Bogini Zorza


Zorza córka Dabogi i Dażboga. Pani Brzasku, Władczyni Widności, Pani Zmierzchu i Świtu. Pani Południa, Pani Gorejąca. Włada zoraniem czyli wstokiem i zarzynkiem. Zorza jest delikatna i zwiewna. Lubuje się w łagodnych maściach, zwłaszcza różanych odmianach czerwieni, bielach, szarościach i barwie błękitnosinej, będącej odcieniem koloru niebieskiego. Mimo całej wrażliwości, a nawet kruchości, Zorza posiadała wielką moc odmieniania doli, bytu i wyroków Nieba, o czym nie wiedziała. Moc owa brała się z niebacznie wplątanych we włosy bogini nieci kiedy tańczyła na Łące Mokoszów. Tam też spostrzegł ją Perunic i od razu się w niej zakochał.



kolovrat


ZORZA

Ród: Sołów-Dażbogów


Zajmowany krąg:
Szósty krąg


Pochodzenie:
Zorza córka Dabogi i Dażboga.


Mąż:
Perunic


Rodzeństwo:
Płon-Netnik, syn Dabogi i Dadźboga.
Bożyc syn Dabogi i Bożeboga.


Dzieci, potomkowie:


Postacie-wcielenia (równe miana):
Jutryboga-Jutra, Utrija-Jutrznia i Wzorza-Żarzyca.


Inne nazwania jego osoby (przydomki):
Witra, Ustrica,  Zuria-Zoria, Zarza, Zaria, Zarja, Zarzyca, Zarzyczka, Żaria, Gorja, Międzgorja (Medżugoria), Orza-Ora – Pani Brzasku, Władczyni Widności, Pani Zmierzchu i Świtu, Pani Południa, Pani Gorejąca, Utroboh, Oruna, Orruna, Aruna,  Ara-Arja, Jutrzenka.


Funkcje, zakres działania:
Włada zoraniem czyli wstokiem i zarzynkiem.


Narzędzia czarowne – oznaki władzy:
Pani Brzasku, Władczyni Widności, Pani Zmierzchu i Świtu.


Pomocnicy (Stworze – bogunowie):
Zmierzchnice


Romanse:
Zakochał się w Zorzy Perunic.

Zorza spotyka się ciągle z Chorsińcem, gdy ten przepływa po niebiosach swoją srebrną łodzią. Są to niestety tylko krótkie schadzki. Niektórzy prawią, że właśnie dlatego ich miłość jest taka mocna. Zorza nadal kocha Chorsińca-Ksiemżyca, choć stracił on wiele z dawnej siły i okazałości.


Wrogowie:


Przyjaźnie:

W swoim podziemnym więzieniu Zorza wcale nie jest samotna. Przychodzą do niej Pogoda, Daboga, Swarog, Mokosz i Dodola, a także Watra i Warza-CicaPogoda przechadza się z nią często po niebie, gdy nie ma na nim Chorsińca.


 Przynależny Miesiąc:


Funkcje psychiczne – uczucia, odczucia:


Patron dla:


Co dobrego lub złego darował, zrobił ludziom:


kolovrat


ZORZA


Znaczenie mian i imion oraz przydomków, i ważniejsze pojęcia wywodzone z jego miana:

Zorza jest czczona pod przydomkami Jutrybogi-Jutry (Jutrzni), Utrii-Witry (Ustricy) i Wzorzy-Żarzycy (Zurii-Zorii, Orzy-Ory). Bogini jest wymieniana przez najdawniejszych kronikarzy pod imieniem Utrii. Jej główne imię nawiązuje do rdzenia orz obecnego w takich słowach, jak: orzeł, orzech, orzyna (jeżyna), orzyć (orać) oraz orz – wierzchowiec. Orzy znaczy szybki, popędliwy, ładny, zwinny, płodny, i przede wszystkim jarzący, błyszczący, jasny, silny. Jest to słowo pochodzące z czasów Wspólnoty, znane wszystkim Ariom (Indoeuropejczykom). U Istów jako nazwa zorzy i imię bogini Zorzy zachowało się bardzo pierwotne miano Ausra. W językach Słowian przetrwało ono w takich słowach, jak: hoży, hyży, jary, orzeł, orać, orzyć i innych. Słowo orewit oznaczało niegdyś popędliwość konia ku klaczy, a zatem siłę płodności. Do dziś huculskie woryk znaczy źrebiec, a wora stado. Trzeba zauważyć, że Polacy do XVI wieku na oznaczenie szybkiego wierzchowca używali słów orz, orzs, ors, hors i źrzebiec. Od tego wyrazu pochodzą również takie nazwy, jak Orawa, Orzew, Worów czy Horyń.

