy, ąd – woda żywa; rozdzielone niewidzialną wewnętrzną wijącą się linią s-wątpią, czyli s-wąt-pącią – linią s-wątpliwą pomiędzy ogniem a wodą (spajająco-rozdzielającą, niepewną, niewidzialną i wewnętrzną tak samo jak to ma miejsce w chińskim in i yang sfery życia: karmienie-wypełnianie i spalanie-wydalanie nadające ruch). Przy czym w atla – agnia – apala – zatlić się, zaognić, zapalić się  – to przyrastające do pierwotnej sylaby formy językowe oznaczają kierunek na zewnątrz – ogień bucha, pali się, daje ciepło zewnętrzne, działa z zewnątrz. Woda – ąda, unda, ątar, (etere i water) – daje życie i posiada siły dążące do wewnątrz, jest to życie rdzenne zawarte wewnątrz, w rdzeniu, a i sama woda zawiera się wewnątrz ciała. Jednocześnie w rdzeniu atl, ątląt – tkwi znaczenie ciągłości pomiędzy – czyli wątek, droga i ruch – wąć – wać – wić. Nazwa Morza Wądów bierze się także stąd, iż pływali po nim Zerywanie Wądowie, Ątlowie, Ądowie, Wundyni, Atlanci czyli Olbrzymi.

[58] Mowa tutaj o kamiennych kręgach w Węsiorach i Odrach na Pomorzua. Węsiorami – nazywano duże bajorki – chorągwie z zapisami, węsiorkami – małe bajorki z zapisami. Bajorami zwano duże barwne proporce w barwach przeznaczonych danemu bogu lub tynowi świętemu, bajorkami – barwne wstążki w bożych maściach, zaś wisiorkami – metalowe, brązowe i żelazne albo srebrne i złote poświęcone bogom wota.

a Kamienne kręgi w Odrach i Węsiorach oraz bliskiej okolicy tych miejscowości, stanowią największy po Stonehenge kompleks kręgów świętych w Europie. Powstały one w tym samym czasie co Stonehenge i pełniły podobna rolę. Ostatnie badania przeczą tezie że zostały one wykonane przez Gotów w II wieku ne.

[59] W Gąsieckua nad Soławą w Łużycach Zachodnich, grodzie należącym w czasach Nowej Koliby do Sidiczów (Sidziczów), a wcześniej Drzewian, a jeszcze wcześniej Wenedów (Wędów), zaś w czasach Starej Koliby należącym do Zerywanów, znajdował się obwar świątynny z trzech kręgów drewnianych. Do dzisiaj zachowały się dwa z tych kręgów. Jest to najstarszy znany dziś obwar świątynny w Europieb, czyli obwarowany krąg służący modłom, składaniu ofiar, mierzeniu czasu i wyznaczaniu ważnych dat świętego kulędarza.

Krąg średnicy siedemdziesięciu siedmiu metrów był otoczony palisadą, na której obwodzie znajdowały się trzy bramy: jedna wyznaczała punkt, w którym Słońce wschodzi 21 grudnia, druga – punkt zachodu Słońca tego samego dnia, trzecia zaś prowadzi na północ. To odkrycie archeologów i ich ustalenia wskazują, że mamy do czynienia z ziemskim odwzorowaniem Kłódzi Swąta. Trzy bramy wyznaczają punkty ważne dla ustalenia wszystkich dorocznych dat, które wyznaczano na podstawie obserwacji ruchu Słońca względem nich. W ten sposób można było wyznaczyć Przesilenia i Równonoce, czas rozpoczęcia siewów i zbiorów zbóż, terminy świąt zmarłych i inne ważne święta.

