Polska – stolica czarnej i białej magii

Twardowski-Magia-Czary


W ostatnich latach Kościół coraz częściej mówi o zagrożeniu, jakie dla duchowego życia katolika niesie okultyzm i wszystko, co z nim związane. W ostatnim liście Episkopatu pt. „O zagrożeniach naszej wiary” biskupi przestrzegają przed wróżkami, jasnowidzami i innymi formami praktyk tajemnych. Jest jednak coś, o czym hierarchowie pamiętać nie chcą i nawet historycy wspominają o tym rzadko. Chodzi o to, iż przez jakiś czas, począwszy od XVI w., nasz kraj uznawany był za lokalne centrum nauk tajemnych, do którego tłumnie zjeżdżali najwięksi europejscy magowie, alchemicy i nekromanci, nie musząc obawiać się prześladowań.

Boom na czary. Duchowni od zawsze musieli walczyć ze skłonnością Polaków (WP: Sławian, Lechitów) do wiedzy zakazanej. Byli w tym tak skuteczni, że do dziś w legendach i języku zachowały się jedynie nikłe ślady okultystycznych pasji naszych przodków. Są wśród nich wyrażenia „urodzić się pod szczęśliwą gwiazdą” czy „być typem spod ciemnej gwiazdy”, upamiętniające wielką popularność astrologii, która rozkwitła w dobie renesansu. Prognozowanie przyszłości na podstawie pozycji ciał niebieskich stało się domeną wykładowców Akademii Krakowskiej, gdzie sztuki tej uczono już od lat 20. XV w. Krakowskie kalendarze (tzw. judicia) zawierające horoskopy i porady cieszyły się dużym wzięciem w sąsiednich krajach.

Oprócz tego uprawiano inne sztuki magiczne. Legendarny Mistrz Twardowski, po którym ślady skrzętnie wymazano z kart historii, istniał naprawdę i prowadził ponoć w Krakowie szkołę czarów. Mówiono nawet, że słynny mag, Johann Faust (ok. 1480-1540), który miał zawrzeć pakt z Diabłem, nauczył się sztuk czarnoksięskich właśnie w Polsce. Nad Wisłę ściągali też inni słynni okultyści, w tym nekromanci John Dee (ok. 1527-1608) i Edward Kelley (1555-97) czy słynny lekarz-alchemik Paracelsus (1493-1541). To w Polsce urodził się mag rabin Maharal (ok. 1520-1609) – twórca legendarnego „Praskiego golema”. Wreszcie, to Polska wydała jednego z najsłynniejszych alchemików w dziejach, Michała Sędziwoja (1566-1636).


Czytaj dalej

Magia ludowa

Magia Czary


Opisy i działanie zaklęć, uroków ludowych używanych przez tzw. „Mądre Baby” szeptuchy lub czarownice, zebrane z terenów Słowiańszczyzny.

ZASADY, SCHEMATY DZIAŁANIA MAGII LUDOWEJ

Zabierając się do zbierania materiałów dotyczących magii ludowej której korzenie znajdują się w dawnej wierze Słowiańskiego ludu nie sądziłem, że trafię na tak bogaty materiał. Nie jestem ani etnografem ani naukowcem który mógłby zabrać się za ten temat schematycznie i w pewnej uporządkowanej formie dlatego proszę czytelników o wybaczenie, że poniższe teksty będą czasami chaotyczne lub nie zawsze zgodne z najnowszymi badaniami etnograficznymi.

Opieramy się jednak na bezpośrednich przekazach prostego ludu z niewielkich z dala od tzw. cywilizacji leżących wiosek i osad słowiańskich gdzie z potrzeby i bliskości z naturalnym magicznym światem żywą jest jeszcze naturalna widza i kultura. Nie można wiedzy naturalnej którą prezentują między innymi Szeptuchy, Szeptuni, Magowie, Szamani, Baby wiejskie postrzegać jako zabobony czy podchodzić do nich z uprzedzeniem w świetle zdobytej „cywilizacji”. W każdej wierze ludowej, zabobonie, magicznym obrzędzie, zaklęciu znajduje się stara prawda zdobywana przez wiele pokoleń z doświadczenia i współżycia z Matką Naturą. My się od niej zamiłowani w wygodach i rozkoszach cywilizacji oddalamy wyobcowując się ze środowiska z którego powstaliśmy i którego cząstką jesteśmy. Prawie dwa wieki temu pisał Zorian Dołęga Chodakowski  w dziele:

„O SŁAWIAŃSZCZYŹNIE PRZED CHRZEŚCIJAŃSTWEM”:

„Zniknęły przed wiedzą uczoną dzieje, obrzędy i zwyczaje nasze w epoce wielobóstwa. Nie sprzyjała oświata Europy całemu czasowi, w którym Krzyż święty wznosić się począł wśród rozległej i podzielonej Sławiańszczyzny. Pierwsi posłańcy do nas z wiarą dzisiejszą dalecy byli od umiarkowania, ażeby mieli co oszczędzić dla historii i wieków, i ten nieprzychylny zapał w ich następcach ledwo do naszych czasów nie doszedł. W tym duchu dziesięciu lub więcej władców naszego plemienia kolejno wywracali budowę przyrodzonym natchnieniem wzniesioną i obok nowych prawideł nieba nie zdołali zabezpieczyć własności ziemskiej, która by przetrwała do nas i była ich że samych pamiątką.” …i dalej zauważał: „…Można powiedzieć, iż żaden z narodów upadłych, żaden z nowożytnych i polerownych nie pomyślał o takim układzie ziemskich nazwisk, nikt za pomocą podobnego słownika nie zapewnił sobie wiecznie trwającej pamięci. Nie jest to litania wszystkich świętych w hiszpańskiej Ameryce i na wyspach, bez ładu umieszczona. Sławiański porządek jest oryginalny, właściwy naszym tylko zakonodawcom i przodkom, co przez tyle wieków w tysiącznych miejscach zrobili i zachowali. W tym była ich spólność, jedność, stąd wszystkim należny zaszczyt, stąd chcę mówić— wszyscy okryli się wieńcem i nazwiskiem Sławy.


Czytaj dalej

Głóg – rośliny lecznicze


Zacznę od czerwonej wstążeczki. Tej, którą przywiązuje się do łóżeczek i wózków dla dzieci. Często spotykany jeszcze widok, prawda? Mama także mi taką sprawiła. Podobno była związana w wielką kokardę. Zapytajcie się mam, czy też takowa Wam za niemowlęcia dyndała nad głową. A co ma wspólnego czerwona wstążeczka z głogiem?

Głóg posiada w sobie wielką magię i siłę. Jego kolce chroniły przed złymi siłami, czarami, nieszczęściami i nieprzyjaznymi demonami, dlatego dbano o to, by znalazł się tam, gdzie było coś cennego, coś, czego trzeba było strzec. Na przykład niemowlę, które szczególnie narażone jest na uroki i złe życzenia. Jako, iż Słowianie uważali, że każde niedomaganie spowodowane jest złym duchem, te szczególnie podatne na choroby dzieci kąpano w wywarze z głogu.

Gałązki głogu służyły także do odstraszania czarownic. Ta, gdy przychodziła po zmroku by rzucić złą wróżbę, nie mogła przejść przez próg domu, gdyż pokłułaby sobie dłonie o wiszące na ścianie gałązki.Autor: Andrew Hutchinson

Głóg pomagał także rolnikom przy roli. Ci specjalnie sadzili je przy miedzach, by chroniły zboża przed szkodnikami, a na wiosennych obrzędach palono w ogniskach jego ciernie, zapewniając sobie w ten sposób udany plon.


 Źródło artykułu


Czytaj dalej

Stworze – wstęp


Czesław Białczyński – Opisanie Stworzów (czyta Marek Malman).


Oto parę etnograficznych przykładów dotyczących Bogunów i Boginek (Stworzów). Rusałki: są dziś najlepiej pamiętane przez Małorusów i Białorusinów, czyli potomków dawnych południowych Budynów. Dziwożony znają Małopolanie, Słowacy i Czesi – potomkowie dawnych Nurów, Chobołdy i Chichoły przetrwały u Łużyczan, potomków zachodnich Lugiów-Ługów. Pamięć o Łamjach-Łojmach najlepiej zachowali Podolanie, Białorusini wywodzący się z odłamu zachodnich Budynów, oraz Litwini i Łotysze pochodzący od Ostów-Aistów będących Bałtami. Wiły są dziś najlepiej znane Serbom, Chorwatom i Bułgarom, którzy są spadkobiercami zmieszanych ludów Sorbomazów, Nurów i Antów-Wątów oraz Czarnosiermiężnych-Burów (Sklawenów).

Pamięć o Narecznicach zachowali Bułgarzy (dawni Antowie-Wątowie), a pod innymi nazwami: Oriśnicy – Bośniacy, Czarnogórcy i Macedończycy (dawni Sklaweni), Sjudenicy – Czesi, Chorwaci, Słowacy (Nurowie), Udełnicy-Małorusowie i Białorusini (Budynowie), Rodzanicy – Polacy, Ślązacy, Pomorzenie (dawni Lugiowie i Wenedowie-Wądowie). O Płanetnikach, Chmurnikach, Obłoczycach i Latawcach mówią dziś Wielkopolanie i Małopolanie, Małorusowie i Mazowszanie, jak i Chorwaci, Słoweńcy, Czesi i Słowacy będący kontynuatorami tradycji Lugiów, Mazów i Nurów. O Laskowcach i Leśnicach wiedzą dziś najwięcej potomkowie północnych i wschodnich gałęzi wielkiego szczepu Burów-Czarnosiermiężnych, czyli Wielkorusowie. Także wśród Wielkorusów najlepiej zachowała się tradycja duchów domowych – Domowików, Detków, Domowych Dziadków, rozwinięta w licznych szczegółach… c.d.n.


Źródło oryginalnego artykułu

Ciało i dusza w wierzeniach dawnych Słowian – Andrzej Szyjewski (fragment)

Boginie


„W tradycyjnym światopoglądzie istnienie ludzkie jawi się jako pewna całość syntetyzująca przemiany wszechczasu. Ziemski i pozaziemski byt człowieka tworzą szczególny cykl w obrębie życia w ogóle”. [A. Zadrożyńska, Powtarzać czas początku, cz. II: O polskiej tradycji obrzędów ludzkiego życia, Warszawa 1988, s. 8].

Dola. Skoro świat, jest wspólnym dziełem Boga i Diabła, przynależy i do rzeczywistości organizującej, i do sfery chaosu i śmierci. „Potrzebuje więc przewodnika, pomagającego mu w lawirowaniu między potęgami i żywiołami świata, prowadzącego go ku jego przeznaczeniu”. Wydaje się, że – wbrew słowom Moszyńskiego i Urbańczyka – Słowianie znali ideę przeznaczenia, indywidualnego losu, który wyznaczany był w momencie stworzenia. Światem nie rządził przypadek, ludzie mieli swoją dolę, której przyznawali życie i osobowość. Jej zawiązanie następowało w momencie narodzin, czyli przejścia z tamtego świata na ten.

Wówczas przy kołysce zjawiały się postacie określane jako Rod i rodzanice (odpowiednik greckich Mojr) i aby je ugościć, zostawiano im chleb, ser i miód z kaszą (kutię). Jeśli wierzyć źródłom wschodniosłowiańskim, Słowianie składali ofiary Rodowi i Rodzanicom, nawet przed złożeniem ich deifikacji, Perunowi. Słowa te natchnęły radzieckiego archeologa B. Rybakowa do postawienia bardzo ryzykownej hipotezy. Jego zdaniem Słowo św. Grzegorza Teologa opisuje rzeczywisty proces historyczny: Słowianie najpierw „kłaniali się upiorom i beregyniom”, potem „Rodowi i rodzanicom”, w końcu zaś (przechodząc do henoteizmu) „Perunowi”. Kult duchów dobra i zła (animizm) Rybakow datuje na okres zbieraczo-łowiecki, po czym aż do X wieku zaczęły dominować więzi rodowe, a ich ucieleśnieniem stał się kosmiczny, wszechogarniający bóg Rod (naturyzm).


 Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej

Bogini Chorsawa


Córka Chorsa i Chorsiny. Zajmuje się wszelkimi urokami, czarami, kuszeniem, obrzędy i ryty, w tym tany i czerty, ustrojenie, stroje, suknie, zbytek-wystrój. Szatana – Pani Czarów i Uroków, Władczyni Czert oraz Pani Tanów.


Czytaj dalej

Glagolica – Biała Magia Słowiańska

Glagolica-pismo-Słowian


Najważniejszą z cech głagolicy jest połączenie w niej możliwości graficznych, spełniających jednocześnie funkcje fonetyczne,  co owocuje wkroczeniem w świat dźwięków w zapisie graficznym. Stosowany obecnie alfabet łaciński  jest alfabetem ubogim posiadającym 26 liter i w pełni nie oddaje możliwości głośni ludzkiej, co jest właściwe dla alfabetu głagolicowego o 49 indywidualnych znakach dla wszystkich brzmień. O  istotnych różnicach  między alfabetami  jak i o doniosłości roli stosowanego alfabetu mówi Pani Małgorzata Brzoza od ok. 28 minuty   na filmie link  https://www.youtube.com/watch?v=–qdZ_0EEWo.

AMULETY  I  TALIZMANY. Tradycja Słowiańska posiada rozbudowany system zapisów ochronnych opartych na głagolicy, ułożonych w logiczną całość  z wykorzystaniem elementów rękodzieła tkackiego.

A M U L L E T . Amulet w nazewnictwie słowiańskim określany jako Ladanka, co oznacza Dar od Bogini Łady – Ledy uosabianej na Niebiosach przez gwiazdozbiór Łabędzia. Pierwszym stopniem w słowiańskiej  magii ochronnej jest kołowrotek służący do przędzenia nici . Podkreślenie ważności tworzenia nici związane jest z podstawami ludzkiego życia w ciele fizycznym. Mistyczne odniesienia do nici znajdujemy w wielu mitologiach , legendach i przekazach historycznych np. nić Ariadny.


 Źródło artykułu


  Czytaj dalej

Ciota, czyli słowiańska czarownica

Czarownice


Ciota, jako nazwa dla określenia czarownicy, funkcjonuje jedynie w Wielkopolsce i na terenach nią sąsiadujących. Powstanie owej nazwy nie jest to końca jasne. Najprawdopodobniejsza hipoteza zakłada, że wyrażenie to zostało wprowadzone, aby uniknąć wymawiania niebezpiecznego słowa „czarownica”.

Wybór nazwy CIOTA być może, był związany ze szczególnym zaangażowaniem się w praktyki magiczne starszych, niezamężnych kobiet, nazywanych po prostu mianem „ciotki”. Ludność wiejska termin CIOTA interpretowała jako „ciota, bo ciotka złego”. Cechą charakterystyczną dla ciot była między innymi przynależność społeczna. Gdyż ciotą nazywano kobietę, nie posiadającą majątku. Pochodziła ona zazwyczaj z gospodarstwa małorolnego, albo była robotnicą na majątku. Znamienna jest tutaj informacja uzyskana podczas badań terenowych od jednej z kobiet, która w przeszłości była uznawana za ciotę: „Jak się wzbogaciłam to ludzie przestali mi dokuczać”. Nie bez przyczyny uważano, że czary miały na celu nie tylko zniszczenie dobytku, ale także jego odebranie i przejęcie na rzecz sprawców.


 Źródło oryginalnego artykułu


Czytaj dalej