Czyli kolejny raz o powrocie do starego, pogańskiego, przedżydowskiego porządku świata. O upadku zachodniej żydo-anty-cywilizacji (WP: syjonizmu-zionizmu-złonizmu) nikogo rozsądnego nie trzeba przekonywać. Ta anty-cywilizacja dogorywa, zdycha, dusi się we własnej nienawiści, chciwości, odpadach i śmieciach. No i dobijana jest finansowo przez banksterską sitwę – władców pieniądza, którzy gotują nam niewolnicze NWO. Dominują w niej obecnie dwa konkurujące najsilniejsze nurty: propagowany przez żydo-chrześcijan, w Polsce głównie przez żydo-katolików, powrót do tzw. „chrześcijańskich wartości” czyli tzw. „rechrystianizacja” oraz żydo-kapitalistyczna globalizacja.
Mimo pozornych różnic oba nurty są do siebie bliźniaczo podobne i wyrastają z tych samych zatrutych korzeni – z żydowskiej biblii (WP: lewickiej. Lewici twórcy biblii). Katolicka tzw. „chrystianizacja” jest globalistyczną, kosmopolityczną i ponadnarodową ideologią (jeden pasterz, jedna owczarnia) z autorytarnym i despotycznie rządzącym owieczkami klerem. Globaliści bazując na żydo-biblii, która jest programem NWO realizują podobną ideologię – chcą zbudować światowe totalitarne państwo dyktatorsko rządzone przez uzurpatorską finansową elitę.
Dokładnym przeciwieństwem tych uzurpatorskich i antyludzkich ideologii byłby powrót do starego, pogańskiego (WP: słowiańskiego), porządku świata z czasów przed jego jahwizacją. Naturalnie nie mam na myśli pogaństwa np. rzymskiego i jego ideologii podbojów, oraz „porządku” zbudowanego na niewolnictwie i wyzysku podbitych krajów. Mam na myśli powrót do Starego Porządku Słowiańskiego. Ciekawą myśl w tej kwestii podsunął w jednym z komentarzy Mezamir. Napisał on: „Dziś miałem sen, mam nadzieję ze nie proroczy Śnił mi się gnijący trup na ulicy i słyszałem czyjś głos który mówił że aby wybudować nowe, najpierw trzeba zlikwidować stare. Budowanie na trupie spowoduje że to co nowe zacznie gnić i śmierdzieć razem z trupem.”
Ja sam wielokrotnie już pisałem w tym samym duchu o powrocie do starego przed żydowskiego porządku świata. Obecnie chcę ten temat ponownie rozwinąć.
A więc – uważam, że całą obecną żydo-cywilizację ze wszystkimi jej wytworami należy odrzucić. Mam na myśli wytworzony przez nią model struktury społeczeństwa, oraz propagowane przez nią „wartości”.
Jako wprowadzenie do tematu przytoczę pewną wypowiedź Benjamina Franklina ze strony „Wizja lokalna” :
“Gdy dziecko indiańskie, które zostało wychowane wśród nas, nauczone naszego języka i przyuczone do naszych zwyczajów, uda się w odwiedziny do swoich krewnych i pobędzie nieco z Indianami, to w żaden sposób nie da mu się już wyperswadować, aby powróciło… A gdy osoby białe, obojga płci, pojmane zostaną przez Indian i zamieszkują wśród nich przez pewien czas, to choćby zostały wykupione przez przyjaciół i traktowane przez nich z największą troskliwością, aby skłonić ich do pozostania wśród Anglików, w krótkim czasie zniechęcają się do naszego sposobu życia oraz do wysiłków i starań do tego potrzebnych, i przy pierwszej okazji uciekają do lasów, skąd nie sposób już ich odzyskać.”
Co takiego miało w sobie życie u Indian, że było takie pociągające? Bo nie tylko indiańskie dzieci wychowywane u białych wolały je, gdy tylko je poznały, ale nawet biali, żyjący jakiś czas u Indian „po indiańsku” – i to początkowo niedobrowolnie – wolały to życie, niż powrót do „cywilizacji” białych.
