Inne podanie o Mazie-Mazji i Lądzie – mitologia słowian

Leda Lęda Łabęda


Inne podanie o Mazie-Mazji (Azji) i Lądzie (Łagodzie-Łabędzie). Nie do końca wiadomo kiedy się to działo – tuż przed czy tuż po Wojnie o Taje. Część Kącin Południowych i Kapiszt Południowego Wschodu oraz przechowane w Świętych Księgach innych Wiar zapisy i podania powiadają, że to się działo tuż przed Wojną o Taje, objęło czas równoległy do niej, a potem przeciągnęło się na okres Nowej Koliby.

Kapiszty Zachodu i Kąciny Północy opowiadają się zdecydowanie za tym, że działo się to wszystko już w czasach Nowej Koliby, na samiusieńkim ich początku, kiedy jeszcze nie ujmowano czasu w zapisach tajemnych. Według nich ową opowieść należałoby przesunąć w czasie i umieścić ją w Tai Dwudziestej i Drugiej, gdzie jest mowa o Mazonkach, ale dopuszczają ją również we wcześniejszych tajach Księgi Ruty.

My przytoczymy tę opowieść bajną w tym miejscu, jako że tak przyjmuje tradycja Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata, a najbardziej wtajemniczeni kapłani – kudałowie, posiadający do dzisiaj przynajmniej część wiedzy z Arkajamy nakazują w tym właśnie miejscu ją opowiadać i kłaść, czyli zapisywać. Przejdźmy zatem do owej ważnej, a umieszczanej w dwóch różnych czasach opowieści, która według jednych dotyczy tego samego Męża i Widnura, podczas, gdy według drugich jest późniejsza, działa się w Nowej Kolibie i dotyczy Wudnara-Radomudry oraz Drugiego Męża-Mążynosa, a także ich brata Serpęty – trzech władców z wyspy Skryty.

Wiele ważnych grumad żerców i mudrów wykłada, że Wojna o Taje rozgrywała się tylko ciut wcześniej niż Wojna Widłużańska (o Troję-Widłużę) i ludy Królestwa Sis nie zdążyły się na tyle odtworzyć przed ową wojną widłużańską, aby ją wygrać, tak samo jak wszystkie poprzednie wojny. Miała więc ona miejsce niedługo po powtórnym narodzeniu się Zerywanów z Pępów w Jaskini Lęgu pod postacią Kruków, a więc na początku czasu mierzonego. Musiało to być tak wcześnie, że nawet w czasie mierzonym nie zostało ujęte i dlatego wielu kapisztom poplątały się postacie i okresy z tymi wydarzeniami związane. Zatem można ową opowieść równie dobrze rozpocząć w tym miejscu i pociągnąć dalej, jak i umieścić w czasach opowiadanych przez Taję Dwudziestą i Drugą o najdawniejszych dziejach Mazonek.


Źródło oryginalnego artykułu



KolovratPowiadają mudrowie-żegłowie Mądochów-Myzan (Mynżan), Cakonów-Czakonów i Skrytów-Skortów z Wyspy Skryty, że Maza i Łagoda były siostrami, które narodziły się w tajemniczych okolicznościach pośród ludu Istów. Powiadają Cakonowie i Skrytowie-Skortowie, że nie narodziły się owe córy z Jisty-Jaśnieny II, lecz zostały jej podrzucone przez boskich rodziców, którzy musieli ich narodziny ukryć przed swymi boskimi małżonkami.

Według jednych podań – kapiszt południowych – były one bliźniaczkami i pochodziły od Boga Wojny Ładziwca i jego matki Łady-Łagody zwanej również Ładnością. Stąd też obie były buńczuczne i waleczne, ale ich dzieje potoczyły się zupełnie różnie. Aż do dorosłości żyły obie w dostatku pod opieką Jaśnieny II, istyjskiej księżniczki, żony burskiego władcy kniagi-agi Nora na Łukomorzu, nad brzegami przepięknej rzeki Dźwiny.


Borys Olszanski - Lęda


Borys Olszanski – Lęda, Pani Lądu


Według kapiszt wschodnich, tych wywodzących się od Burów, córki były trzy, każda miała inną matkę a wszystkie tego samego ojca – Ładziwa, i wszystkie były w różnym wieku. Ich imiona brzmiały: Maza, Łabęda-Lęda (Ląda) i Węda. Najstarsza była Węda i ta pochodziła z łona bogini Wądy oraz lędźwi boskiego Ładziwa, średnia była Łabęda-Ląda i ta pochodziła od Łady-Łagody oraz Ładziwa, a najmłodsza była Maza, którą zwano też Mażą, Mażeną, Mazją, Azją, Azową, lub Azowką, a jej matką miała być Swara lub Daboga-Dobra. Oczywiście wszystkie trzy boginie przybrały przed Ładziwem ludzką postać i tylko dlatego mogły powić zwyczajne dziewczynki, a nie jakoweś półboskie inożyce. Mogły je powić, lecz skoro owe dziewki miały cechy człowiecze to boginie nie mogły ich ani odkarmić, ani wychować.

Kudawowie Świątyni Światła Świata, powiadają jednak, że matkami owych dziewcząt musiały być nie boginie, lecz bogunki, których boski ist jest na tyle słaby i bliski ludzkiemu ichorowi, że możliwym się staje narodzenie z boskich lędźwi półboskiego-półludzkiego potomstwa. I tak Wędę urodziła Topielica Czapła, Łabędę-Lędę powiła Łojma Łaska, a Mazowkę-Mazję wydała na świat Dziennica Skoła. Dziewczynki zostały spłodzone i zrodzone, gdy boginki przybrały ludzką postać i dzięki temu miały zupełnie ludzkie kształty, ani śladu inożności. Takie narodziny nie zdarzyły się nigdy wcześniej i nigdy potem, zatem nie były to zdarzenia zwyczajne. Te trzy przyszły bowiem na świat w sposób jeszcze bardziej tajemny i cudowny niż to się stało z Czarodaną. Stały się ludźmi zwyczajnymi i ziemskimi choć pochodziły bezpośrednio z boskiego nasienia i z boskiego ciała.

Miały one do spełnienia niezwykłą rolę w Nowej Kolibie, miały też dokonać rzeczy wyjątkowej – miały się stać założycielkami plemienia kobiet, rządzonego wyłącznie przez kobiety, plemienia Mazonek, Plemienia-Gniazda. Temu plemieniu właśnie poruczyli bogowie być zbiornicą czystej Zaródzi Nowego Człowieczeństwa, czyli Odwieczną i Najczystszą Zbiornicą Nasienia Ludzkości w Nowym Świecie, jedynym Zamkniętym Zakonem Ziemi.

Takie narodziny wymagają swojej ceny i tak się też stało w tym wypadku. Zaraz, gdy dzieci przyszły na świat, Ładziw posłuszny prawom Weli, przebił ich matki mieczem-harapem, a ich dusze wcieliły się w Czaplę, Sokoła i Łabędzia.

Te trzy ptaki są znakami trzech wielkich lądów świata, poza którymi nie ma już innych na Ziemi: Czapla jest ptakiem-znakiem Wenelądu oddanego później we władanie Wędy, Sokół jest znakiem ptakiem Mazstyki-Mazji, nad którym to lądem królowanie objęła później Maza-Mazowka, a Łabędź jest znakiem-ptakiem Lądu, Lądu złączonego Morzem Żywym. Przy czym Biały Łabędź jest znakiem Białego Lądu (Północnego) a Czarny Łabędź Czarnego Lądu (Południowego). Niektóre kapiszty podają też, że tym ptakiem-znakiem Lądu jest Czarny i Biały Bocian, bo bocian rzeczywiście łączy Ląd w całość, a Łabędź łączy tylko Krainę Lodu i Skanię z Lądem i Mazją.