Gąsieck leży blisko Niebórza, miejsca, gdzie wcześniej znaleziono Niebiański Krąg zwany Kręgiem z Nebry. W lasach niedaleko Niebórzac, gdzie również żyło w XIV wieku NK (VI wieku n.e.) plemię Sityczów (Sidyczów) z grupy Drzewian, zaś wcześniej w epoce brązu mieszkało jedno z plemion dużego ludu Wenedów, na wzgórzu Międzygórad, odkryto tajemniczy dysk, liczący sobie 3600 lat (data powstania dysku prawdopodobnie 2000 p.n.e., data pochówku książęcego 1600 p.n.e. – w czasach Bierły-Obdzierły i Widnura I Wodyna), z wyobrażeniami Słońca, Księżyca i gwiazd. Dysk służył kapłanom świątyni Sołów lub Wiłów, jako narzędzie odmierzające czas roku, do obserwacji nieba, wyznaczania czasu przesileń i równonocy, wyznaczania czasu ważnych czynności związanych z hodowlą zwierząt i uprawą ziemi i określania chwili obchodów świąt. Dysk pozwalał ustalić chwilę ważnych świąt zarówno w układzie roku księżycowego, jak i roku słonecznegoe.

W jamie na wzgórzu Międzygóry oprócz dysku znaleziono wykonane z brązu miecze i topory. Dokładnie w tym samym czasie kiedy powstał dysk, wzgórze Międzygóry otoczono palisadą oraz rowami, przekształcając je w miejsce święte służące obserwacji nieba i obliczaniu czasu. W okolicy Niebórza rozrzuconych jest też około tysiąca kurhanów z epoki brązu kryjących groby możnych wojowników. Wskazuje to, że ziemia ta znajdowała się w opiece Harów-Chrobatów – Strażników Grobów Królewskich.

Dysk posiada złote dodatki przedstawiające Słońce, sierp Księżyca i 30 Gwiazdf. Jest to najstarsze znane wyobrażenie nieba. Siedem złotych kropek skupionych na dysku w jednym miejscu to odwzorowanie słowiańskiej Kwoki z Pisklętami (Plejad). Na dysku z Niebórza Księżyc przedstawiony jest w czwartym-piątym dniu od nowiu. To wskazówka, że dysk służył do ustalania miesiąca wyrównawczego miedzy kalendarzem słonecznym i księżycowym oraz wyznaczania pór świąt związanych z równonocami i przesileniamig. Dysk wykuto z miedzi pochodzącej z Alp a pokryto go złotem wydobytym w Siedmiogrodzie.

Dysk z Niebórza świadczy o wysokim poziomie sztuki i wiedzy ludności wenedzkiej. Jego odkrycie w połączeniu z pozostawionymi licznymi kamiennymi kręgami oznacza, że najwcześniejszym ośrodkiem wiedzy o niebie i gwiazdach nie był Babilon, lecz ziemie Królestwa Sis zamieszkiwane przez Kiełtów i Wędów (Wenedów). Najsłynniejszym świętym kręgiem powędzko-kiełtyjskim (powenedzko-celtyckim) jest Rujawyż na Wielkiej Wyspie, który dzisiaj jest znany jako angielskie Stonehenge. Pierwsza budowla Rujawyżu powstała w roku 2800 p.n.e.. Później krąg ten był doskonalony i kilkakrotnie przebudowywany.

a Dzisiaj niemiecki Goseck nad Salą, Saksonia-Anhalt, gdzie dokonano powyższego odkrycia w 2004 roku.

Znaleziono tam skorupy ceramiki sprzed siedmiu tysięcy lat.

c Niebórz leży 25 kilometrów od Gąsiecka. Lotnicze fotografie sugerują, że i w innych miejscach Zachodnich Łużyc mogą zostać odkryte podobne konstrukcje. Oficjalnie do tego momentu istniały tylko pogłoski, że ludzie epoki wczesnego brązu obserwowali niebo. Dziś wiemy, że są ślady i dowody o których oficjalna nauka nie mówi. Obserwujemy jak naukowcy powoli sami przekonują się, że ludzie u schyłku epoki kamienia nie byli tak prymitywni jak się wydawało. Obecnie miejscowość nazywa się Nebra i leży w Niemczach Wschodnich, na dawnych ziemiach słowiańskich należących do Drzewian a wcześniej Wenedów. Ziemie te zostały zagarnięte przez Niemców około roku 1200 n.e. Mimo zaciekłej germanizacji, która trwa już ponad 800 lat i obejmuje tereny Załabia i Nadłabia, Austrii i Szwajcarii oraz Pomorza Zaodrzańskiego wciąż żyje tam grupa Łużyczan mówiących w dwóch językach słowiańskich – dolnołużyckim i górnołużyckim. Unia Europejska aprobuje tę germanizację.

d obecnie Mittelberg

Dysk waży 2,1 kg, wykonany jest z miedzi, ma średnicę 32 cm

Wykopany przez rabusiów, w lutym 2002 roku dysk wpadł w ręce szwajcarskiej policji, gdy próbowali sprzedać swoje łupy. Natychmiast stał się sensacją naukową i obiektem propagandowego przywłaszczenia przez Niemcy dla kultury germańskiej lub celtyckiej.

g Kalendarz słoneczny jest oparty na położeniu Ziemi w stosunku do Słońca i rok ma w nim 365 dni. Drugi – na obrotach Księżyca wokół Ziemi i rok ma tu tylko 354 dni (tyle trwa 12 obrotów). Oznacza to, że rok księżycowy stale przesuwa się w stosunku do dłuższego o 11 dni roku słonecznego. Oba kalendarze można jednak zsynchronizować, dodając 13 miesiąc. Babilończycy dodawali 13 miesiąc, gdy na niebie było widać Księżyc w postaci cztero-, pięciodniowego rogala oraz gdy widoczne były Plejady. Ten układ zdarza się raz na dwa-trzy lata i dokładnie taki widać na dysku. Jego twórcy znali więc regułę, którą Babilończycy – autorzy podstaw współczesnej astronomii – opisali tysiąc lat później.

[60] Węzeł Wida (Widuzeł)– znany później po kolonizacji i wyprawach Wędów Susłów jako Vendssysel (Wędosuseł) na północy Jutlandii.

[61] Jezioro Widnura, znane Romajom jako Lacus Venetus

[62] Widzkie Domowisko – ziemie położone w Alzacji, jeszcze w XVIII wieku n.e. nazywane Wendenheim.

[63] Wenedonia, zwana też Venetveldea – rozległa ziemia na wybrzeżu pomiędzy ujściem Łaby a ujściem Renu należąca jeszcze w XII wieku n.e. do słowiańskich Drzewian.

zapisana przez kronikarzy Franków w VIII i IX wieku w Annales s Amandi i Annales Regni Francorum)

[64] Obwar Węda (Wenda) dał początek nazwie Windonia dla tego regionu, który do dzisiaj zwany jest Wandea – czyli Ziemia Wenedów – zwłaszcza okolica dzisiejszego miasta Vannes w Bretonii.

Imię Wenedów jest jednym z dwóch równoważnych używanych przez wszystkich kronikarzy od starożytności na oznaczenie Słowian. Drugie używane imię to Sklawini. Uważana za trzecie miano nazwa ludu Antowie jest tylko ułomną romajską próbą zapisu i wymowy nazwy Wątów Nadciemnomorskich – Wątowie-Wądowie, Antowie. Najprawdopodobniej została ona skojarzona przez kronikarzy romajskich i przyjęła się, ponieważ w romajskim odczuciu oddawała ona historyczny aspekt obecności tego ludu w dziejach świata, akceptowany przez Greków – jego odwieczność, starożytność – antycznośća.

a Antowie – Skołoto-Słowianie znani są kronikom greckim z około III wieku n.e. O Scytach-Skołotach Biblia pisze, że są oni ludem odwiecznym, antycznym, wojującym od niepamiętnych czasów.