Wyjaśnienie tego fenomenu daje nam profesor Rozbicki, który tak o tym pisał:
“Atrakcyjność życia wśród Indian obejmowała, jak się wydaje, kilka aspektów ich kultury: łagodne i troskliwe traktowanie dzieci (bez kar cielesnych, które były na porządku dziennym wśród białych), oraz kobiet (do małżeństw z reguły nie przymuszano), dalej: kultywowanie poczucia godności, lojalności, troska o wspólne dobro całej społeczności.”
Jak widzimy, „prymitywni” Indianie potrafili wychowywać dzieci bez kar cielesnych typowych przez długie wieki u „cywilizowanych” białych. Przy czym dzieci te nie były ani rozwydrzone, ani rozpieszczone, a wyrastały na ludzi, których cechowało poczucie godności, lojalności i troska o wspólne dobro. Także kobiet nie zmuszano do małżeństw, co w żydochrześcijańskim świecie było przez wiele wieków niechlubną „tradycją”. Zresztą mężczyzn też często rodzice zmuszali do „małżeństw z rozsądku”. Księża/pastorzy/popi przy ołtarzach wiedzieli o tym doskonale, a jednak udawali, że obrączkowani małżonkowie stają do ślubu dobrowolnie – a nie z przymusu. I grali w tej farsie główną rolę.
Nas w tym miejscu interesują pozostałe aspekty życia Indian – kultywowanie poczucia godności, lojalności oraz troska o wspólne dobro całej społeczności.
Zauważmy przy tym, że struktura społeczna Indian Wielkich Prerii podobna była do struktury społecznej Słowian, mimo iż Słowianie wiedli życie osiadłe, a Indianie wędrowali za stadami bizonów. Słowianie i Indianie tworzyli rodowo-plemienne wspólnoty pozbawione – jak to nazywają socjologowie – stratyfikacji społecznej. Z założenia wszyscy członkowie takiej wspólnoty byli sobie równi. Szczególnym szacunkiem cieszyli się ludzie doświadczeni i zasłużeni dla dobra wspólnoty, posiadający pozytywne cechy charakteru. Poszczególne wioski indiańskie i osady Słowian tworzyły autonomiczne jednostki kierowane przez radę starszych i/lub wybieralnego wodza. Ponad nimi stał wybieralny wódz/książę całego plemienia, któremu podlegały wszystkie wioski/osady tworzące wspólnotę plemienną. Nie posiadał on jednak „władzy” w tym sensie, że nie mógł współplemieńcom autorytarnie narzucać własnej woli. Jedynie w okresie wojen rola wodza wzrastała. Na co dzień ważniejsza była rada starszych i szamani. Ci ostatni byli nie tylko lekarzami. Utrzymywał też łączność z duchami przodków i z bogami. Zarówno u Słowian jak i u Indian typowe było kultywowanie poczucia godności, lojalności oraz troska o wspólne dobro całej społeczności.
W przeciwieństwie do przedstawionej powyżej struktury społecznej Słowian struktura społeczna tzw. „cywilizacji Zachodu”, wywodząca się ze skatoliczonego Rzymu, wytworzyła najpierw system stanowy, który w wiekach XVIII – XX przerodził się w system klasowy. System stanowy tworzyła uprzywilejowana arystokracja i kler oraz pospólstwo. Najgorsza była sytuacja pozbawionych praw milionowych rzesz chłopów pańszczyźnianych. System ten przeobraził się w wyniku oddolnych nacisków (skanalizowanych i kontrolowanych w ramach realizacji NWO) w system klasowy obejmujący (w uproszczeniu) rolników (w zaniku) i robotników, inteligencję (warstwę średnią), rzemiosło i drobnych przedsiębiorców (tych się w najbliższych latach wyeliminuje) i właścicieli firm/fabryk/koncernów. Nad wszystkimi górują banksterzy.
