Słowianie, Lechia – przyszłość w przeszłości


„Słowianie, Lechia – przyszłość w przeszłości” – Czesław Białczyński – 30.05.2017. Najnowsze badania archeologiczne oraz zakrojone na szeroką skalę kilkuletnie badania genetyczne potwierdzają obecność naszych przodków – Słowian na ziemiach na wschód od rzeki Łaby od przeszło kilku tysięcy lat przed narodzeniem Chrystusa. Oznacza to, że Słowianie są ludem rdzennym dla tych ziem oraz tworzyli organizacje plemienne i zapewne państwowe na tych terenach wiele lat wcześniej niż podaje to oficjalna nauka. Na prelekcji przyglądniemy się temu procesowi oraz odnalezionym artefaktom, również w kontekście zakładanego istnienia przedchrześcijańskiej Polski czyli starożytnej Lechii. Potrzeba dotarcia do prawdy o swoich korzeniach będzie naszym przewodnikiem, a że wiele z przeszłych wydarzeń miało miejsce na terenie dzisiejszego Krakowa i okolic, poprzez bezpośrednią znajomość jego topografii, jak można założyć, będziemy mieli dobrą okazję do lepszego ich zrozumienia.

Czesław Białczyński – polski pisarz, scenarzysta, publicysta, dziennikarz, członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i Polskiej Akademii Filmowej. Od najmłodszych lat zafascynowany dawną historią i wierzeniami Słowian. Badacz i odkrywca artefaktów, których istnienie niejednokrotnie wyjaśnia inaczej niż nauka akademicka. Prowadzi bloga http://www.bialczynski.pl, w którym wyjaśnia wiele zawiłości historycznych dotyczących zarówno starożytnej słowiańszczyzny jak i bieżących wydarzeń z nią związanych. Szczególnego rodzaju rozgłos przyniosły mu publikacje inspirowane wierzeniami dawnych Słowian, szczególnie: „Mitologia Słowiańska/Słowian – Księga Tura„. Choć nie jest to stricte opracowanie naukowe, a sam autor pisze o nim że „jest to beletrystyczna, chronologiczna opowieść o tym, co działo się od stworzenia świata, aż po czas mitycznych początków pierwszych państw słowiańskich” – to stanowi ono bogaty zasób odsyłaczy do źródeł. Sama książka w swoim układzie jest wzorowana na „Mitach greckich” Roberta Gravesa. Zebrane przez autora mity i podania z obszaru od Bałkanów po Polskę i od Połabia po wschodnie krańce Ukrainy i Rosji zostały skomponowane w jedną całość, będąc pierwszą tego rodzaju próbą stworzenia i spisania zrębu mitologii starosłowiańskiej.

Polskie Amazonki, sarmackie syrenki i wierzenia dawnych Polaków

Amazonki-Syrenki-Sarmaci-Mazonki


Czech postanowił sobie, że jego sleczna, gdy zostanie panią, będzie cicho myła garnki w kuchni i smażyła knedle i — osiągnął to w całej pełni. Niemiec nauczył kobietę kornego wyszywania wodnym ściegiem Guten Morgen na ręcznikach. Moskal umiał doskonale okiełznać ogromny, czarnomorski temperament rosyjskiej kobiety i trzymał ją tak długo, jak dało się, w tiurmie. Zaś Polak, już od czasów przedhistorycznych to najgrzeczniejszy z rycerzy. Pani jego była zazwyczaj taką — jaką sama być chciała… Rycerz zaś wcale tego nie żałował. W każdym razie zyskał w niej ruchliwą współpracownicę i cudotwórczą inspiratorkę” — pisał przed wojną Stanisław Wasylewski. Z uwagą studiując polskie dzieje, zwłaszcza te najdawniejsze jako tako znane, czyli piastowskie, co rusz trafiamy na różnorakie potwierdzenia tej opinii. Warto wziąć to pod uwagę: studiując dzieje kobiety w chrześcijaństwie, Polskę trzeba rozpatrywać osobno. Nie da się tutaj sensownie wnioskować z tego, co mamy w innych, nawet sąsiednich krajach.

Najdawniejsze podania o terenach Polski wskazują, że była to ziemia Amazonek, w każdym razie ziemia o wyjątkowym statusie kobiet. Jedną z najstarszych relacji jest Księga dróg i królestw Al-Bakri’ego, hiszpańsko-arabskiego podróżnika i historyka, spisana ok. 1068 w Kordobie. Opisuje on, że na Zachód od Rusi leży „wielki gród kobiet” i są to ziemie Mieszki (a nie Mieszka) — największe ziemie słowiańskie w roku 965. Cytuję za Brücknerem: „Co się zaś dotyczy ziemi Mieszki, to ona największa z ich ziem. (…) I graniczą z Mieszką na wschodzie Ruś a na północy Prusy. (…) I na zachód od Rusi gród kobiet. Władają ziemiami i niewolnikami a rodzą od swoich niewolników, i jeśli z nich która syna urodzi, to go zabija. Jeżdżą zaś konno i osobiście występują do walki i śmiałością i męstwem są nadane. Mówi żyd Abraham Jakóbowic [ 1 ]: ‚Wiadomość o tym grodzie pewna. Opowiedział mi to Otton, król rzymski’. I na zachód od tego grodu (jest) plemię słowiańskie zowiące się narodem Awbaba, a żyje ono na błotach na zachód i północ od ziemi Mieszki.” [ 2 ]

To że jeden kronikarz arabski, opierający się na relacji handlarza żydowskiego, powiadają, że Polska to kraj Amazonek, sprawy nie przesądza. Mogli pobłądzić. Cofnijmy się zatem do Starożytności, kiedy powstały mity o Amazonkach.

Wedle najstarszych podań ludy sarmackie co najmniej zahaczały o polskie ziemie. Od późnego średniowiecza rozwija się w Polsce sarmatyzm. Polacy nie utożsamiają się już ze Słowianami. Dawniej Słowian uważano za odłam Germanów (stąd na Soborze w Konstancji przedstawiciele Polski przypisani są do nacji germańskiej). Czym wyróżniać się mieli Sarmaci? W przeciwieństwie do Słowian czy Germanów — nie byli schrystianizowani. Jest jednak coś jeszcze bardziej charakterystycznego: Nieodmiennie wysoka pozycja kobiet. Znów się nam Amazonki pojawiają, tym razem u Herodota z Halikarnasu (484-426 p.n.e.), który podaje, że zachodni Sarmaci (Sauromaci) to lud pochodzący ze związków Amazonek ze Scytami. Herodot podaje, że sarmackie kobiety na równi z mężczyznami biorą udział w wojnach a ich nadzwyczajną pozycje tłumaczy amazońskimi korzeniami.


Czytaj dalej

Niszczycielski buldożer wyznawców boga Jawhe


Szukałem w internecie informacji na temat świątyni słowiańskiej na Śląskiej Górze Chełmskiej, przywłaszczonej przez katolików i przechrzczonej początkowo na Górę św. Jakuba, później na Górę św. Jerzego, a na końcu na Górę św. Anny. Niestety, poza lakonicznymi wzmiankami, że na Śląskim Chełmie mieściła się „pogańska świątynia”, nie znalazłem absolutnie żadnych szczegółów, jak choćby imienia słowiańskiego boga, któremu ta świątynia była poświęcona. W zapiekłym zapale zacierania śladów religii Słowian katolicyzm zniszczył na Śląskim Chełmie wszystkie ślady pogańskiej świątyni. Być może mieli w tym swoją „zasługę” Austriacy i Prusacy. Gdy przejęli oni Śląsk (najpierw Habsburgowie, potem Hohenzollernowie), niszczyli słowiańskie ślady tych ziem w myśl zasady – raz germańskie – od zawsze germańskie. Ale nie tylko Niemcy tak robili. To była metoda działania wszystkich katolików, także i polskich. Raz katolickie – od zawsze katolickie.

Wymazywanie pamięci o przeszłości u podbijanych i zniewalanych (w nomenklaturze wyznawców Jahwe – „nawracanych„) ludów to była ich podstawowa metoda budowy „bożego porządku”. Zwróciłem uwagę na to, że wspominający zdawkowo o pogańskiej świątyni na Śląskim Chełmie katolicy w sposób lekceważący mówią o „bożkach” (…niegdyś poganie w tym miejscu oddawali cześć bożkom), czy o „bałwochwalczych” ofiarach (W czasach pogańskich miejsce składania bałwochwalczych ofiar).