[65] Mormoryka, Mormorzyce, Murmorze – Ziemia położona najdalej na zachód czyli ku zapadowi Ziemi, jeszcze dalej niż Wenedonia, Załukomorze (Pomorze) i Łukomorze (Ziemie Istów). Poświęcona Tynowi Morów, leżąca u brzegu Morza Wądów – Morza Ognistego (Atla) i Wodnego (Ądla), które wiedzie w Zaświaty, należące już do Welów. Ziemia Morów leżąca nad Morzem Mórza.

Łukomorze obejmowało wschodnie brzegi Bałtyku od Zatoki Botnickiej po ujście Wisły. Pomorze, czyli Załukomorze, obejmowało ziemie od ujścia Wisły na wschodzie po półwysep Jutlandzki na zachodzie. Wenedonia – rozciągała się od Jutlandii na zachód, za ujście Renu (Grani). Murmorze obejmowało Półwysep Bretoński znany też jako (M)Armoryka i Wandea.

[66] Carnec lub Cernec w Wędonii – dzisiejszy Carnac we Francji (Bretonia), dawna Winidonia, czyli ziemia Wenedów.

[67] Wielka Wyspa zwana była później Brytanią. Mała Wyspa u jej brzegu to wyspa znana dzisiaj jako Isel of Wight (zerywański Isep Wentor)a. Wyspa Lewa z kręgiem w Kołoniżu poświęconym Kirom Północy, dziś znana jest jako Lewis z Kręgiem Callanish, a Święty Krąg Oroj-Rujawyż nazywany jest Stonehenge.

a Gowędo jest znane jako gród walijski, współczesne Gwynedd, dawniej także Wenedotia. Ląd nad rzeką Duną (Lądtyn, Londuna), późniejszy kiełtyjski Lugdunum. Rzeka Duna – toń, dunaj – podobnie jak w nazwie Dunaj, znana jest dzisiaj jako Thames – Tamiza.

W Walii w czasach Kultury Łużyckiej (ok. 1600 pne) wydobywano miedź i produkowano narzędzia z brązu.

Witea leżała w miejscu, które dziś znamy jako Hwen nad rzeką Witą w hrabstwie Winchester u ujścia rzeki do Cieśniny Solent. Sam Winchester obecny to dawne Wenta Belgorum – Węta albo Wentonia. W pobliżu leży także Wyspa Wight na której był zlokalizowany obwar Wentor. Święte Kamienne Kręgi Wielkiej Wyspy znane są dzisiaj jako Stonehenge i Callanish na Wyspie Lewis w Szkocji.

[68] Dzisiaj znane jako położone na terytorium Austrii nad brzegiem Dunaju miasta Wendene, Wierma czyli Wiedeń i Wins.

[69] Morze Ciemne – Morze Czarne – Morze Czarnogłowa, Morze Mora – Morze Marmara, Morze Żywe – Trójcy Bogów Życia – Bodów (Adriatyk), Rodów (Morze Egejskie) i Sporów-Śreczów (Morze Środka) –  Śródziemne, Morze Mazów – Morze Mądów (Mokoszów) – Morze Azowskie, Morze Koszerskie – Morze Koszów-Plątów – Morze Kaspijskie, Oral – Jezioro Aralskie, Morze Jaryły, Bajkał – Czarne Jezioro Kauków, Morze Windyjskie (Południowe, Dażbogów, Sołów) – Ocean Indyjski.

[70] Takla Makan – pustynia na której znaleziono około 600 zmumifikowanych pochówków Tokharów – ludu indoeuropejskiego, pochodzenia skołockiego, znad Danapru, który przywędrował tutaj około 2000 roku p.n.e., przyprowadzając pierwsze oswojone konie do Chin. Osadnictwo Tok Harów czyli Harów Toka trwało tutaj setki lat. Takla Makan po chińsku znaczy „jeśli tam wejdziesz już nigdy nie wrócisz”a.

Góry Karahary, czyli Czarne Góry znane są dzisiaj jako Karakorum.

Wschodnioharyjskie podanie o Wielkim Toku i jego walce z Widnurem przejęło chrześcijaństwo, czyniąc z Utokły-Utiekły-Uciekły świętą Teklę, przed którą rozstąpiły się skały, gdy była ścigana przez chcących ją żywcem spalić pogan.

[71] Koszatyrowie z Koszmirua – plemię zerywańskie, które podobnie jak niegdyś Łukomorzanie pod wodzą Ługa, wyszło z Koliby pod wodza Koszerysa, zwanego też Kozyrysem. Zamieszkało ono po południowej stronie Gór Świata w Windii dużo wcześniej nim tutaj przybył Widnur. Władcy tego plemienia oddali się we władanie Ciemnych Mocy i czcili wyłącznie Trzynastu Ciemnych Bogów. Przez zapisy Baji zostali wyklęci, podobnie jak sam Koszerysb, syn boginki Gędby. Najważniejszym dla nich tynem boskim zawsze pozostawał Tyn Plątów, Władców Koszu, czyli kosego, krzywego losu – przypadku. Knowanie, zatajanie wiedzy, nie mówienie prawdy, ich zdaniem, bardziej wiedzie świat do miru – pokoju niż czyni to otwartość. Stąd dali krajowi, w którym osiedli wyszedłszy z Koliby, miano Koszmir, ale przez innych Zerywanów kraina ta była nazywana Koszmarem.

Koszatyrowie, Koszetyrsowie – władający koszem – kosym losem, tyrs – berło, oznaka władzy królewskiej i tytuł władców w królestwie Sis.

a W brzmieniu sanskryckim Mahabharaty – Kszatrijowie z Kaszmiru.

Koszerys, Kozyrys – przez Egipcjan czczony jako bóg podziemi władca Pól Jaru, Pan Zmarłych i Zaświatów – Ozyrys.

[72] Krainę Harusów – Horosz, Mahabharata nazywa Hariwarszą – rozciąga się ona pomiędzy Dolinami za północnymi stokami Gór Świata a jeziorem Orol.

Patrząc od Morza Windyjskiego poprzedza ją osadzona na północnych stokach Gór Świata Ziemia Porusów lub Poruszów, półniebian rządzonych przez ród w linii żeńskiej pochodzący z Jaksów-Jakoszówa. Chodzi tutaj o część Horoszu – Poruszę, która należała w tym czasie do plemion Porusów z Harusów z Ludu Nurów. Ród Jakosza (Jaksów, Jaksza) to królewscy potomkowie w prostej linii Koszerysa.

Dalej ku południu rozciąga się położona na południowych stokach Gór Świata, czyli Himalajów – Ziemia Koszmir, należąca do Koszetyrsów. Najdalej zaś na południe wysunięte były plemiona zerywańskie także pochodzące od Koszerysa – Koszanie, którzy nie podlegali władcom Horoszy, ani nie utrzymywali z dawnymi pobratymcami żadnych związków.

Porusowie – tutaj pokonani przez Orodzunęb przewodzącego plemionom ludzi-nieludzi z Żółtych Ludów – dotarli do Windii razem z Widnurem i Harusami. W opisywanym momencie byli rządzeni przez warnę koszatyrsów z drugiej strony gór, choć ich władcy byli wciąż lennikami podległymi Horoszy.

Północny odłam Porusów zmieszany z Istami utworzył plemię, które zamieszkało nad Bołotykiem i znane jest kronikom jako Prusowie. Tam, w Wędii, sąsiadowało ono zresztą podobnie jak w Windii, z potomkami Koszerysa – z północnego odłamu Koszetyrsów – Koszebami (Kaszubami).

Łącznikiem między północnymi Koszanami a południowymi Koszetyrsami byli z kolei Koszerowie (Kozerowie), zamieszkali nad Morzem Mazowskim, znani z późniejszych czasów jako Chazarowie.

Istniało także północno-zachodnie skrzydło Jakoszów – Jakoszanie w dzisiejszej Małopolsce, których grodem były w późniejszym czasie Jakuszowicec.