Orzyć znaczy poza tym – wywracać, rozcinać, rozpoczynać, rozpędzać, pędzić, gnać, pustoszyć, niszczyć. Rdzeń ten pozostaje w bliskim związku z pojęciami źrzeć – widzieć, przejrzeć, źrały – dojrzały, źrebię –nowonarodzony, źrzeb, źreb – los, zręb – podstawa, wzrok – spojrzenie, wzór – rzecz godna naśladowania,wzierać – spoglądać, wyzierać – wyjawiać się, zórać – jaśnieć, wychylać się, wschodzić, zerkać – obejrzeć,spozierać – patrzeć, zerkało – zwierciadło, lustro odbijające, wzraz – odcisk, odbicie, kształt, podobieństwo,obraz – odbicie, na wyraz – na kształt, na podobieństwo, źrenica dawniej zrzenica i jirzenica – oko. Tu dochodzimy do słowa zór mającego wiele rozgałęzień świadczących o jego prastarym i głębokim znaczeniu magicznym. Oznacza ono przede wszystkim jaśnienie, blask, żar, zarzewie, pożar, ognistość, łunę, co wyraźnie wskazuje na związek z bogami Ognia i Jasnego Nieba. Poprzez bliskość z wyrazami życie, żyć, ożyć, ożywić, jur, jurzyć, jary, jurny wskazuje na związek postaci Zorzy z bogami Życia (Simami, Rodami, Bożebogami) i płodności (Sporami, Rgłami, Dziewami).

Wykazuje także, poprzez wyrazy zrąb, źrzeb, źrebiec, rok i wierg, bliski związek z bogami Bytu i Doli. Zór oznacza jednocześnie (trudne do wytłumaczenia inaczej niż przez bezpośredni związek z mitem) takie pojęcia, jak pozór – udawanie zgody, fałszywy ślad, pozór – wstyd, pozor – uważność, uważanie, pozor – szpiegowanie, podpatrywanie, prezor – pycha, zazor – przygana. Widać jasno związek wszystkich przydomków Zorzy ze sobą oraz mityczne korzenie znaczeń wywodzących się od tego pnia. Przydomki Wzorza, Zurja i Żarzyca określają ją jako jaśniejącą, gorejącą, przynoszącą światło, jasność dla oka (wejrzenia), możliwość spostrzegania świata albo jako odbierającą owe możliwości, przynoszącą ciemność. Ta dwuznaczność znajduje odbicie w mitycznych losach bogini strąconej z Niebios (z powodu zawiązanego przez nią z Watrą spisku i okaleczenia Bodnyjaka). Jej miłość do Księżyca spowodowała jego przecięcie (zarzęcie).

Warto zwrócić uwagę na zbieżność miana Zorza-Zurja (Zorja) z mitologicznymi pojęciami sanskryckimi z religii hinduskiej (Wed), gdzie Surja to najważniejszy Bóg Słoneczny, którego ojcem był Diw, a on sam nazywany jest „okiem” Mitry i Waruny. Surja jest szczególnie mocno związany z Agnim – Ogniem. Także jego córka nosi imię Surja i została zaślubiona Somie.

