Jak „Europa” krwawo nawracała Sławian i Bałtów

Krzyżacy-Słowianie


[Michał Kacewicz, 27-11-2013, http://www.newsweek.pl/wiedza/historia/kolonizacja-slowian-i-baltow-w-sredniowiecznej-europie,artykuly,275711,1.html ] Przyp red.

Niech nikt nie mówi że Kościół Katolicki to religia pokoju, nie jest i nigdy nie była. Z czasem tylko nauczyli się że lepiej stać trochę z tyłu, bo widzi się więcej i więcej można osiągnąć.

W krwawym nawracaniu nadbałtyckich Słowian i Bałtów brali udział wszyscy Europejczycy. Chodziło o eksport chrześcijaństwa, ale i o nowe kolonie europejskie.

Sasi, wojowniczy lud pogranicza świata germańskiego i słowiańskiego, nie mieli w dwunastowiecznej Europie dobrej reputacji. Ale mieszkające na północ od Łaby, na zachodzie Półwyspu Jutlandzkiego, północnosaskie plemię Holzatów budziło powszechne przerażenie. Holzatowie regularnie wyprawiali się za Limes Saxoniae, przez trzysta lat granicę między światem słowiańskim (pogańskim) i germańskim (chrześcijańskim) (WP: nie tyle germańskim bo Germanie to też Słowianie ile ideologi Imperium Rzymskiego i systemowi judeo-rzymskiemu – u Słowian Zachodnich kat-olicyzm). Nie była to rzecz jasna granica w dzisiejszym rozumieniu tego słowa, lecz po prostu porośnięty gęstym lasem pas ziemi niczyjej ciągnący się od Zatoki Kilońskiej ku Łabie.

W 1140 r. kilka niewielkich grup Holzatów pod wodzą hrabiego Adolfa II Holsztyńskiego i Henryka von Badewide, przekroczyło granicę dwóch światów. Najechali sąsiednich Słowian połabskich – Obodrzyców. Wyprawa, planowana jako normalny najazd łupieżczy, zakończyła się jednak inaczej niż wszystkie poprzednie. Holzatowie po raz pierwszy od trzech stuleci zmienili reguły gry. Nie ograniczyli się do rabunku słowiańskich ziem, ale zostali na stałe. Nie wystarczały im łupy, okup, jeńcy. Teraz pragnęli nowych terytoriów.

Zajęli Liubice, czyli późniejszą Lubekę, i Racibórz, zwany później Ratzeburgiem. Prężne ośrodki słowiańskie ochrzczono, a za saskimi zabijakami przybyli duchowni. Daremnie próbujący dotąd zaznajomić z Chrystusem pogańskich Słowian misjonarz Wicelin został biskupem Oldenburga, a Kościół zwrócił oczy w stronę Pomorza. Uznał, że wyprawy na pogan nadbałtyckich mogą być okazją do wielkich zysków dla chrześcijaństwa: nowe biskupstwa, dochody i propagandowy sukces w czasie, gdy wyprawy krzyżowe do Ziemi Świętej nie zawsze kończyły się powodzeniem. W ten sposób rozpoczął się trwający przeszło 250 lat czas bałtyckich krucjat – krwawego nawracania nadbałtyckich pogan, najpierw Słowian, potem Bałtów.


Czytaj dalej

O zagładzie Prusów-Borusów przez „Niemców” i kradzieży ich miana przez Prusaków

Prusy Prussai Prusy


Barwy Chorągwi Chełmińskiej rycerstwa pruskiego i wykopaliska rosyjskiego archeologa Kułakowa pochodzącego z VII-VIII wieku, najstarszego pruskiego symbolu Trójzębu, barwy Prusów i flagę zaprojektował Sławomir Klec Pilewski, a graficznie projekt wykonała Pani Justyna Barwina-Myszka. (C.B. barwy mieszczą się idealnie w Słowiano-Istyjskich kolorach flag, zobacz tutaj: Boski ist a flagi narodowe Słowian).