Stąd, kiedy matki dziewczynek zamieniły się w ptaki, ich córy zostały przez Ładziwa umieszczone w rodzie wielkiego żercy i czarownika z plemienia Połuczan, zwanych też Połoczanami. Było to plemię pochodzenia bursko-nuruskiego z Pałkinów i Łyskowiców. Czarodziej i wróż, o którym tu mowa zajmował się także podróżowaniem i wymianą, czyli był poniekąd wtajemniczonym kapłanem mudrem-żagłem i pomieniaczem kapiszty Podagów. Zwał się Sadko-Sądek lub Nur, zaś jego żoną była istyjka Jaśniena. Oboje przybrani rodzice dziewcząt mogli się szczycić starodawnym rodowodem krwi, sięgającym czasów samego Światogora i narodzin Straszów Welańskich. Ród kniagina Sądka-Nura II wywodził się od Żar Ptaka Ogniksa, czyli inaczej Rujogońca Wojnyksa (Fejniksa, Rójnika), a ród Jaśnieny II od Oryja z królewskiego starożytnego, zerywańskiego rodu Kuksów i od Zorzy-Jaśnieny I.

Połoczanie zajmowali wtedy ziemie od Danastru do Wielkich Jezior na północy, na wschód od Łukomorza. Duża grupa osiadła też w widłach Dunaju przy obwarze Tyrs-Bierło, a część plemienia poszła do Małej Mazji i tam założyła Łuczanię. Z nich miało się, według przepowiedni wróżów kapiszty Swąta, wywieść kolejne pokolenie tyrsów, nowy ród królewski po Bardzach, nowi kniagowie-agowie kolibańscy. Nazywano więc ich wszystkich, w każdym z nich upatrując przyszłego króla, Bogatyrsami, lub Bogatyrusami.

Wykarmione przez Ziemiankę stały się boskie potomkinie całkiem śmiertelnymi kobietami. Księżniczki były znane z krnąbrności, wysokich wymagań, zadziorności i chęci kierowania mężczyznami. Zwłaszcza przybrany ojciec ulegał wszystkim ich zachciankom, a już najbardziej pomysłom najmłodszej, Mazy-Mazji (Azji), której dawano też przezwisko Małmazja, jako najmłodszej i najsłodszej. Potem od jej imienia zwać tak poczęto odurzające, młode, słodkie jak rozkosz wino, które upaja i odbiera rozum oraz siły, tak dokładnie jak to ona czyniła, okręcając mężczyzn wokół różanego palca. Wreszcie nazwano tak wielki półwysep po wschodniej stronie Morza Mora, dla odróżnienia go od wielkiego lądu Mazji, który księżniczka otrzymała pod swoje rządy. A jeszcze później nazwano tak wyspę na Morzu Rodów myśląc, że to ląd stały owego półwyspu, Cypel Małmazji.


 Porwanie Europy - Lędy - Łabedy - Andrzej Stech


Andrzej Stech 1676 Porwanie Lędy (Europy)


Dzieje każdej z trzech dziewcząt były odmienne, ale wszystkie one miały wrzącą krew i moc boską w kruchej kobiecej powłoce. Kudiesnicy Skrytów-Skraińców z Kijowa powiadają, że każdej z nich pozostał boski znak – cecha inożna, ledwo widoczna i łatwa do ukrycia, ale świadcząca niezbicie o ich boskim pochodzeniu. Według nich Maza-Mazowka miała poniżej pleców, krótki ogonek, jaki miewają Łojmy lub Czarcichy, bo nie jest pewne czy jej matką nie była Czarcicha, służka Chorsiny. Lęda-Łabęda miała dwa krótkie różki, które kryła między obfitymi lokami bujnych jasnych włosów, jak to bywa u Dziennic i Nocnic, służek Dażbogów. Węda miała zaś zrośnięte palce u stóp jak to mają Wodnice, Bagienniki, Utopce, Brzeginie i Topielice.