Imię Zurii przechowały kroniki ruskie. Widać tutaj bardzo mocny związek dawnej wiary przyrodzonej Słowian i Hindusów, który wypływa z czasów Wspólnoty Ariów (wspólnych wierzeń owego okresu), znajdującej swe odbicie i zapis w rozbudowanej formie indyjskich Wed. O wspólnocie owej świadczą niezbicie niemal identyczne miana bogów jak i pojęcia religijne, takie jak: Mir-Podag – sanskrycki Mitra, Zorza – Surja, Ogień (Swar-Og, Poż-ogień, Ogniobog) – Agni, Warza – Waruna, Watra – Wrytra, Wijns – Waju, Żywia-Siwa – Śiwa, Wiszeń – Wisznu, Diw i Dziwień – Diw, Kalja-ObiłaKali, Krasa i Kirowie – Kriszna, Karna – Karna, Gogołada-Mienia (od um – rozum, men – miano) – Uma, Trojan – Trimutri, Trzygław – Twarztri, Rod (Rodżana, Rudź) –Rudra, Rada – Radha, Weles (Wela) –Wali, Jamień – Jama, Dziewanna – Dewi, Drasznica – Durga, MokoszaMoksza (stan najwyższej duchowej wolności, wyzwolenia), Pogoda-Ptacha i Pąć-dagżwik – Patha (droga, droga życia, droga duchowa ku doskonałości, polskie Pąć – ścieżka), Chors i Chorsawa-Czara – Ćandra (Czandra –Księżyc), Kupałakuppala (pąk), pojęcie Raju – sanskryckie Raj, czarownego kręgu – czakra, Weń (powietrze, Weniowie) – Wena (tęsknota, słoneczny ptak), sołwy (święty napój) – soma, podania i dajny (litewska nazwa bajnej-mitologicznej pieśni-podania) – dhjana (wgląd, mądrość), Nieba – niebo, człony sweit- i wit- np. w Światowit – Wiśwanatha (Pan Wszystkich), Wiwaswat (Jasny, Słońce) albo wed- np. w wiedza – weda oraz wiele wiele innych. Taka zbieżność nie może być przypadkowa i wskazuje na ów pradawny i bardzo głęboki związek, wręcz jedność, z której obydwie religie wyrosły.

Inne przydomki Utrija, Ustrica, Jutra, Jutryboga nawiązują do pojęcia utro – poranek, jasność, jaskrawość, zaranie, ponowność, narodzenie dnia, rano, jutro, jutrzejszy dzień. W języku prasłowiańskim pierwotnie istniało słowo ustro oznaczające zaranie i z niego zapewne powstało ustro –odbicie, czyli lustro (podobnie jak od zerkać – zierkało, zwierciadło). Pojęcie blasku porannego -utrii wiąże się również bardzo blisko z pojęciemwitry – pogody, wiatru, wedry i wedernicy – tęczy (Dengi), wrzy, waru, wiru, a więc z bogami Pogody, Warzą i Watrą.

Istyjskim odpowiednikiem Zorzy jest bogini Ausra.


Żywiołowie i Mocarze (Mogtowie), obserwując te wyczyny, także zapragnęli się przyłączyć do Niebiańskiej Bitwy, ale że na razie wielu wciąż walczyło zarówno o Ziemię, jak i o Welę, pomnażali się i posyłali w bój swoje córki i synów. Tak wkrótce przybyła Denga z rodu Swarogów i postawiła wielomastne mosty między Niebiosami, a zaraz za nią Zorza z domu Dażbogów kująca mżyste mury, a po niej Płoń rzucił się między gwiazdy, a Ródź-Ruda kształciła na czarnych gwiazdach żgoty-zygoty świetlistne i ożywiała one martwe bryły. Przybywali też Wielcy Żywiołowie i Wielcy Mogtowie na pomoc swym dzieciom. Makosz i Mokosza upletli Welon – piękny, iskrzący, którym złączyli Ziemię z Welą, żeby się wciąż nie rozbiegały. Welon ów upleciony został z cienkich, wilgnych nieci świetlistych pajączków. Nieci wymoczono w wodach żywota z Bańskich Łąk na Niwie Mokoszów.


Niektóre zaś uważają, że Swątlnicy tak naprawdę nigdy nie było, bo wcieliła się w jej postać Zorza i to Zorza jest ową boginią po czwórkroć narodzoną. Według tych czarowników Zorza nie przebywa uwięziona w podziemnych skałach, ale w Kłódzi i stamtąd wychodzi na przechadzkę dwakroć dnia oraz rodzi się dwakroć w roku. Nie dajemy im wiary, bacząc na Magię Czert, które czynią ze Swątlnicy Osiemdziesiątą Dziewiątą Boginię, Boginię Ukrytą, która jest i której nie ma.


