Archiwa tagu: Odyn
Wisna i Ragnar – boje Słowian i Wikingów
Dziewica Wisna, sroga wojowniczka, prowadziła pułk Słowian odróżniających się od reszty wojska zbroją i orężem. Słowianie mieli tarcze miedzianej barwy i długie miecze. Jarl duński (główna postać historycznego serialu „Wikingowie”) Ragnar Lodbrok miał objąć władzę nad Słowianami, ale nie na długo. Z kolei słowiańscy Wędowie opanowali Jutlandię – najrozleglejszą ziemię Danii – też nie na zawsze. Na morzach ich korabie roztrzaskiwały sławne długie łodzie wikingów. Takie są wieści z sag skandynawskich i kronik staropolskich – uprawdopodobnione przez archeologów i historyków.
Zbrojne starcia między Wędami/Wenedami (Słowianami), a Dunami/Sasami (Skandynawami) miały zacząć się już w II w. n.e., po dotarciu nad Bałtyk wodza Assów – Odyna. Takie wytłumaczenie źródła nordyckich mitów zaproponował w XIX w. polski historyk Wilhelm Bogusławski w „Dziejach Słowiańszczyzny północno-zachodniej”. Napisał tam: „Ujście Łaby otwierało Słowianom drogę na morze Północne, do Hollandyi, Gallii, Brytanii, ale swobodę w tym kierunku żeglugi poczęli już w II w. ścieśniać Saksoni”.
Jednak jeszcze przed tym „ścieśnianiem”, ludy z północy mogły atakować słowiańskie ziemie grubo ponad tysiąc lat wcześniej, co sugerują odkrycia archeologów nad Dołężą. Przypomnijmy, że rozbita i opisana przez Cezara flota Wenetów/Wenedów panowała nad wodami i wybrzeżami Morza Północnego oraz Kanału La Manche do połowy I w. p.n.e.. Bogusławski zauważył też: „Trzy wielkie rzeki słowiańskie: Łaba, Odra i Wisła ściągały do brzegów morskich wszystko, co tylko ówczesny przemysł mógł wytworzyć na obszernej lechickiej równinie. Korabie słowiańskie już w I w. przed Chrystusem po morzu Bałtyckiem krążyły”. Juliusz Cezar w „Komentarzach o wojnie galijskiej” (z I w. p.n.e.) tak opisał Wenetów/Wędów w Galii i ich okręty: „Plemię to cieszy się bezsprzecznie największym znaczeniem na całym morskim wybrzeżu w tych stronach, ponieważ Wenetowie mają bardzo wiele okrętów, na których zwykli żeglować do Brytanii, a wiedzą i doświadczeniem żeglarskim przewyższają pozostałe plemiona (…)”. Jeśli byli zagrożeni w swoich licznych grodach nadmorskich, to: „(…) ściągali wielkie ilości okrętów, a mieli ich pod dostatkiem, wszystek swój dobytek na nich uwozili (…) ich okręty były zbudowane i wyposażone następująco: dna bardziej płaskie niż w naszych okrętach, aby mogły się łatwiej wyzwalać z mielizn i odpływów; dzioby równie wysoko podniesione jak rufy były przystosowane do wysokiej fali i burz; okręty były w całości zbudowane z dębiny, aby mogły wytrzymywać wszelkiego rodzaju napór fal oraz urażenia; żebra z belek grubych na jedną stopę były razem zbijane przy pomocy żelaznych gwoździ grubości palca; kotwice były uwiązane nie na powrozach, ale na żelaznych łańcuchach; zamiast płótna żaglowego korzystano ze skór o grubej, a także i o delikatnej wyprawie (…) gdy dochodziło do spotkań naszej floty z tymi okrętami, to przewyższała je ona tylko szybkością i napędem wiosłowym, pod wszystkimi innymi względami były one lepiej i bardziej odpowiednio dostosowane do właściwości tutejszego morza i gwałtowności burz. Nasze bowiem okręty ani nie mogły ich uszkodzić dziobami (tak mocna była ich konstrukcja), ani też nie było tak łatwo ze względu na ich wysokość obrzucać je pociskami i z tego samego powodu przychwytywać osękami. Do tego trzeba dodać, że gdy płynęły z wiatrem, o wiele łatwiej znosiły burzę, bezpieczniej osiadały na mieliznach, a pozostawione przez odpływ nie obawiały się skał i raf; natomiast wszystkie te przypadki stanowiły powód do obaw dla naszych okrętów”.
O Wędzie i jej synach Wudnarze i Mężu – mitologia Słowian
O Wędzie i jej synach Wudnarze-Widnurze (Wodynie) i Mężu – według rzekaczy plemienia Łyskowiców z kącin Body oraz Lela ze Świętej Góry Pałki. Wudnar narodził się wśród Zerywanów, gdy ich czas w pierwszej Kolibie zbliżał się ku końcowi. Był wnukiem bogini Wądy, a synem Wędy i miał brata Męża. Obaj byli z tej samej matki, ale różnych mieli ojców, niemniej obaj posiadali cechy inożne. Zatem według Łyskowiców i Pałkinów oraz Świątyni Dziewięciu Kręgów z Góry Pałki Mąż-Maża-Mądoch i Widnur-Wodyn pochodzili od Wędy a nie od Lędy-Łabędy, czyli są ci dwaj bracia KIM INNYM niż ci trzej ze Skryty.
Z tych dwóch, Widnur (Wudnar, Wodyn) bardziej się podał w bogów i w swego ojca, a Mąż zszedł na złą drogę, żądza pchnęła go ku ciemności i niektórzy – jak na przykład Łyskowice – twierdzą, że zakończył żywot jako zdusz. Co najciekawsze obaj oni okazali się śmiertelni, chociaż żyli tak długo, że wydawało się, iż są bogami. Zaprawdę mało brakowało, aby ludzie różnych plemion zaczęli ich czcić jako bogów.
Mąż żył tak długo, że czcili go za samą jego długowieczność, podobnie jak onegdaj Kościeja z tym, że tamten spowodował, iż ludzie przez długi czas nie umierali w ogóle. Podobną cześć oddawały plemiona Telawelowi, który wyzwolił słońce z rąk Węsada i Bogów Ciemności, a potem odszedł w świat samotnie, lecz wieści o jego czynach przynosiły gołębie i słowiki, bociany i ryby.
Bóg Wodo-Wełm