Ze wszystkich trzech krewkich sióstr Łagoda-Łabęda miała jednak dzieje najburzliwsze.

Oto stało się tak, że siostry pewnego pogodnego dnia bawiły się na łące u ujścia rzeki, nad brzegiem morza. Jedni powiadają, że było to u ujścia Dźwiny do Bołotyku, drudzy że u ujścia Danastru do Morza Czarnego, czyli w okolicy  założonego przez Fenicjan, ale zamieszkałego już wtedy przez słowiańskich Połuczan, Osiów Bytyńców i dawskich Gątów oraz przez dracko-lęgijskich Zadarów-Zoderów (Zodzierysów-Zoderchów znad Odry-Wiady nazywanych przez Romajów Satarchami), a dużo później odebranego Królestwu Sis przez Romajów, obwaru Tyrs [47]. Jeszcze inni rzekają, jak kapłani Mądochów-Mynżan ze Skryty i Skraińców z Kijowa, że to było przy obwarze Tyrs-Bierło, czyli u ujścia Dunaju do Morza Czarnego. Jakby nie było i gdzie by to się nie działo, było to tak:

Niespodzianie pośród pasącego się bydła zjawił się znikąd potężny srebrzysty Byk, o rogach w kształcie półksiężyca. Początkowo siostry przestraszyły się, ale zwierzę zachowywało się bardzo łagodnie, było zaś przepiękne. W pewnej chwili byk zbliżył się do Łagody-Lędy i położył się u jej stóp. Siostry zaczęły żartować, że Byk ją zaprasza, aby go dosiadła.

Przekomarzały się dobrą chwilę, aż w tej zabawie zapadło, że Łagoda dosiądzie owego Byka, a do tego uczyni to bez cienia strachu. Ponieważ z buńczucznej wypowiedzi nie wypadało się jej wycofać, siostry zaś naigrywały się z niej nieustępliwie, Łagoda-Łabęda-Lęda, pomimo lęku, usiadła na grzbiecie Byka.


Gustave Moreau – Porwanie


Gustave Moreau – Porwanie


Ten wtedy uniósł się powoli i zaczął się przechadzać po łące, z dziewką na grzbiecie. Radości i śmiechu było co niemiara. Lecz oto Byk zbliżał się coraz to bardziej do brzegu morza, a w pewnym momencie puścił się pędem do wody i mimo próśb i gróźb, płaczów i nawoływań odpłynął z uczepioną jego rogów Łagodną-Lędą. Nie był to bowiem wcale byk, lecz Byk, czyli któryś z bogów, najpewniej Swarog, pod postacią srebrzystego zwierzęcia. Bóg tak bardzo upodobał sobie tę piękną dziewczynę, że postanowił ją podstępnie uprowadzić i zniewolić.

Jedni widzą w owym Byku Chorsa, z powodu rogów w kształcie półksiężyca i srebrnej sierści. Inni mają go za Wodo-Wełma, bo któż jak nie on mógł przepłynąć na Skrytę przez Morze Czarne, Morze Mora i Morze Rodów. Jeszcze inni widzą w nim samego Peruna, który tak sprytnie się przybrał w cudze piórka, że różne padają do dzisiaj, owego Byka, miana. Najczęściej podaje się więc jako jego imię miano Byk, gdyż jest to jedyne prawdziwie znane i pewne imię oraz jedyna pewna i widzialna postać owego boga.

Byk uprowadził królewnę na wyspę Skrytę. Tutaj uwięził ją w Gortynie. Jedni powiadają, że to była grota w skałach ze źródłem żywej wody tryskającym u wejścia – a więc miejsce święte. Inni powiadają, że sama nazwa wskazuje, iż to był Tyn w Górach, czyli zamyk niedostępny, ukryty pomiędzy skałami. Tu przebywali wyłącznie we dwoje, nawet bez obecności jakichkolwiek bogunów.

Rozpacz Agi Nora-Nura II, a raczej kniagi-agi Nóra-Nura, jak prawią potomkowie Nurusów, czy kagana-agi Sadki-Sądka jak prawią Burowie, oraz jego żony, Jaśnieny II, była tak wielka, że zaraz po porwaniu posłali na poszukiwanie przyrodniej siostry własnego, rodzonego syna – Kadymąża-Kadzija (Kudana, Kudaja). Kadymąż był już wtedy pełnoletnim, młodym wojownikiem, a jako syn królewski przeszedł wtajemniczenia kapłańskie i poznał tajemnicę pisma.

Jednak Kudaj-Kadzij nie odnalazł nigdy Łagody-Lędy-Łabędy, a bojąc się gniewu ojca (agi Nora-Nura II, inaczej kniagi Sadki, albo kniazia Sądka) pozostał na obczyźnie, wśród Wyrodomajów. Powiadają dziekani, wojowie-kapłani Świątyń Działów, że wraz z synem udała się na poszukiwania córki także ich matka, czyli Jaśniena II Istyjska, która jednak na początku wyprawy zmarła w Ziemi Drackiej w Dardawii [48]. To Kudaj-Kadymąż miał być, według nich, winien jej śmierci i tak bardzo przeraził się gniewu ojca, iż uciekł do Wyrodomajów.

Powiadają gromady kapłanów ze Świątyń Kirów, że Kudaj-Kadymąż okazał się człekiem tak słabej woli, rozumu i siły przyrodzonej, iż aby wkupić się w łaski Wyrodomajów zdradził im tajemnicę kapłańską – umiejętność posługiwania się pismem. Zatem nie Skołoci, Istowie i Słowianie otrzymali tajemnicę pisma od Romajów Gelonów, lecz odwrotnie – to kapłani i władcy Wyrodomajów otrzymali Taję Pisma od Skołotów, przez nieodpowiedzialnego Kudaja, młodego kapłę Kącin Podagów-Mirów – Panów Drogi i Pokoju-Miru, Chorsów – Panów Tajemnicy i Natchnienia oraz Ładów – Panów Wojny i Wiedzy, w tym Gogołady – Pani Pisma.

Dopiero przez Kiryła z Sołunia zwrócili Romaje oną taję prawowitym właścicielom, pod postacią rytego głagołu, ponad półtora tysiąca lat później, w 1600 roku Nowej Koliby. Przez cały ten czas królestwo Sis w zapisach tajemnych, dozwolonych kapisztom i gromadom kapłanów, używało więc sznurowej (wiciowej) i bukwianej – lewej – Welesowicy, a nie prawego pisma – Głagolicy.

W czasie gdy błądząc po Wyrodomaji Kudaj bezowocnie poszukiwał siostry, Łagoda-Lęda na Skrycie w Gortynie, powiła trzech synów: Męża-Mężynosa, Wudnara-Radomudrę i Serpętę. Kiedy zazdrosne boginie Wąda, Perperuna i Chorsina – podejrzewając każda – że to jej mąż jest owym zdrajcą, który porwał piękną księżniczkę, zapałały nagłą złością i chciały się zemścić na dziewczynie, Srebrnorogi Byk postanowił zakończyć przygodę dla dobra ich wspólnego potomstwa. Oddalił się na nocne niebo, gdzie porzucił byczą powłokę i gdzie pozostaje ona do dzisiaj jako gwiazdozbiór Tura. Nim to uczynił zamienił Łagodę-Łabędę w Białą Łabędzicę i odesłał ją nad rzekę Łabę. Tam mogła połączyć się z rodzoną matką i stała się królową tej rzeki, a też całej ziemi w około, zwanej Lądem. Ląd ten złożony jest z części Białej i Czarnej. Biały Ląd rozciąga się od Zachodniego Morza Wądów – Wądlądyku (Ątlądyku) za rzekę Don po rzekę Kamienną – Jajik i Góry Kamienne na wschodzie, a na południu po Czarne Góry Kauków i Morze Czarne (Ciemne) oraz Morze Żywe.

Po południowej stronie Morza Czarnego i Morza Żywego oraz Czarnych Gór Kauków rozpoczyna się Czarny Ląd, który sięga swoim końcem Morza Windów graniczącego z Piekielnym Brzegiem Nawi Welańskiej. Tam są krańce Czarnego Lądu. Niejako wspólną częścią Białego Lądu, Czarnego Lądu i Mazji jest półwysep Małej Mazji.

Powiadają wielcy mudrowie spośród najtajemniejszych kudałów, że Władca Rzeczy – ojciec Ładziwa, sam Łado Wielki, chcąc równo na ziemi nagrodzić wszystkie córki swego syna, co je miał z wielkimi boginiami (albo bogunkami), począł dzielić między nie królestwa od wschodu ku zachodowi. Nieszczęście chciało, że zaczął od najmłodszej Małmazji i otumaniony jej sztuczkami i zachciankami oddał jej pół świata, aż po same Góry Panów czyli Gorole – Gural, inaczej Góry Kamienne, albo Góry Skołockie, zwane dziś Uralem, albo nawet i po źródła Dźwiny. Potem pozostałe pół chciał podzielić między Łagodę-Lędę i Wędę, ale Łabęda też ma burzliwe przyrodzenie, i tak go opętała, że jej oddał ziemię aż po brzeg morza na zachodzie. Zatem Wędzie zostało tylko samo morze i Brzeg Przedweli na samiuteńkim zapadzie Świata, który różne Kapiszty Zachodu nazywają też Wenelądem albo Brzegiem Nawi.


Lęda Łabeda Leda


Lęda Łabęda


Dawno, dawno temu wszystkie znane ziemie Świata podzielone były więc między te trzy półboginie i dlatego wszystkie owe znane Ziemie razem zwano Wądlądmazykiem, albo prawidłowo i w pełnym brzmieniu – Wąd-Ląd-Maz-Stykiem, która to nazwa utarła się w łatwiejsze w wymowie miano – Ątlądstyk, a potem Wądlądyk, Wądlątyda, Atlantyda, a z czego do dziś pozostał tylko wodny ocean Atlanstyk-Atlantyk. Atlanstyk dawniej był jedyną znaną wodną częścią świata i mieniono go Styksem – czwartą częścią całej znanej Ziemi, i czwartym członem Trzeciego Nazwania Świata.

Trzeba bowiem wiedzieć co kazują wtajemniczeni z Bractw Wiary Przyrody, że cztery są miana Świata: Pierwsze Niewypowiadalne Miano Świata jest Swąt, Drugie Święte Miano Świata jest Matka Ziemia, Trzecie Ludzkie Miano Świata jest Wądlądmazstyk-Ątlądmastyk (Atlantyda), Czwarte Tajne Miano Świata jest …. Nieznane, bo tajne.

Niektórzy, wyjątkowo wtajemniczeni w Wiarę Przyrody prawią też, że nazwa ta nie obejmowała w ogóle wody pomiędzy lądami tak jak się to dzisiaj utarło, a jest ona z czasów, gdy lądy i morza stanowiły jedność na Ziemi, gdy jeszcze nie były ubite i rozciągnięte przez walkę Kauków. Tak więc według nich, to wspólny, niepodzielony, stykający się ląd nazywano Ziemią Trzech Królowych – Wądy, Lędy-Łagody i Mazji – Wądlądmaz-stykiem, a Styksem nazywano wodne królestwo Wędy, czyli morze przyległe do brzegu Weli na zapadzie Świata. Nie jest to sąd, który podzielamy, bowiem skrawek ziemi należący do Wędy stanowiący Przedwelę jest oddzielony od reszty wodami owego Styksu. Chyba iż przyjmiemy, że kapłowie starożytnego królestwa Sis dobrze wiedzieli o wielkim lądzie, który leży na zachodzie, albo też jeszcze dalej na wschodzie za Krainą Lodu i Ostrowem Bujan, nazywanym Wenelądem, czyli wiedzieli o pełnym Dziedzictwie Wędy, nie mniejszym niż dwóch pozostałych sióstr, lądzie który powinniśmy nazywać Wędą lub Wędylądem, a dzisiaj ludzie nazywają je Ameryką, od imienia jakiegoś zwykłego człowieka, dziwnego odkrywcy, dziwnego bo ponad wszelką wątpliwość nieprawdziwego.

Słowianie z Ludu Lęgów, ze szczepu Lędzian powiadają, że Lęda osiadła w królestwie Lęgijskim, które się ciągnęło od Średniej Grani-Rynu na zachodzie, przez Łabę i Wiadę-Odrę, aż do Średniej Wisły.  Środkowymi  rzekami Królestwa Lędy-Łabędy, obejmującego na początku tylko ziemice Lęgii, były więc Łaba i Wiada-Odra a także Warta. Graniczne zaś rzeki tego królestwa to Ryn-Grań (Ren) na zachodzie i Wisła na wschodzie. Po środku swojego królestwa Lęda ustanowiła nad Wartą okazałą stolicę – obwar Ląd.

Zgoła inne były dzieje Mazy-Azji-Mazowki, zwanej też Małmazją. Jej kaprysy i namiętności zasłynęły na całą Kolibę, lecz znajdą one swoje opisanie w innych tajach Księgi Ruty – głównie w Taji Burowii.

Romaje nigdy nie posiadali pełnej wiedzy na temat trzech sióstr, które będąc władczyniami całej Ziemi, były też współzałożycielkami plemienia i ludu mazońskiego, można rzec pierwszymi królowymi Mazonek. W swych baśniach wspominają oni jedynie o dwóch siostrach Lampeta i Marpasia. Jak to zwykle z nimi, nie potrafili nawet wymówić imion tych wielkich królowych, ani ich porządnie zapisać. Łabęda przemieniła się w ich ustach w niewyjaśnialne miano Lampeta, zaś Małmazja w Marpasia.


Tajemniczy Czciciele Wężów i Szamani Jaszczurów plemienia Drzewian Załabskich znad Wężery, którą to rzekę nazywają obecnie Wezerą, powiadają, że sióstr było więcej i że są to te same Kurki, które wylęgły się w Jaskini War w Nowej Kolibie. Według ich przekazów od Lędy-Lęgi-Łabędy wywiedli się Lęgowie, od Małmazji Mazowie, od Wędy Wędowie (w tym Fenowie-Wenowie ich bliźniaczy bracia), a od pozostałych sióstr kolejne wielkie Ludy Królestwa Sis: a to Dawowie-Drakowie, Skołoci, Sierpowie-Serbowie, Budynowie, Burowie, Istowie-Jaśnieje z bliźniaczymi  Jaśniejami-Jątami i Nurusowie. Podłóg ich słów wtedy też, w tej samej jaskini wylęgły się jaja wrogów królestwa Sis – Wyrodomajów, Kiełtów i Persów. Zatem przetrwałych Pępów było według nich Trzynaście. Nie podzielamy ich poglądu, lecz przytaczamy go tutaj – może nieco przedwcześnie jako kolejne, jeszcze inne podanie o tym co wylęgło się w Warze. Pozostałych jedenaście podań o Wylęgu w Lęgii przynosi Taja  Dwudziesta Druga.


Źródło oryginalnego artykułu

Dodaj komentarz