Ze strony Prusowie.pl przytaczamy dzisiaj ważny artykuł oraz fragmenty na temat Trójkąta Pruskiego, z którego lud cały dziwnym trafem wyparował. Ja od siebie dodam tylko tyle, że szczytem perfidii niemieckiej i barbarzyństwa jest, iż Niemcy nie poprzestali na wymordowaniu owego bałtyjsko-ilmerskiego (istyjskiego) ludu, ale ukradli mu jego miano, nazywając swoje najbardziej drapieżne, zamordystyczne, hegemonistyczne cesarstwo – PRUSAMI. Czesław Białczyński:

Każdy z nas zapewne słyszał o Trójkącie Bermudzkim… Trójkąt Bermudzki to nazwa obszaru Atlantyku, w rejonie Bermudów, przez fascynatów zjawisk paranormalnych uznawanego za miejsce wielu niewyjaśnionych zaginięć statków, jachtów, samolotów i ludzi. Uważają oni, iż na tym obszarze mają miejsce zjawiska łamiące prawa fizyki, wykrywana jest obecność „obcych” – co ma ich zdaniem wyjaśniać rzekomo niewytłumaczalne zdarzenia. Nie istnieje jeden ustalony obszar trójkąta,  jego kształt opisywany jest różnie przez poszczególnych autorów tych „mrożących krew w żyłach“ opowieści. Na jego temat krąży mnóstwo opowieści, plotek szalonych teorii i kpin świata nauki. Większość naukowców w krytyce i wykpiwaniu nie pozostawia suchej nitki na wyznawcach teorii mówiących o zjawiskach paranormalnych występujących na tym obszarze.

Mało kto jednak zdaje sobie sprawe z faktu, że świat nauki szczególnie w polskim i niemieckim wydaniu głosi publicznie teorie o wiele bardziej w swej absurdalności przekraczającą opowieści o Trójkącie Bermudzkim. Nazwijmy te pseudonaukowe, głoszone przez współczesnych historyków twierdzenia umownie „Teorią Trójkąta Pruskiego“.


Czytaj dalej

Jak to było z Cyrylem i Metodym

cyryl-i-metody


„Wy byliście dzikimi barbarzyńcami, odzianymi w skóry zwierząt, ganiającymi po lasach za zwierzyną. Kulturę i pismo przyniosło wam chrześcijaństwo. To święty Cyryl stworzył wam alfabet i pismo. Bądźcie wdzięczni za niesienie kultury i oświaty.”

Ostatnio robi się coraz głośniej o chrystianizacji Słowian. Cały więc polega na tym, że świat nauki prawie od początku chrześcijaństwa jako instytucji z siedzibom w Watykanie sprowadził Słowiaństwo do poziomu człowieka dzikiego, krwiożerczego barbarzyńcy. Dzieci w naszych szkołach uczy się, że Słowiaństwo za czasów Imperium Rzymskiego było jeszcze na etapie leśnego życia w szałasie, zaś okres około 1000 roku n.e. to wspólnoty plemienne na półdzikie. Taki też mamy podawane w szkołach opis wczesnego Słowiaństwa, jak to biskupstwo niemieckie ze swoim żołdactwem wkraczało na ziemie Słowian przynosząc im cywilizację, pismo i wiarę w Boga. Tego typu bzdury możemy przeczytać prawie wszędzie a pod tym wszystkim podpisują się wielkie autorytety historii i archeologii.

Jak sprawa wygląda w rzeczywistości? – całkiem odwrotnie i to na korzyść Słowiaństwa. Powiedział bym nawet, że mamy rewolucję prawdy. Systematycznie odkrywana szczególnie na terenach rosyjskich (kościoła prawosławnego) tam gdzie macki Watykańskie nie dały rady wszystkiego zniszczyć co słowiańskie.

Dzisiaj zajmiemy się sprawą wielkiego sukcesu Watykanu w sprawie chrystianizacji Słowian. Mianowicie chodzi tutaj o największe kłamstwo ówczesnych hierarchów kościelnych i ich podwładnych tamtego okresu.

Sprawa dotyczy Cyryla i Metodego. Każdemu chyba w szkole wbito do głowy, że Cyryl i Metody dwaj braciszkowie zakonni wprowadzając chrześcijaństwo na terenach wschodniej Europy (dzisiejsza Rosja i Ukraina) musieli dla prymitywnych Słowian stworzyć pismo dla ich rodzimego języka, bo Słowianie coś tam mówić potrafili ale byli nie piśmienni. Jak wiemy z podstawówki Cyryl stworzył pismo i tym pismem napisał Biblię w słowiańskim języku. Oczywiście był to największe kłamstwo kultywowane przez Watykan i współczesną naukę.


Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej

Fałszywa religia i wiara – istota zła


Nie Ma Żartów – 2016.01.04 – Krzysztof Pieczyński. „Zdejmijcie krzyż i zobaczcie co jest pod krzyżem. Ludzie którzy chodzą do tego kościoła uwierzyli w puste rytuały, rytuały skradzione w całości, będące cytatem rytuałów, które mieli Słowianie. Które myśmy mieli zanim wprowadziło się tutaj chrześcijaństwo… Kościół jest mizernym naśladownictwem rytuałów które my mieliśmy… Jak chrześcijaństwo wprowadziło się do Polski”

Z dziejów chrześcijańskiej „kultury” – polowania na czarownice

Polowanie na czarownice  reżyseria: Dominic Sena

Polowanie na czarownice reżyseria: Dominic Sena


Sprawa niewyobrażalnie barbarzyńskich i nieludzkich polowań na czarownice to temat trudny. Bardzo nie lubią go piewcy antykultury chrześcijańskiej, przedstawiający nadjordańską dżumę jako formację, która przyniosła Europie kulturę, cywilizację i postęp. Trudnym do wyjaśnienia faktem jest to, że polowania na czarownice pojawiły się tak późno – dopiero gdzieś w XIV wieku. Wcześniej, bo już od IV wieku katolicyzm walczył krwawo i brutalnie z poganami i heretykami (edykty teodozjańskie). Jeszcze trudniejszym faktem do wyjaśnienia jest utrzymywanie się tego szalonego, morderczego amoku aż do drugiej połowy XVIII wieku. Pokazuje to, że jeszcze w sumie niezbyt dawno, nie w starożytności, nie w średniowieczu, a już w czasach nowożytnych, w cywilizowanej chrześcijańskiej Europie fanatyczne i zbrodnicze praktyki barbarzyńskich tortur i mordowania ludzi na podstawie posądzenia ich o czary, wypływające z tej nadjordańskiej „religii miłości i miłosierdzia”, były w Europie czymś normalnym i na porządku dziennym. Pewnikiem natomiast jest, że dopiero „antychrześcijańskie” oświecenie i laicyzacja dużych obszarów Europy ten krwawy amok zakończyły. Nasilenie się amoku polowań na czarownice w okresie reformacji i kontrreformacji, jeśli miało rzeczywiście miejsce, natomiast nie dziwi – obie zwalczające się nawzajem fanatycznie strony przez sam fakt walki pomiędzy sobą nakręcały fanatyzm i u siebie, i po drugiej stronie barykady.

No więc właśnie – dlaczego polowania na czarownice pojawiły się tak późno? Odpowiem otwarcie – nie wiem. Zapewne było to przynajmniej częściowo związane z szukaniem kozłów ofiarnych. Bo tak na zdrowy rozsądek – skoro cała zachodnia Europa była już katolicka, panowały w niej „prawo boże” i „nauki kościoła”, to przecież powinna być owa „święta”, „pobożna” Europa rajem na ziemi. A tymczasem rzeczywistość ówczesnej łacińskiej Europy przypominała bardziej piekło niż biblijny raj. Szalały epidemie, wojny i głód. Nie pomagały rzezie heretyków, posty, umartwianie się, biczownicy, krucjaty, setki klasztorów, tysiące kościołów i mszy w nich odprawianych oraz miliony modlitw z prośbami o miłosierdzie wznoszonymi do nieskończenie miłosiernego biblijnego boga. Jak można to było inaczej wytłumaczyć, niż knowaniami czarownic? Pojawiły się one więc we właściwym czasie i właściwym miejscu. Było to tym bardziej konieczne, gdyż we Włoszech zaczynał się właśnie renesans przywracający/przemycający do kultury europejskiej, wydawało by się, że  już definitywnie w niej wytrzebione, elementy pogańskich mitologii Grecji i Rzymu. Była to oczywista sprawka czarownic, bo bez ich czarów i pomocy diabłów ponurej rzeczywistości schyłku średniowiecza w łacińskiej Europie nie można było inaczej wiernej trzodzie wyznawców wytłumaczyć. Winne za koszmarne życie chrześcijańskiej Europy okazały się czarownice i ich knowania z diabłem/diabłami. Innym motywem polowań na czarownice była zapewne i chciwość kleru. Wszak majątek zamordowanych czarownic przechodził na własność tych, którzy uratowali od niej pobożną trzodę.


Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej