Dziwożona

Dziwożona-Diva


„Dziwożony, Dziwożonki, Dziwne Baby, Dziwy, Samodivy, Divy, Żworunki. Spotkać je można tylko w takie noce, gdy światło księżycowe bez przeszkód dociera do ziemi gdy niebo jest jasne i czyste, bez chmur. Dziwożony mają wesołe usposobienie, tańczą dużo, przekrzykują się wzajemnie, klaszczą w dłonie, pohukują, a w tańcu zarzucają sobie piersi na plecy i często je sobie przydeptują, kręcąc się w koło zapamiętale… Lubią okolice górskie.”

Baśniowa postać kobieca, stara, z długimi, obwisłymi piersiami, brzydko ubrana, o przerażającym wyglądzie, bywająca jednak zwodniczo piękna i mamiąca przez to młodych mężczyzn, porywająca małe, niegrzeczne dzieci, mieszkająca na mokradłach, trzęsawiskach, w jamach wydrążonych w nadrzecznych skarpach, zabierająca szczęście od domu.


Czytaj dalej

Olbrzymy, wesołki, chytruski… Kolorowy świat mitów kaszubskich


Porozmawiamy o stolemach, Purtku, morach i dwóch wyjątkowo przerażających upiorach: Wieszczym i Łopim. [Roman Drzeżdżon jest kaszubskim pisarzem, publicystą i satyrykiem, jak również pracownikiem Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie, gdzie zawodowo zajmuje się badaniem kultury i literatury kaszubskiej]. STOLEMY. Stolemy były olbrzymami. Tak, to legendarne olbrzymy, który ukształtowały nasze Kaszuby.

Jak tego dokonały? Bardzo zwyczajnie. Kiedy stolem chciał usiąść, to usypywał pagórek. Kiedy chciał przejść na drugą stronę jeziora, wyrywał drzewa z korzeniami, a potem zasypywał to ziemią. Po jakimś czasie w tym miejscu pojawiały się torfowiska. Kiedy walczyły, brały się za bary, zapierały się nogami w ziemię i przepychały, w ten sposób powstawały pagórki. No to rzeczywiście duże były… Były tak wysokie, że mogły sobie usiąść nad jeziorem Żarnowieckim, jeden siedział po stronie krokowskiej drugi po stronie gniewińskiej, i podawały sobie tabakierę przez jezioro. Chodziły po Zatoce Puckiej, moczyły sobie nogi w ten sposób. Robiły sobie zawody w rzucaniu ogromnymi kamieniami.

Silne były na pewno. Ale czy mądre? Stolemy zwykle dawały się przechytrzyć przez stolemki. Słyszałem, że stolemów już nie ma bo same siebie wytłukły, co do jednego, w wielkiej wojnie, którą między sobą prowadziły.

To nieprawda. Najpierw stolemy walczyły ze smokami, których na Kaszubach było bardzo dużo. Potem rzeczywiście, walczyły między sobą. Jednak wcale się nie wytłukły co do jednego, część stolemów przetrwała te wojny.


Czytaj dalej

Wojny Bogów oraz o przemianie Przedstworzów w Stworze i narodzinach Zduszów

wojny-bogow-slowianskich


Po Wojnie O Bułę nastał bardzo krótki czas pokoju. Przez chwilę zdawało się, że Światowit może odpoczywać w Kłódzi nie lękając się o całość swego dzieła. W tym właśnie czasie, bożego odpoczynku, z Wiechcia (pęku gałązek Wierzchy związanych w rózgę, którą się Bóg Bogów szorował, obcierał i oćwiczał w kąpieli) powstali Ludzie. Ludzie narodzili się z hodowli Kauków, którzy porwali wyrzucony przez Światowita Wiecheć i, wpierw się jak zwykle pobiwszy, połamali gałązki na patyki, a potem doszli do zgody i razem zasadzili owe patyki w zagon na welańskiej Równi. Czarnogłów i Białoboga podlewali swą uprawę przez całą welańską noc, a nad ranem zerwali to, co wyrosło. Chcieli początkowo uczynić z Ludzi swoich pomocników, ale okazało się, że przez chwilę nieuwagi Prarodziców zakradł się na zagon tuż przed świtem zawistny Bóg Zagłady i Zarazy – Mor, i podlał uprawę Czarną Wodą (Wodą śmierci) ze swego Czarnego źródła. Jako śmiertelnicy, Ludzie nie mogli pozostać na Weli i strącono ich na Ziemię, w Kolibę. Koliba była więc pierwszą ojczyzną Plemienia, a Plemię nazwano w końcu Zerywanami, jako że zostali zerwani przez Boga Bogów z Wierszby, potem znów byli zerwani przez Kauków z boskiego zagonu na Równi, później zrzucono ich z Weli przez co zerwali z miejscem swych narodzin, na koniec zaś zerwali także z Kolibą, wypędzeni przez Bogów, gdy z pychy sprzeciwili się ich panowaniu i rozpętali Wojnę O Taje.

Zaraz po narodzinach Ludzi i ich upadku z Weli między Bogami nastały poważne spory o władanie różnymi rzeczami. Złamano porządek ustanowiony przez Światowita, w zapamiętaniu podeptano i zlekceważono jego zalecenia. Wybuchła kolejna wojna, Wojna O Krąg, która była jeszcze gorsza niż poprzednia Wojna O Bułę.

Do pierwszej bitwy doszło u Wielkiego Ogniska na przełęczy Równi, gdzie Bogowie zeszli się następnego wieczora po odejściu Światowita. Wielkie Ognisko, zwane odtąd Ogniem Ogni rozpalił na Równi sam Światowit, kiedy ustanawiał nowy ład i przydzielał Bogom taje. Wtedy wszyscy zebrani zasiedli dookoła ognia w przypadkowym porządku. Teraz, gdy Boga Bogów zabrakło, nie mogli się porozumieć co do kolejności. Bogowie Żywiołów uważali, że to im się należy miejsce przy samym ogniu, w najwyższym Kręgu. Bogowie Wielkich Mocy (Wielkobogowie Mocy) nie godzili się z tym i rozgorzała sprzeczka na temat ważności, starszeństwa i tym podobnych rzeczy. Tymczasem Małe Żywioły cichaczem zajęły Drugi Krąg, chcąc być blisko rodziców. Tym sposobem Moce zostały zepchnięte w Trzeci i Czwarty Krąg, daleko od Ognia. Weles i Nyja, najbardziej zajadli w tym sporze, rozerwali pierścień zespolonych Bogów Żywiołów i przepchnęli się ku ognisku tratując co poniektórych. Pociągnęli za sobą Mora z Marzanną (Moce Zagłady, Zarazy, Starości i Zapomnienia), Podaga z Pogodą (Bóstwa Drogi, Podróży, Zgody, Pogody i Spokoju-Pogodzenia) oraz Roda z Rodżaną (Bogów Narodzin, Myśli, Prawdy i Rodu). Wtedy Żywiołom udało się ponownie zespolić i cztery rody bogów Mocy zostały odcięte od reszty. Od sprzeczki przyszło do rękoczynów sprowokowanych przez Welesa i Roda. Rodżana popchnięta w trakcie szamotaniny przez Swarę wpadła do ognia i cała skóra prócz stóp i lewej piersi w jednej chwili jej sczerniała. Od tego czasu stała się Boginią o Czarnej Skórze. Jej dzieci, Zaródź i Rada-Rodzica rzuciły się na pomoc matce, a za nimi ruszyli pozostali Bogowie Mocy. W Bitwie O Miejsce, która nie przyniosła rozstrzygnięcia, Bogowie stratowali Ogień Ogni i o mało co całkiem przez nich nie zagasł.


Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej

Opisanie Zduszów-Demonów – mitologia Słowian

Demony Zdusze Słowianie


Jak już powiedziano wcześniej, Zdusze są czymś zupełnie innym niż Stworze. Zdusze są demonami pochodzącym i z dusz zmarłych istot (nie tylko ludzi), powołanymi do powtórnego bytowania ziemskiego w sposób niezwykły – pod przymusem, z wcieleniem w ciało trupie, albo w ciało niewłasne, wyczarowane, lub w już zamieszkałe przez inną duszę ciało żywej istoty. Nieraz zmarlacy owi przebywają między ludźmi przyoblekając się w pozór żywego jestestwa tak doskonale, że niełatwo ich odróżnić od zwyczajnego, prawdziwie żywego człowieka. Kiedy indziej, nie krępując się, przerażają swym trupim wyglądem lub przybierają poczwarną postać, zamykając się w ciałach demonicznych, nieludzkich. Są i tacy, którzy są żywymi ludźmi zamieszkałymi przez dwie dusze: zwykłą, prawowitą, oraz demoniczną, wcieloną przemocą.

Jednogłowi Małobogowie w czasie Wojny O Krąg wyciągnęli wszystkich Zduszów z Nawi welańskich. Wybrani przez Bogów z rozmysłem pochodzą oni, spośród najgorszych, najbardziej okrutnych, najstraszniej zawziętych przeciw ludziom i Bogom, złych z samej natury Nawiaków, wyszukanych w Piekle (Nawi Smoczej) i w Założy (Nawi Labiryntów Bezdroży). Powołano ich na czas wojny, by służyły złemu celowi. Są więc Sługami Ciemności: wyszły z Zaświatów, służyły dzieciom, które targnęły się w przeklętej wojnie na swoich rodziców chcąc ich zniszczyć i zabić. Postępek ten od początku przeciwny był prawom Wszego Świata. Zdusze są złe z natury i bardzo niebezpieczne dla ludzi. Przywracano ich do życia i hartowano do boju, pławiąc najpierw w najżywszej z Żywych Wód, wodzie ze źródła źródeł wykradzionej Świćgałęzie przez Licho z pomocą Dodoli. Potem przez trzy welańskie dnie i noce pojono ich i obmywano wodą z Ożywczych Studni trzech Małych Bogiń: Krasy-Krasatiny, Zaródzi i Żywii. Lelij-Smęt rozpalił ponownie ich Łuczywa-Gwiazdy Żywota, płomieniem wykradzionym przez Wida-Makowica z Ognia Ogni palącego się wiecznie na Niwie Światowitowej, u progu zamku Kłódź na Wierchu Weli. Na koniec Mali Bogowie (Małobogowie) wykarmili całą armię Zduszów boskim Jościem, czyli Kołaczem, Korowajem i Koliwem wypieczonymi przez Rgiełca, oraz Kutią uwarzoną przez Boginię Warzę. Dzięki tym zabiegom Zdusze stali się Zmartwychwstańcami, oddanymi w służbę Małobogom. Po Bitwie i zakończeniu Wojny O Krąg Światowit pozostawił ich przy życiu. Od tamtego czasu Zdusze włóczą się samopas po świecie, czyniąc zło i spustoszenie. Była to jedna z kar, jakie Bóg Bogów wymierzył wtedy wszystkim żywym istotom, a zwłaszcza Mniejszym Bogom. Dwa razy do roku muszą oni stanąć na czele swego upiornego wojska i odbyć straszliwą bitwę, będącą przypomnieniem owego ojcobójczego postępku sprzed wieków. Tylko pokonanie tej bezpańskiej armii w bitwach pozwala powstrzymać ich ciągły rozród, narastający bezład i zło, jakie przynoszą światu.

Zdusze nie znajdują spoczynku, dokąd nie zostaną ze swej powłoki Zmartwychstańca wyzwolone. Osiągają to jedynie wtedy, gdy na swoje miejsce znajdą nowego Sługę Ciemności. Stanowią oni najniższy krąg istot o powołaniu niebiańskim, bezpośrednie ogniwo łączące (poprzez Zaświaty) ludzi z Bogami. Ten sam krąg stanowią, prócz nich, Pobogowie i Boginiaki. Ci są bezpośrednim ogniwem łączącym ludzi z Bogami poprzez świat Istot Żywych.