Oddzielną klasą społeczną jest aparat administracyjno – biurokratyczny – ze wszystkich instytucji państwowych, samorządowych i prywatnych korporacji (np. ubezpieczalni). Ale i ta armia gryzipiórków od przybijania pieczątek ulegnie daleko idącej redukcji. Zastąpią ich wszechobecny monitoring i chipy znacznie lepiej kontrolujące pojedynczych ludzi i całe społeczaństwa. Jednie „organa” przymusu – policja, straż miejska, firmy ochroniarskie, tajne służby i wojsko (po cichu szkolone w pacyfikacji demonstracji ulicznych) będą zawsze potrzebne i im redukcja nie grozi.
O życiu indiańskiej wioski czy słowiańskiej osady decydowali sami jej mieszkańcy. Nikt z zewnątrz nie narzucał im czegokolwiek wbrew ich woli. Całkowitym przeciwieństwem takiego słowiańskiego, rzeczywistego „ludowładztwa” była scentralizowana władza tzw. „cywilizacji Zachodu”. Cesarz, król, władca rządził autorytarnie, narzucał poddanym własną wolę i jego dekrety miały bezpośredni wpływ na codzienne życie poddanych. Dochodziły do tego wpływy kleru, który narzucał ze swej strony mieszkańcom żydo-chrześcijańskiego Zachodu życie zgodne z akurat obowiązującą doktryną jahwizmu. Na niższym szczeblu szlachcic-ziemianin dowolnie nieomal dysponową „jego” chłopami. Jakiekolwiek przekroczenie narzucanych przez monarchów i kler przepisów skutkowało represjami. Z torturami i śmiercią włącznie.
Najczęściej władze świeckie i kler ręka w rękę zniewalały „pospólstwo”. Choć bywały od tego wyjątki. Filip Piękny zasłynął z tego, że opodatkował kler, przejął sądownictwo nad duchowieństwem, a papieża Bonifacego VIII ogłosił heretykiem. Po śmierci Bonifacego wykopał jego zwłoki i spalił na stosie. Zarzucał Bonifacemu m. in. zamordowanie poprzednika, Celestyna V. Ponadto ściągnął on papiestwo do Awinionu, aby mieć nad nim kontrolę.
Niemniej Watykanowi udało się narzucić władcom świeckim obowiązek ścigania wszelkiej maści „heretyków”, „bluźnierców” i „bezbożników”. Posłuszni woli Watykanu monarchowie poprzez sądy „świeckie” mieli duży wkład w ściganiu, torturowaniu i dokonywaniu egzekucji na „bezbożnikach”. Zbrodnie te są zbrodniami jahwizmu, mimo iż nie obciążają one bezpośrednio hierarchii kościelnej. Winę za nie ponosi bezpośrednio nadjordańska dżuma.
Ciekawie wygląda porównanie stanowej skatoliczonej euro-Judei (Europy) pod butemrzymskiej szubienicy ze współczesną Jewropą (Unią Jewropejską) doby fasadowej demokracji pod butem globalnej sitwy. O codzienym życiu mieszkańców, o ich obowiązkach i prawach (a raczej ich braku) wcześniej decydowała dekretami centrala mieszcząca się na dworze monarchy. Obecnie centralą są tzw. „parlamenty” i „żondy”, które narzucają mieszkańcom ogrom przepisów, nakazów i zakazów – naturalnie rzekomo za zgodą i wolą rządzonych. Przy czym o ile monarchom w przeszłości narzucało wolę papiestwo i prawo świeckie każdego katoliciego kraju uwzględniało wolę papiestwa, o tyle współczesnym żondom wolę narzucają komisarze jewropejscy, nad którymi stoi banksterska sitwa. Parlamentom krajowym nie wolno uchwalać przepisów sprzecznych z tzw. „prawem jewropejskim”. Dla przeciętnego mieszkańca zachodniej anty-żydo-cywilizacji niewiele się więc zmieniło w tym, jak się go ubezwłasnowolnia. Jedynie ciemiężyciel i gnębiciel się zmienił. Kosmopolityczne papiestwo zastąpiła kosmopolityczna Kilka Globalnych Banksterów, a monarchów agenturalne wobec banksterów partie zasiedlające parlamenty i tworzące żondy.