Podejrzewam, że Śląska Góra Chełmska była ważnym ośrodkiem słowiańskiego kultu. Może świadczyć o tym „ranga” czczonej tam obecnie „świętej” (katolickiej i prawosławnej) Anny. Gdyby słowiańska świątynia była podrzędna to i katolicki patron góry byłby drugorzędny. A tymczasem patronką góry jest sama babka Jezusa/Joszue (ciekawe, dlaczego ona nie została „wniebowzięta” – być może należałoby zwrócić uwagę panu na Watykanie – B16 – na to niedopatrzenie).

Sam ten kult jest o tyle obskurny, bo tzw. „kanoniczne księgi” NT o babce Joszue nie piszą nic. Zmitologizowane „informacje” o niej zawierają jedynie apokryfy. A te zgodnie z jedynie słuszną wykładnią nie są „natchnione” przez Jahwe czy jego trzeci segment – ducha świętego. No i mamy sytuację, że w przeszłości tłumaczenia na języki narodowe „kanonicznych ksiąg” lądowały na indeksie ksiąg zakazanych (a nuż owieczki czytając samodzielnie niewłaściwie coś zinterpretują), a kult kolejnej „świętej” znad Jordanu budowano w oparciu o „niekanoniczne” apokryfy. I kto tutaj się kłania „świętym bożkom”?


Czytaj dalej

Zabójcza ósemka Polaków


Ośmiu polskich weteranów to ogromne wzmocnienie dla sił Gniewu Eufratu. fot. facebook.com/ArcherPL. Ośmiu polskich weteranów oddziałów specjalnych dołączyło do formacji zbrojnej Gniew Eufratu, która walczy z siłami ISIS na Bliskim Wschodzie. Zespół sieje ogromny postrach wśród dżihadystów. Zabójcza skuteczność i zgranie jego członków sprawiają, że islamscy radykałowie nie mają szans. Jak mówią starzy członkowie ekipy, cieszy ich zasilenie grupy przez polskich speców. Doskonale wiedzą bowiem, że polskie oddziały specjalne uchodzą za jedne z najlepszych na świecie. Gniew Eufratu to prawdziwa mieszanka najlepszych z najlepszych. W skład grupy wchodzą weterani oddziałów SAS, Formozy, Rangersów czy Marines. Członkowie grupy cieszą się niemałą sławą na całym świecie. Jak mówią, teraz kiedy siły Gniewu Eufratu zasilili polscy weterani GROM, dżihadyści praktycznie nie mają szans. Poziom doświadczenia, jakim dysponuje każdy z członków grupy, jest ogromny i umiejętności żołnierzy ISIS nie mogą się z nim równać.

-Gdy gdzieś na froncie sytuacja wymyka się spod kontroli, wsiadamy do pick-upów i jedziemy na miejsce. Podróż nieraz trwa nawet 6 godzin. Z uwagi na to, że nasza grupa zadaniowa składa się m.in. z weteranów GROM, Formozy, SAS, JWK, Rangersów, Legionistów i Marines, walka nie trwa długo, gdy już dotrzemy do wyznaczonego miejsca – mówi jeden z członków ekipy.

Warto podkreślić, że ósemka Polaków, która zasiliła ostatnio szeregi zespołu, wzbudziła niesamowity zachwyt na całym świecie. Wszystko przez to, że Polacy odmówili wzięcia zapłaty za działanie w ramach Gniewu Eufratu. Weterani GROM podkreślili bowiem, że dołączyli do ekipy z powodu „moralnego obowiązku” i nie chcą z tego tytułu żadnych pieniędzy. Co więcej, o wyjeździe Polaków do Syrii nie wie nic MSZ, ale jak stwierdził członek sejmowych komisji spraw zagranicznych, Przemysław Czarnecki, z pewnością polskie władze nie potępią ośmiu weteranów GROM, którzy walczą w słusznej sprawie. Ostatnio grupa wzięła udział w odbijaniu syryjskiej miejscowości At-Tabaka, która jest bardzo ważna z punktu strategicznego. Miasto położone jest bowiem tuż przy największej zaporze wodnej w Syrii. Niestety, w boju ucierpiał niemal każdy członek Gniewu Eufratu. Walka o miasto wciąż trwa, a zespół zapowiedział już, że mimo wielu ran nie zamierza odpuszczać.