Problemy związane z ludzką śmiercią, bytowaniem duszy w Zaświatach, oraz z jej powrotem do życia w świecie w postaci nowego człowieka, zwierzęcia, rośliny czy też Zdusza-demona stanowią odrębną rozległą dziedzinę. Tematyka ta, z opisem zwyczajów pogrzebowych i żałobnych, koniecznych ofiar dorocznych, opisem sposobów służących utrzymaniu duszy w Zaświatach lub jej powrotowi na Ziemię, oraz działań magicznych powstrzymujących zmarłego od ingerencji w świat istot żywych wypełni osobny tom. Tutaj wyjaśniamy tylko to, co niezbędne, by w pełni zrozumieć tak istotę położenia Zduszów między ludźmi i Bogami, jak i ich rolę w świecie Żywych, czy w Zaświatach.


Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej

Opisanie Stworzów – mitologia Słowian

Rusałki


Bogunowie i Boginki tworzą osiemdziesiąt osiem rodzin, różniących się wyraźnie między sobą i przypisanych do różnych domen i niw świata. Jako służący Żywiołom i Mocom nie mają ciągłego, jednowymiarowego stosunku do ludzi, nie są dla nich ani dobrzy ani źli, nie są im ani zdecydowanie przychylni, ani też bezwzględnie wrodzy. Ich działanie wobec człowieka zależy od zamiarów Bogów. Są jednak pewne zasady, których należy w obcowaniu ze Stworzami przestrzegać, jeśli nie chce się mieć poważnych trudności. Przede wszystkim Bogunowie i Bogunki nie znoszą, gdy ktoś im wchodzi w drogę, albo gdy usiłuje je podpatrzeć – taki człek jest poważnie zagrożony. Ktoś kto rozeznaje się w miarę dobrze w otaczającym go świecie i działających nań siłach rzadko staje w poprzek działaniom Stworzów i Bogów, jest więc raczej bezpieczny. Zdarza się jednak w życiu, iż człowiek musi stanąć naprzeciw potęgi, albo przypadkiem znajdzie się w oku burzy. Wtedy przydać się mogą działania magiczne, środki czarowne, zaklęcia odczyniające, czarodziejskie zioła używane jako Wieńce, napary, nalewki, maści, różnorakie amulety umieszczane na ciele jako naszyjniki (te noszą nazwę pawęzu) albo woreczki (te zwie się po słowiańsku kaptorgami), a także liczne, specjalne sposoby postępowania, chroniące przed gniewem bóstw i ich pomocników, uosabiających najdrobniejsze nawet siły przyrody.

Bogunów i Boginki można z grubsza podzielić na opiekunów żywiołu Nieba, Ognia, Wody, Powietrza, Sporu i Ziemi, opiekunów Pól, Lasu i Dzikiej Zwierzyny, Upraw, Stad, Domu, Rodu i Plemienia, Losu (zwanego po starosłowiańsku źrzebem, bytem lub dolą), Skarbów i Kopalin, Miłości i Żądzy, Cnót, Prawd oraz Ładu, duchy Pogody, duchy Księżycowe, a także zwiastunów i nosicieli Choroby i śmierci. Rozgraniczenia te nie są zawsze do końca ostre. Na przykład bóstwa Pogody są bliskie władcom Powietrza i Wiatrów, zaś boginki Narodzin spełniają podobne funkcje jak strażniczki Losu, narodziny splatają się ze sprawami Miłości i Żądzy, a te są znów złączone z żywiołem Wody będącej symbolem płodności. Podobnie zachodzą na siebie miejscami kompetencje innych Stworzów, choć nigdy się w pełni nie pokrywają.

Wszystkie Stworze mają mocno określoną postać, o której można by powiedzieć, iż jest to podstawowy kształt, w jakim się – jako siły natury – uzewnętrzniają. Bogunowie i Boginki potrafią bowiem przyjąć każdą dowolną postać, lub nawet stać się niewidzialnymi na czas jakiś, jednak wymaga to od nich wysiłku i wracają do swego podstawowego wyglądu zaraz, gdy tylko jest to możliwe. Ludziom ukazują się najczęściej w owej podstawowej formie. Da się więc Stworze podzielić na takie, które mają swą główną formę zwierzęcą, takie które mają kształt ludzki, albo też takie o postaci nieokreślonej. Z kolei Bogunowie i Boginki o kształtach ludzkich mogą być rozmiarów zwykłego człowieka, olbrzyma (co jest u Słowian bardzo rzadkie), człowieka karłowatego, albo też mogą być całkiem małe (wysokości 7 centymetrów i mniej). Wśród Stworzy karłowatych można znów wydzielić dwa typy: o zwyczajnych proporcjach ciała i drugi, z nieproporcjonalnie dużą głową. Każda z rodzin Stworzów różni się od innych wieloma zewnętrznymi cechami, najczęściej fantastycznymi, szczegółami stroju i miejscami ukazywania się czy bytowania.

W dalszym ciągu tej pracy damy szczegółowe opisy tyczące wszystkich rodzin Bogunów i Boginek, jak również sposoby postępowania z nimi na wypadek spotkania, w razie ich złośliwej działalności względem nas, czy też otwartej napaści. Powiemy, jak te drobne siły Natury ułagodzić, oswoić, a nawet uwięzić i zaprząc do działań na naszą korzyść, lub jak je bezpiecznie ominąć, stosując życiową mądrość i magię.

Warto jeszcze dodać, że pamięć o owych Boginkach i Bogunach zachowała się w różnych krajach w rozmaitym stopniu. Często łączy ona narody dzisiaj geograficznie odległe, lecz dawniej stanowiące wspólnotę plemienną. Część wierzeń obejmuje do dziś cały obszar Słowiańszczyzny i kraje Bałtów. Świadczy to o ich prastarych korzeniach i wielkiej, pozwalającej przetrwać trzy i pół tysiąca lat, sile.


Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej

Ciało i dusza w wierzeniach dawnych Słowian – Andrzej Szyjewski (fragment)

Boginie


„W tradycyjnym światopoglądzie istnienie ludzkie jawi się jako pewna całość syntetyzująca przemiany wszechczasu. Ziemski i pozaziemski byt człowieka tworzą szczególny cykl w obrębie życia w ogóle”. [A. Zadrożyńska, Powtarzać czas początku, cz. II: O polskiej tradycji obrzędów ludzkiego życia, Warszawa 1988, s. 8].

Dola. Skoro świat, jest wspólnym dziełem Boga i Diabła, przynależy i do rzeczywistości organizującej, i do sfery chaosu i śmierci. „Potrzebuje więc przewodnika, pomagającego mu w lawirowaniu między potęgami i żywiołami świata, prowadzącego go ku jego przeznaczeniu”. Wydaje się, że – wbrew słowom Moszyńskiego i Urbańczyka – Słowianie znali ideę przeznaczenia, indywidualnego losu, który wyznaczany był w momencie stworzenia. Światem nie rządził przypadek, ludzie mieli swoją dolę, której przyznawali życie i osobowość. Jej zawiązanie następowało w momencie narodzin, czyli przejścia z tamtego świata na ten.

Wówczas przy kołysce zjawiały się postacie określane jako Rod i rodzanice (odpowiednik greckich Mojr) i aby je ugościć, zostawiano im chleb, ser i miód z kaszą (kutię). Jeśli wierzyć źródłom wschodniosłowiańskim, Słowianie składali ofiary Rodowi i Rodzanicom, nawet przed złożeniem ich deifikacji, Perunowi. Słowa te natchnęły radzieckiego archeologa B. Rybakowa do postawienia bardzo ryzykownej hipotezy. Jego zdaniem Słowo św. Grzegorza Teologa opisuje rzeczywisty proces historyczny: Słowianie najpierw „kłaniali się upiorom i beregyniom”, potem „Rodowi i rodzanicom”, w końcu zaś (przechodząc do henoteizmu) „Perunowi”. Kult duchów dobra i zła (animizm) Rybakow datuje na okres zbieraczo-łowiecki, po czym aż do X wieku zaczęły dominować więzi rodowe, a ich ucieleśnieniem stał się kosmiczny, wszechogarniający bóg Rod (naturyzm).


 Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej

Wierzenia i obrzędy starosłowiańskie

Wierzenia Słowian


Większość dawnych wierzeń i obrzędów ludowych wywodzi się z kultury dawnych Słowian. Mało jest jednak źródeł historycznych.  Słowianie pisali na nietrwałych drewnianych tabliczkach, nie budowali również świątyń, gdyż obrzędy religijne sprawowane były pod gołym niebem. Ponadto po przyjęciu chrześcijaństwa  to skutecznie zwalczało,  zarówno własnymi środkami jak i poprzez różne zakazy władców świeckich, wierzenia, obrzędy i pomniki dawnej kultury – jako pogańskie. Pozostałe włączono do obrzędów chrześcijańskich. Nasi przodkowie byli poganami, co nie było wyrażeniem pejoratywnym, gdyż pochodzi od greckiego „zwyczaj” i „etniczny”. Dopiero chrześcijaństwo nadało temu słowu negatywny charakter. Pogaństwo to ” wiara plemienna ludzi związanych wspólnym zwyczajem i wspólnotą pochodzenia”.

Religie etniczne tworzą się w sposób żywiołowy i naturalny i towarzyszy im mocne poczucie własnej tożsamości i odrębności; powstają z reguły na jednym obszarze etnicznym i nie wychodzą poza jego ramy.

Podstawą wiary Słowian była harmonia z naturą, życie zgodne z jej rytmem i radowanie się. Przyroda była dla nich mądrością i magią i w niej widzieli boskość. Nie rozumieli wzorców ascezy i umęczania się, lansowanych przez wiarę chrześcijańską.

Inny charakter mają takie religie jak Chrześcijaństwo czy Islam, które są religiami światowymi, kosmopolitycznymi i mają dużą siłę ekspansji o czym świadczy historia Chrześcijaństwa i Islamu.

Pierwsze chrześcijaństwo rozwinęło się głównie w Azji Mniejszej i w Afryce. W pierwszych wiekach Rzym był daleką prowincją chrześcijańskiego świata. Jednak po podbojach Afryki przez Arabów, chrześcijaństwo wytępiono a wprowadzono islam. Podobnie czyniło chrześcijaństwo najpierw w Europie a później w czasie podbojów kolonialnych. Religie etniczne nie miały szans przetrwania.


Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej

Wampiry i Wilkołaki

Wampiry


Dzięki Słowianom wiara w upiory i wilkołaki stała się popularna, a słowo wampir jest słowiańskie. Oraz o plemieniu Słowian, które według Herodota było wilkołakami. Najciekawsze wytwory fantazji słowiańskiej, wcale nie tak sie­lankowo nastrojonej, jakby się na zasadzie Starej baśni Kraszew­skiego wydawało, to upiory i wilkołaki; wiara w nie nie od Sło­wian wyszła, ale się od nich walnie rozeszła. Wampir przecież słowo międzynarodowe, jest słowiańskie a najstarsze podanie euro­pejskie właśnie wilkołaków Słowian dotyczy.

Lud nie zna wampirów. Zna zamiast nich łacińską strzygę. Strzyga to człowiek o dwu duchach, który z zębami się rodzi, po śmierci zostaje zębatą strzygą, bo ksiądz chrzci tylko jednego ducha i ten po śmierci ulata za planety, a zły (duch nie chrzczony) pozostaje w ciele i człowieka wyprowadza z mogiły, aby dusił ludzi i bydlęta. Małoruś zowie też strzygi „dwodusznyki” lub „dwaduszni”.


 Źródło artykułu


  Czytaj dalej