Plemię nadbałtyjskich Porusów przetrwało do końca XVI wieku n.e. a w wiekach X – XIV toczyło krwawe boje w obronie Wiary Przyrody i własnej tożsamości, najpierw z Polską Piastów (Polęchią), a potem z Zakonem Krzyżackim.

Koszetyrsowie dotarli do ziem windyjskich pod wodzą Koszerysa znacznie wcześniej niż Widnur i zamieszkali ziemię nazwaną przez siebie Koszmir.

Koszebowie przetrwali do dzisiaj nad Bałtykiem.

a W oryginale: Kimpuruszów, półniebian, potomków matek z niebiańskiego rodu Jaksza

b W oryginale Mahabharaty – Ardżuna. Zwraca też uwagę związek między Hariwarszą a Warszawą założoną przez Mazonki Sawy i Serbów Warsza.

c W Jakuszowicach odkryto osadę czynną między II wiekiem pne i V wiekiem n.e. Znaleziono tutaj także grobowiec wodza – prawdopodobnie huńskiego kaganboga z IV-V wieku n.e., z bogatym wyposażeniem książęcym.

[73] Cały fragment w cudzysłowie jest cytatem z jednego z najstarszych obok Wedy zapisów dziejówa, z Mahabharaty (świętej księgi Hinduizmu). Niektórzy twierdzą że Ordzuna był jednym z tysiąca synów Toka Maha, czyli Uciekły z Harów, inni prawią, że był jednym ze stu synów Koszerysa.

Miano Jaksza kojarzy się nieprzypadkowo z imieniem jakie często przybierali władcy Słowian Zachodnich – Jaksa, np. Jaksa z Kopanicy książę wędyjskich Stodoran znad Łaby, zwanych też Hawelanami lub Hobolanami, których siedziby znajdowały się w miejscu dzisiejszego Berlina (Kopanica, inaczej Copnik, copnica – w języku połabskim znaczy góra. Jest to dzisiejsza dzielnica Berlina – Koepenick). Jaksa z Kopanicy zmarł w roku 1978 NK (1178 n.e.), a był także prawowitym władcą Brenny (Brandenburga) zagarniętej przez Albrechta Niedźwiedzia Brandenburskiego w 1957 roku NK (w 1157 roku n.e.) i odzyskanej na krótko przez Jaksę przy dużej pomocy Polaków.

Jaksowie (Jakosze) – czciciele Kosza (Przepląta) – plemiona Jakoszów z Windii i Jakoszanów z Harusji w Ziemicy Nurów, czyli późniejszej Białej Chorwacji i Małopolski, a także kapłani-wojownicy – tak jak Kosezi, nazywani jaksami.

W oryginale, w sanskryckich zapisach podaje się następujące brzmienia nazw: Guńhaków nazywa się Guhakami, Gądharwów nazywa Gandharwami. Guńhakowie – Guniowie Hakowie (Hunowie Hakownicy), Gandharwowie – Gąto-Harwowie, mieszne plemię wenedo-nuruskie. Mamy tu do czynienia z typowymi kłopotami wymowy i zapisu słowiańskich nazw, z którymi boryka się cały świat do dzisiaj. Guńhakowie – możliwe także, że był to odłam Guniów Hakowników – Hakościrowie.