Powyższe porównanie struktury społecznej i sposobu sprawowania władzy u Słowian i w tzw. „cywilizacji Zachodu” pokazuje bezwzględnie wyższość Słowiańszczyzny zarówno nad „chrześcijańską” euro-Judeą, jak i nad banksterską Jewropą. Słowianie byli ludźmi wolnymi, nie podlegali samowoli jakiejkowiek władzy zwierzchniej, której centrum znajdowało się daleko od nich i ponad nimi. O swoim codziennym życiu decydowali tylko oni. Nie król-hrabia-szlachcic, nie papież-biskup-ksiądz, nie komisarze bilderbergowskiej Unii; ani nie parlamentarzyści wypromowani przez agenturalne partie i agenturalne media.
A co z tzw. „wartościami” będącymi fundamentem życia nie tylko społecznego, ale i duchowego?
.
Największa różnica wartości dotyczy stosunku do Ziemi i Przyrody. Dla Słowian (i dla Indian) Ziema, Przyroda były świętościami. Dla naszych przodków Ziemia była Boginią Mokoszą.
„Słowianie zawsze darzyli ziemię nabożnym szacunkiem, wiążąc z nią liczne tabu – niedopuszczalne było spluwanie na nią bądź bicie jej kijem. Przed rytualnym nadejściem wiosny nie wolno było uprawiać orki ani podejmować innych prac wiążących się z kopaniem w ziemi. O głębokiej czci Słowian dla ziemi świadczą również rozmaite obyczaje, m.in. kładzenia na niej noworodka.”
Podobnie było u Indian:
„… głównym źródłem kultury Indian była przyroda. Z natury pochodzą zarówno źródła Indiańskich wierzeń, obyczajów jak i sposobów zdobywania pokarmu. To właśnie w zjawiskach przyrodniczych Indianie znaleźli źródła swoich wierzeń, ponieważ w przeciwieństwie do Europejczyków uważali się za jej część i nie zamierzali jej sobie podporządkowywać. Również ich tryb życia, obyczaje były ściśle związane z rytmem przyrody i z jej bogactwem. Indianie potrafili harmonijnie współżyć z naturą, umiejętnie czerpać z niej bez wyrządzania jej szkody.”
A dzisiaj? Dzisiaj Ziemia jest śmietnikiem, oraz zgodnie z biblijnym nakazem czyńcie ziemię sobie poddaną jest niemiłosiernie eksploatowana. A ponadto coraz większe jej obszary stają się prywatną własnością koczowniczej sitwy. W naszym szabrowanym unijnym baraku obce koncerny mają prawo wywłaszczać z gruntów Polaków, jeśli znajdzie się tam gaz łupkowy.
.
.
Reblogged this on falkonidas.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo podoba mi się Pana blog. Część materiałów , które czytam jest bliskich memu sercu, ale z niektórych wypowiedzi przebija utopia . Zgadzam się z Panem co do końcówki artykułu , nie mniej jednak uważam , że w dobie dzisiejszej idiokracji nie ma szans na stworzenie nowego społeczeństwa , które mentalnie zbliżało by się do pradawnych Słowian , czy też rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. Za duży wpływ ma na to Watykan , a z takim molochem nie jesteśmy w stanie wygrać. Przeczytanie pozostałych artykułów zajmie mi jakiś czas , cześć z informacji znam , ale część nie , więc szukam potwierdzenia pańskich przemyśleń. Pozdrawiam Tomek
PolubieniePolubienie
Myślę, że zmiany są już bardzo widoczne. Naprawdę wszystko zależy od nas samych. Oby więcej takich Słowian 🙂 Teraz liczy się najbardziej wiedza, czyli jak najwięcej ukladanek do całości. To jak chodzenie po górach, ciężko jest czasami lub często ale ile pięknych widoków i cudów po drodze.
PolubieniePolubienie
Za każdym razem jak już mam swoje marzenie o takim życiu pogrzebać, wyskakuje taka perełka, że można , że warto. Dziękuję 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba