Wojny Bogów oraz o przemianie Przedstworzów w Stworze i narodzinach Zduszów

wojny-bogow-slowianskich


Po Wojnie O Bułę nastał bardzo krótki czas pokoju. Przez chwilę zdawało się, że Światowit może odpoczywać w Kłódzi nie lękając się o całość swego dzieła. W tym właśnie czasie, bożego odpoczynku, z Wiechcia (pęku gałązek Wierzchy związanych w rózgę, którą się Bóg Bogów szorował, obcierał i oćwiczał w kąpieli) powstali Ludzie. Ludzie narodzili się z hodowli Kauków, którzy porwali wyrzucony przez Światowita Wiecheć i, wpierw się jak zwykle pobiwszy, połamali gałązki na patyki, a potem doszli do zgody i razem zasadzili owe patyki w zagon na welańskiej Równi. Czarnogłów i Białoboga podlewali swą uprawę przez całą welańską noc, a nad ranem zerwali to, co wyrosło. Chcieli początkowo uczynić z Ludzi swoich pomocników, ale okazało się, że przez chwilę nieuwagi Prarodziców zakradł się na zagon tuż przed świtem zawistny Bóg Zagłady i Zarazy – Mor, i podlał uprawę Czarną Wodą (Wodą śmierci) ze swego Czarnego źródła. Jako śmiertelnicy, Ludzie nie mogli pozostać na Weli i strącono ich na Ziemię, w Kolibę. Koliba była więc pierwszą ojczyzną Plemienia, a Plemię nazwano w końcu Zerywanami, jako że zostali zerwani przez Boga Bogów z Wierszby, potem znów byli zerwani przez Kauków z boskiego zagonu na Równi, później zrzucono ich z Weli przez co zerwali z miejscem swych narodzin, na koniec zaś zerwali także z Kolibą, wypędzeni przez Bogów, gdy z pychy sprzeciwili się ich panowaniu i rozpętali Wojnę O Taje.

Zaraz po narodzinach Ludzi i ich upadku z Weli między Bogami nastały poważne spory o władanie różnymi rzeczami. Złamano porządek ustanowiony przez Światowita, w zapamiętaniu podeptano i zlekceważono jego zalecenia. Wybuchła kolejna wojna, Wojna O Krąg, która była jeszcze gorsza niż poprzednia Wojna O Bułę.

Do pierwszej bitwy doszło u Wielkiego Ogniska na przełęczy Równi, gdzie Bogowie zeszli się następnego wieczora po odejściu Światowita. Wielkie Ognisko, zwane odtąd Ogniem Ogni rozpalił na Równi sam Światowit, kiedy ustanawiał nowy ład i przydzielał Bogom taje. Wtedy wszyscy zebrani zasiedli dookoła ognia w przypadkowym porządku. Teraz, gdy Boga Bogów zabrakło, nie mogli się porozumieć co do kolejności. Bogowie Żywiołów uważali, że to im się należy miejsce przy samym ogniu, w najwyższym Kręgu. Bogowie Wielkich Mocy (Wielkobogowie Mocy) nie godzili się z tym i rozgorzała sprzeczka na temat ważności, starszeństwa i tym podobnych rzeczy. Tymczasem Małe Żywioły cichaczem zajęły Drugi Krąg, chcąc być blisko rodziców. Tym sposobem Moce zostały zepchnięte w Trzeci i Czwarty Krąg, daleko od Ognia. Weles i Nyja, najbardziej zajadli w tym sporze, rozerwali pierścień zespolonych Bogów Żywiołów i przepchnęli się ku ognisku tratując co poniektórych. Pociągnęli za sobą Mora z Marzanną (Moce Zagłady, Zarazy, Starości i Zapomnienia), Podaga z Pogodą (Bóstwa Drogi, Podróży, Zgody, Pogody i Spokoju-Pogodzenia) oraz Roda z Rodżaną (Bogów Narodzin, Myśli, Prawdy i Rodu). Wtedy Żywiołom udało się ponownie zespolić i cztery rody bogów Mocy zostały odcięte od reszty. Od sprzeczki przyszło do rękoczynów sprowokowanych przez Welesa i Roda. Rodżana popchnięta w trakcie szamotaniny przez Swarę wpadła do ognia i cała skóra prócz stóp i lewej piersi w jednej chwili jej sczerniała. Od tego czasu stała się Boginią o Czarnej Skórze. Jej dzieci, Zaródź i Rada-Rodzica rzuciły się na pomoc matce, a za nimi ruszyli pozostali Bogowie Mocy. W Bitwie O Miejsce, która nie przyniosła rozstrzygnięcia, Bogowie stratowali Ogień Ogni i o mało co całkiem przez nich nie zagasł.


Źródło oryginalnego artykułu



Białoboga


W Wojnie O Krąg wzięli udział wszyscy Jednogłowi, Kirowie, Kaukowie i wszyscy ich pomocnicy: Ażdahy, Światłogońce i Przedstworze. Pod koniec, z braku wojowników, powołano też całkiem nowe byty spośród ludzi umarłych – tych właśnie, wywodzących się z dusz zmarłych nazwano Zduszami.

Po pierwszej bitwie przyszły następne: O Miesiące, O Maści, O Miana, O Moc (Moc rządzenia ludźmi), O Mnożność i O Miarę. Drugą bitwę, O Miesiące, rozpętali również Welesowie. Wpierw Jednogłowi przemocą odebrali panowanie nad miesiącami Bogom Stron i Pór. Stało się to za namową Sporów (Bóstw Powodzenia i Obfitości), którzy twierdzili, że Kirowie są zbyt zajęci porami roku, stronami świata i w ogóle miarami czasu, przez co zaniedbali zupełnie miesiące i te nie przynoszą należytego pożytku. Perunowie, Swarogowie i Wodowie dali się łatwo przekonać, Strzybogom było obojętne co się stanie z Trzynastoma Braćmi-Miesiącami, Simowie zaś, a właściwie Siem, obawiali się tylko, żeby po stronie Kirów nie stanęli Kaukowie. Jedynie Dażbóg zdecydowanie sprzeciwiał się przedsięwzięciu, bojąc się że wyniknie z niego nieszczęście.

Okrzyknięto go tchórzem, lecz wziąwszy pod uwagę zastrzeżenia Siemi postanowiono dla wzmocnienia pojednać się z Mocami i uderzyć razem. Trzeba coś było dać Bogom Mocy w zamian za wsparcie. Uradzono więc, że pięcioma z miesięcy będą władać Moce. Z takim poselstwem ruszył Perun ku Ognisku Mocy. Rod oponował bardzo przeciw wspólnemu działaniu i dawał za przykład swoją czarnoskórą siostrę-małżonkę Rodżanę poszkodowaną tak fatalnie w poprzedniej potyczce. Przeważył wspólny głos Kupały i Welesa, mających zwykle w każdej sprawie odmienne zdanie. Uznano ich solidarne poparcie za dobry znak. Na dodatek Perun przyrzekł Wielkobogom Mocy oprócz pięciu miesięcy także miejsce w drugim Kręgu wokół Ognia. Uderzono o świcie i po długiej, wyczerpującej bitwie odebrano Kirom panowanie nad miesiącami. Zaraz po zwycięstwie, gdy przyszło do podziału łupów, Perun zupełnie pominął Welesa, a oburzona tym faktem Nyja rozcięła mu pierś swoją kosą. Trysnęła boska krew, zrobiło się zamieszanie i wybuchła nowa bitwa, tym razem między zwycięzcami. Kirowie spróbowali wtedy raz jeszcze odebrać swoje władztwo, ale Czarnogłów i Białoboga ich nie poparli. Tak więc miesiące zostały przy Jednogłowych, Pieron miał jedną bliznę więcej, a w świecie rosło zamieszanie. Teraz najpierw szły Miesiące Żywiołów, po nich zaś Miesiące pochwycone w boju przez Moce, a na dodatek ich kolejność nie zgadzała się z porami zasiewów, wschodzenia ziarna, zbiorów czy spoczynku, ustalanymi przez Kirów.

Trzecia bitwa wybuchła O Maści, czyli Barwy. Ta dotyczyła głównie Kauków, Czarnogłowa i Białobogi, którzy władali dwiema spośród ważnych barw oraz Kirów. Maści była wprost niezliczona ilość, ale tylko siedem z nich miało wielką wagę: biała, czarna, niebieska, czerwona, żółta, złota i srebrna. Białą i czarną władali Kaukowie, zaś złotą, srebrną, czerwoną i niebieską Kirowie. Tylko Dażbóg posiadał ważną, żółtą maść. Po różnych podstępach i zmiennych kolejach bitew także i tym razem nie doszło do ustalenia żadnego rozsądnego ładu, a tylko powiększono bezład. W wyniku bitwy Kaukowie nie utracili całkowicie panowania nad bielą i czernią, ale od tego momentu także Weles wziął czarną maść, a Strzybóg i Dażbóg maść białą. Żywioły wyrwały Kirom maść srebrną i złotą, po czym rozdzieliły te barwy między siebie sprawiając, że inne zdobyte przez nich w bitwie barwy nabrały blasku, stały się jaskrawe i świetliste. Kirom udało się utrzymać barwę niebieską i czerwoną, jak również zdobyć na Dażbogach żółtą i włączyć w swe panowanie zieleń posiadaną poprzednio wyłącznie przez Wiłów. Część żółtej maści wykradł Kirom Makosz, część czerwieni zabrał im Kupała. Z kolei niemal puste puzderko po żółci wykradł Makoszom Przepląt, a jego żona Plątwa zdobyła takie same niemal puste pudło po maści czerwonej od Kupały. Stąd powstała całkiem nowa maść przeplątowa-pomarańczowa. Zapanował przeto w materii barw zamęt, z którym nawet później było sobie trudno poradzić i którego skutki są widoczne do dziś.

Jeszcze się dobrze nie zakończyła Bitwa O Maści, gdy rozpoczął się kolejny spór, który doprowadził do Bitwy O Miana (czyli Tytuły) będącej w istocie bitwą o granice Niw i kompetencje pomiędzy Jednogłowymi.

Rodowie uważali się za Panów Narodzin, a całą tę niwę za swą wyłączną własność. Tymczasem Kupałowie stwierdzili, że zaródź bierze się z miłości lub żądzy, a wynikiem narodzin nowej osoby czy pomysłu jest nowa miłość lub kolejne namiętności. Rodowie nie chcieli oddać ani kawałka swej niwy po dobrej woli, więc Kupałowie odebrali im go przemocą. Podobnych sporów wyłoniło się nagle o wiele więcej. Pogoda postanowiła odebrać Strzybogom władanie Dobrym Powietrzem i Powiewami, Śląkwa rzuciła się na Perperunę nie mogąc się pogodzić z utratą wykradzionych jej podstępem przez tamtą Chmur, Morowie kłócili się z Welesami o władanie Zagładą, Zaświatem, śmiercią i Zapomnieniem. Chorsowie, Przeplątowie, Rodowie i Ładowie starli się o władanie niwami Wiedzy, Porządku, Tajemnicy, Wiary i Rozumu. Dziewanna postanowiła wydrzeć Ładzie-Łagodzie Krainę Łowów. Zaczęły się także swary wewnątrz rodów. Wkrótce doszło do powszechnej bitwy, która doprowadziła świat na krawędź rozkładu przez pomieszanie kompetencji bogów.


Najmici Szukalski perunZofia Stryjeńska – Perun


Przyszła piąta bitwa, O Moc Władania Ludźmi. Tu wszystkie Żywioły zespoliły się przeciw Bogom Mocy, usiłując ich odsunąć od panowania nad ludźmi. Zamieszanie sięgnęło szczytu, a w żadnej materii nikt nie potrafił osiągnąć przewagi nad innymi. Brakowało już tylko tego, żeby dzieci wystąpiły przeciw rodzicom próbując ich zabić, lub wyrzucić z ich domów i niw.

Po piątej przyszła szósta bitwa i stało się to najgorsze. Małe Żywioły i Małe Moce wystąpiły razem przeciw wszystkim Wielkobogom walcząc o Mnożność, której im odmówiono. Z ich cielesnego obcowania między sobą nie rodziły się dzieci. Mieli dzieci ze Smokami i Żmijami, ze Światłogońcami i Boginkami oraz Bogunami, ale ci wszyscy jako zaledwie boscy pomocnicy wydawali na świat chimery albo słabeuszy. Małobogowie mieli też potomstwo z Ludźmi, ale ci – choć byli królami, wieszczami i wytędzami jako śmiertelnicy nie mogli zasiadać z bogami w Kręgu na Równi. Taka była wola Boga Bogów, lecz Małobogowie kierowani złością i zawiścią rzucili się przeciw swym rodzicom.

Ostatnia z Siedmiu Bitew w Wojnie O Krąg dotyczyła Miary, czyli Kołacza Wieków. Dzielili go między sobą Wielkobogowie. Kto spożywał w danym roku Kołacz, ten władał tym rokiem w Kręgu następujących po sobie lat. Kołacz Wieków sporządzony był z welańskich zbóż dających temu, kto je spożył, Wieczną Młodość, Wieszczą Mądrość i Wielką Moc. Być może to było przyczyną, dla której Wielkobogowie zazdrośnie strzegli tajemnicy wypieku Kołacza. Jak widać nie chodziło jedynie o Miarę Czasu, ale i Miarę Mądrości oraz Miarę Siły. Małobogowie chcieli nie tylko dorównać rodzicom, lecz zająć ich pozycję, dlatego i ta bitwa była w pewnym sensie bitwą o Miejsce w Kręgu. Był to najważniejszy i najcięższy bój całej wojny. Zjednoczeni Małobogowie nie byli ani tak sprytni, ani mądrzy jak zespoleni Wielkobogowie, jednakże przewyższali tamtych siłą i nie znającą lęku odwagą, z której brało się wielkie zdecydowanie ich działań. Gdy pozycje Wielkich Żywiołów i Mocy były poważnie zagrożone i zbliżał się nieuchronnie szturm na Dwór Sporów, gdzie spoczywał Kołacz, Perun z Prowem w przebiegły sposób odebrali Małobogom służących im Przedstworzów. Ci nie zrezygnowali jednak z ataku, lecz zdesperowani sięgnęli w Zaświaty. Najpierw do Nawi Zmartwychwstańców zwanej Założą, a potem głębiej, w Naw Smoczą czyli Piekło, skąd dobyli dusze największych okrutników i zbójców i tchnęli je w trupie ciała. W ten sposób powstała wielka armia Sił Ciemności, złożona z 64 tysięcy Zduszów. Z Zaświatów wyległy Wampiry, Lepiry, Martwce, Przezkosty, Biesy, Stroska, Skrzadła, Dybuki, Upiory, Wilkołaki, Wiedźmy, Strzygi, i w bojowym szyku ustawiły się na Niebieskim Polu gotowe do walki. Na ich czele stanęli Perunic, Swarożyc i Wład.

Przerażeni Wielkobogowie zebrali na Stokrotnych Łąkach, w pobliżu Dworu Sporów, wszystkich Przedstworzów. Tu zakopano ich w stokrotnie sporzącą glebę i podlewano obficie Żywą Wodą ze Studni Roda. Wkrótce z każdego zakopanego Przedstworza wyrosło sto okazałych kwiatów o stu białych płatkach. Były to Stokrocie. Gdy pąki rozpękły się, wyskoczyła z każdego Boginka lub Bogun. Tak narodzili się Stworzowie. Byli o wiele mniejszych rozmiarów niż Przedstworzowie, ale było ich sto razy więcej i mieli taką samą moc jak ich poprzednicy. Najszybciej jak to było możliwe ułożono bojowe szyki i prowadzeni przez Peruna, Ładę-Łagodę, i Dziewannę Stworze opuścili usłaną białym kwieciem Łąkę Stokrotną, na której dokonało się Ustokrotnienie.

Na Niebieskim Polu stanęły przeciw sobie dwie potęgi dosiadające niebiańskich i welańskich wierzchowców: 64-tysięczna armia Zaświatów złożona ze Zduszów i Małobogów, i prawie 32-tysięczne zastępy Welan złożone ze Stworzów i Wielkobogów. Kiedy doszło do starcia, zatrzęsły się Niebiosy. Zatrzęsła się zaraz potem Wela, gdy spadli na nią z impetem sczepieni w śmiertelnym zmaganiu, i pękła w trzech miejscach. Zadygotała Niwa i Nawie, zaś na Wierchu wzruszyła się Kłódź Światowita pchnięta z posady. Konary Wiechy poczęły trzeszczeć, a Złote Jabłka pospadały na trawę niczym strząśnięte niewidzialną ręką klejnoty. Całe Niebo zachwiało się w posadach grożąc powtórnym zawaleniem.

Wtedy Światowit po raz drugi od Stworzenia Świata opuścił Kłódź i rozdzielił zwaśnionych. Jednak nie był już tak łagodny jak poprzednio. Wielu zostało ukaranych, wielu pozbawionych zdobyczy, wielu musiało odbyć srogie pokuty i gęsto się tłumaczyć, wielu utraciło swe miejsce w Kręgu. Dużo jednak Bóg Bogów zostawił w nowym kształcie uznając, że widać jest odpowiedniejszy dla Jednogłowych, Stworzów i Ludzi. Pozostawił też przy życiu Zduszów, by zrównoważyli Świat. Uznał, że skoro zostali poczęci są widać potrzebni. Odtąd stali się oni rodzajem kary dla Bogów oraz ludzi. Od tamtej chwili bowiem jest wiele zła na świecie, a we wszystkim złym Zdusze maczają palce i są zawzięci przeciw Żywym.

Gdyby Wielkobogowie nie walczyli ze Zduszami nieustannie i cztery razy do roku nie wypowiadali im Wielkiej Bitwy, namnożyłoby się tyle zła, że wszystko już dawno obróciłoby się w rozsypkę. (Wielkie Bitwy i Dzikie Łowy mają miejsce między 20-26 marca, 20-26 czerwca, 20-26 września oraz 20-26 grudnia).


Źródło oryginalnego artykułu

Dodaj komentarz