[74] Istnieje ważne podanie o mazonce Kejkaji, królewnie skołockiego plemienia Kajkejów będących odłamem Skrytów z Ludu Mazów, zwanym przez Bierygów (podziemnych kapłanów-kopaczy) Skrytowyrwami. Była ona córką tyrsa Świętopełka, Pana Koni. Ratuje ona Świat od zagłady każdego dnia karmiąc zebranymi przez siebie Wodami Świata  nienasyconą gardziel ognistego konia Wodognia, będącego wcieleniem słusznego gniewu mudry Urwy. Ten gniew, jako palący płomień tysiąckroć mocniejszy niż słońce,  rzucił on za namową przodków w morze, aby nie zniszczyć Wszego Świata. Podanie to jest znane Wedom, a Wedy przekazują nazwę Vadavagni (woda w ogniu) – jako Koński Łeb. Urwa – zrodzony z biodra, jest ostatnim z Brzeganów i ostatnim z Bierygów (z rodu i z gromady kapłańskiej podziemnych kopaczy) w Windii. Wszyscy męscy krewniacy Urwy zostali wymordowani przez wrogi ród Skrytowyrwów, samego Urwę uratowała matka zaszywając go w biodrze i ukrywając się na górze Himawanta. Po powtórnych narodzinach z biodra matki Urwa błyszcząc jaśniej niż tysiąc słońc, oślepił wrogów i pomścił krewniaków. Zamierzał nadto wewnętrzne swe płomienie gniewu skierować przeciw światu, ale duchy przodków odwiodły go od tego czynu. Cisnął więc płomienie gniewu do oceanu w okolicach Bieguna Południowego, gdzie płonie on jako ogień podwodny w kształcie “vadavagni-kobylej głowy”.

Czy ‘vadavagni‘ można tłumaczyć jak to uczyniono powyżej, ‘ogień podwodny‘? Naszym zdaniem można, bo czyż istnieje coś straszniejszego od płonących wód, wód które przecież najczęściej gaszą płomienie, czyli ratują przed pożarem. Jest więc to co do istoty baju, najlepsze tłumaczenie, bo ‘vada v agni‘ (woda w ogniu) to ogień, którego nie można zgasić, więc może bezsprzecznie zniszczyć świat.

a Zwraca uwagę podobieństwo odległego pozornie indyjskiego nazewnictwa do nazewnictwa znanego dobrze z Polski np.: góra Himawant – góra Gniewąd (Giewont), Hariwarsza – Warszawa, vada – woda, agni – ogień.

[75] Chodzi tutaj o znaną kronikom skandynawskim Ziemicę Viniland leżącą daleko na zachodzie i północy Ziemi, za Morzem Wądów – zwanym  Wądlondstykiem (Ątlądtykiem – wód i lądu stykiem, wąd – wody i tląt – ognia – stykiem najbardziej zapadnim miejscem na Ziemi, gdzie wody łączą się z lądami i niebem, gdzie zapada słońce-Ogień Ziemi, gdzie wszystko staje się jednym Gościńcem – Drogą Ptasią (Drogą Straszów, Mleczną Rzeką Kary, wiodącą prosto w Zaświaty, na Welę – Styks), oceanem znanym dzisiaj jako Atlantyk. Winilandem nazywa się ziemie położone dalej na zachód niż Istla (Isep Ątlądu, Isep Tlący – Islandia) i Wyspa Granilądu (Grenlandia, inaczej Ziemia Graniczna). Muszą to więc być ziemie położone już na Weli, albo tuż przy granicy Ziemi, czyli w obecnej Ameryce Północnej.

Ostatnie badania archeologiczne potwierdzają fakt kolonizacji pierwotnej Funlandii przez ludy uważane za wikingów. Skład etniczny plemion wikingów nie był jednorodny. Między wikingami, tak jak w ogóle pomiędzy Skanami czy później Niemcami, żyło wielu Słowian. Potwierdzają to dobitnie ostatnie badania genetyczne – wiadomo już, że Niemcy mają 30% genów słowiańskich w swojej populacjia, język staroislandzki był tak przesiąknięty słowianizmami i słowiańskimi wyrazami, że sugeruje to co najmniej 50% udział Słowian w wyprawach Wikingów i potwierdza mocno ich osadnictwo w Islandii, Danii, Norwegii i Szwecji. Tymi osadnikami byli, naszym zdaniem, słowiańscy Wędowie (Wenedowie), których pobyty potwierdzono archeologicznie także na Islandii.

a 25 listopada 2007 roku w Niemczech podano wyniki badań nad genotypem Niemców, prowadzonych przez firmę Igenea. Okazało się, że statystycznie germańskich przodków ma tylko ok. 6% Niemców. Przodków semickich ma ok. 10% mieszkańców Niemiec, słowiańskich ok. 30% – reszta, ok. 50% ma przodków celtyckich.

Podobne badania przeprowadzone w Polsce wykazały, że wbrew pozorom naród Polski jest bardzo homogeniczny i podobny genetycznie do ludów Iranu, Afganistanu, Pakistanu i północnych Indii, a więc terenów, które zostały zasiedlone przez Ariów ok. 2000 – 1700 p.n.e.

Zatem jasno wynika z owych badań, iż Niemcy to w istocie nie germańska, lecz mieszana grupa pochodzenia celtycko-słowiańskiego, z niewielką domieszką Semitów i Skanów – prawdziwych Germanów. Tak zwani, przez Rzymian, Germanie byli celto-słowianami, a Wenedowie słowiano-skołoto-istami. I u jednych i u drugich istniała domieszka skańska czyli germańska, ale u Celto-Słowian na tyle znacząca, że dzisiaj mówią oni językiem niemieckim, który jest mieszańcem celto-skańsko-słowiańskim.

[76] Zapisani także przez kroniki jako Wicikovici, czyli kowający wici. Chodzi tutaj o Listkowiców-Łyskowiców z Góry Pałki, których kapłanami była Gromada Wicików Kowali, czyli Kowitów. Taja wskazuje, że Łyskowice pałkińscy są potomkami wtajemniczonych wojów z plemienia Czudełosa, z którego to plemienia wywodzą się też:

Koszetyrsowie – rządzący całymi Indiami, jako uprzywilejowana warna władców i wojowników, indyjscy i słowaccy Koszanie (Kuszanowie z Indii oraz słowaccy Koszyce z grodem w Koszycach), naddońscy Kozerowie (Koszerowie-Chazarowie, Kumańcy), nadbałtyccy Koszebowie ze swoim głównym grodem Koszalinem, Kosezowiea będący warną wojowników i kapłanów Serbów Południowych w ich Świętej Ziemi – Kosowym Polu, wreszcie Kozacy, stanowiący harmię obronną chłopów Ukraińskich i wschodnich rubieży Rzeczpospolitej Szlacheckiej (Sarmackiej). Ci właśnie byli szlachtą Rusów Właściwych (Czerwonych) – Gerrusów, znad Gerros  – owymi walecznymi gierojami-gerosami (herosami).

a To do tych tradycji bardzo archaicznych i do tych związków, odwoływał się wcale nie przypadkiem szlachetnie urodzony, wielki wojownik Polęchii – Polski, Tadeusz Kościuszko – tworząc w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej w roku 1794 powstańcze oddziały Kosynierów spośród chłopstwa dawnej Białej Chorwacji, czyli Harii-Harusji.

Oddziały kosynierów brały udział także w powstaniu listopadowym (bitwa pod Ostrołęką) i w powstaniu styczniowym (między innymi w bitwach pod Węgrowem i pod Grochowiskami). W czasie kampanii wrześniowej 1939 powstała jednostka kosynierów gdyńskich.

Udział chłopów krakowskich w insurekcji kościuszkowskiej sprawił, że ludowy strój krakowski stał się mundurem wojskowym piechoty złożonej z Krakusów i Kosynierów. Kosynier był ubrany w tradycyjną białą sukmanę spiętą pasem. Na ramiona zarzucał brązową gunię (element dawnego stroju huńskiego), na głowę wkładał czerwoną rogatywkę lub tyniecką magierkę, na nogi – buty z cholewami. W ręce natomiast miał kosę nabitą na sztorc, a za pasem zatkniętą – siekierę.

Kosynierzy pojawiali się także podczas powstań chłopskich w Słowenii.


https://bialczynski.pl/czworksiag-wielki-wiary-przyrody/z-ksiegi-ruty/o-ksiedze-ruty/taja-19-ostatnie-dni-starej-koliby/

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s