Źródło artykułu

Czesław Białczyński Księga Tura, Księga Ruty


Czesław Białczyński (ur. 26 sierpnia 1952 w Krakowie) – polski pisarz, scenarzysta, publicysta, dziennikarz, animator kultury. Ukończył technikum geodezyjne, później Wyższe Studium Scenariuszowe łódzkiej PWSTiTV. Debiutował na łamach Młodego Technika (1976) opowiadaniem Styk. Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich od 1983 r.(oficjalnie od 1989) – stypendysta Ministerstwa Kultury i Sztuki 1985-1986 r., Stowarzyszenia Pisarzy Polskich 1987-1988 r. Członek Polskiej Akademii Filmowej.

Szczególnego rodzaju rozgłos przyniosły mu publikacje inspirowane wierzeniami dawnych Słowian, szczególnie: „Mitologia Słowiańska/Słowian – Księga Tura„. Choć nie jest to stricte opracowanie naukowe, a sam autor pisze o nim że „jest to beletrystyczna, chronologiczna opowieść o tym, co działo się od stworzenia świata, aż po czas mitycznych początków pierwszych państw słowiańskich” – to stanowi ono bogaty zasób odsyłaczy do źródeł. Sama książka w swoim układzie jest wzorowana na „Mitach greckich” Roberta Gravesa. Zebrane przez autora mity i podania z obszaru od Bałkanów po Polskę i od Połabia po wschodnie krańce Ukrainy i Rosji zostały skomponowane w jedną całość, będąc pierwszą tego rodzaju próbą stworzenia i spisania zrębu mitologii starosłowiańskiej.

My Słowianie – wierzenia


Wierzenia i bóstwa Słowian. Bóstwa jako personifikacja przyrody i natury. Jaką rolę u Słowian pełnili kapłani, co było przyczyną do wyodrębnienia grupy kapłanów – pośredników między bóstwami a ludem, co z wierzeniami i starą wiarą stało się po przyjściu do cywilizacji Słowian chrześcijaństwa, jakie obrzędy zostały zasymilowane do nowej wiary, która przyszła wraz z chrztem Polski – o tych bardzo ciekawych aspektach cywilizacji Słowian opowie Czesław Białczyński, pisarz i scenarzysta, autor mitologii Słowian: Księga Tura i Księga Ruty,

Początki Lechickie


Początki Lechickie. Wydanie specjalne Teutoni = Saksowie = Niemcy. Dzisiejszy odcinek wytłumaczy wam kochani iż dzisiejsi Niemcy to Teutoni, Saksonowie, Saxowie a nie Germanie stąd poprzez wieki zagrabiali nasze nazwy i symbole oraz kulturę. Raz na zawsze Niemcy to bandy piratów przybyłe ze Skandynawii nie majce żadnych praw do używania nazwy Germany!!!

Starożytne zapiski w języku prasłowiańskim


Moja teza że to Słowianie są w istocie twórcami cywilizacji ludzkiej i że język prasłowiański był fundamentem na którym powstały inne języki z grupy indo-europejskiej, jest wprawdzie logiczna ale cierpi na słabości związane z dokumentacją realnego wpływu Słowian na inne kultury czasów starożytnych. Po prostu nie zachowały się dokumenty pisane potwierdzające obecność Słowian. Jest to dosyć zagadkowa sytuacja że tak potężny lud zdolny zawładnąć prawie całą Europą po upadku Rzymu nie zostawił śladów swojej obecności z okresów poprzedzających.

http://pogadanki.salon24.pl/567119,neandertalczycy-my-germanie-i-reszta-czesc-pierwsza

http://pogadanki.salon24.pl/567295,neandertalczycy-my-germanie-i-reszta-czesc-druga

http://pogadanki.salon24.pl/567497,neandertalczycy-my-germanie-i-reszta-czesc-trzecia

http://pogadanki.salon24.pl/567697,waly-slaskie-najstarsza-monumentalna-budowla-na-ziemi

http://pogadanki.salon24.pl/573463,slowianskie-stonehenge

http://pogadanki.salon24.pl/568880,slowianie-byli-pierwsi

http://pogadanki.salon24.pl/582280,czerwonoskorzy-slowianie


Czytaj dalej