Zorza, Płon-Netnik i Badnyjak – czyli o gorących uczuciach Dażbogów

O poczęciu Płona i Zorzy wiadomo niewiele poza tym, że oboje zrodzili się z gorącego uczucia między Sołami – Dażbogiem i Dabogą. Pierwsze przyszło na świat wcześniej, nim przydarzyła się Dabodze sprawa ze Swarogiem. Drugie narodziło się niedługo po wyjściu Dabogi z welańskiej Nawi i pojawieniu się na Sklepieniu Nieba Swarożyca, z jego Złotą Tarczą. Dażbóg uznał, że w wydarzeniu nie było żadnej winy Dabogi, a że bardzo jej pragnął, przyszło między nimi do zbliżenia. Pani Dnia starannie wybierała miejsce poczęcia i wyznaczyła mężowi schadzkę w jednej z głębokich dolin Niwy Źrzebów, nazwanej później Doliną Dodoli, czyli Dodoliną. Cała Niwa Źrzebów leży w zagłębieniu i jest podmokła, ale też jasna i ciepła, przez co nadaje się dobrze do lęgu. Jest też siedliskiem mokrzaków, pajączków Mokoszy, plotących nieci (wołoci) bytu. Tu właśnie w wilgotnym, ciepłym zakątku, ze splotu pary Władców Światła zrodziła się Zorza, która była złączonym w jedność ich podwójnym tchem – oddechem, duszą. Tu została poczęta i powita, a zaraz po narodzeniu skąpała się w rosie i wytarzała w trawach, zbierając we włosy mnóstwo wołoci pajęczych rozpostartych srebrzystą siecią między źdźbłami. Potem pokłoniła się Światłu – swojej Matce i Ojcu.

Zorza zupełnie inaczej niż Płon, ich pierworodny mocarny syn, który samym swoim widokiem raził przeciwników, była delikatna i zwiewna. Lubowała się w łagodnych maściach, zwłaszcza różanych odmianach czerwieni, bielach, szarościach i barwie błękitnosinej, będącej odcieniem koloru niebieskiego. Mimo całej wrażliwości, a nawet kruchości, Zorza posiadała wielką moc odmieniania doli, bytu i wyroków Nieba, o czym nie wiedziała. Moc owa brała się z niebacznie wplątanych we włosy bogini nieci. Kiedy tańczyła na Łące Mokoszów, spostrzegł ją Perunic i od razu się w niej zakochał.

Niedługo po narodzinach Zorzy Dabogą wydała na świat najpiękniejszego swego syna, który nie był jednak wcale synem Dażboga. Zwano go Bożycem, bo pochodził z lędźwi Boża-Radogosta, mienionego też Bożebogiem Władcy Gospodarstwa. Jak to się stało, że Daba zdradziła męża z Bożem, kątyny w większości milczą. Zarzycki z uroczyska w Świtażu, w pradawnej Białowierzy (Białowieży) powiadają, że Dabogą zasmakowała w związkach z innymi bogami po przygodzie ze Swarogiem. Swarog napastował ją zresztą jeszcze raz, kiedy przyszła na świat jego druga córka, Denga. Mówią też one, że Dażbóg tylko z pozoru przyjął żonę tak ciepło, zaś w głębi serca stracił do niej zapał. Dabogą będąc boginią pełną wigoru, ale mądrą, zaspokajała często swoje potrzeby pomijając Dażboga, lecz się z tym nigdy nie obnosiła. Niektórzy prawią, że Bożyca w największej tajemnicy wykarmiła Plątwa, przez co stała się jego mleczną matką. On jednak ani się do^niej nie przyznawał, ani jej nie słuchał.

Świeżo narodzony Bożyc był okazalszy od Płona, piękniejszy od Swarożyca i prawie tak samo silny, jak Perunic. Popadł szybko w nieznośną pychę. Postanowił posiąść boginię Watrę, z którą związek matka mu stanowczo odradzała. Również Zorza i Mokosz mówiły mu, że zmierza ku nieszczęściu. Bożyc biegał na schadzki z Watrą, a ta była mu przychylna. W końcu sam Perun ostrzegł Bożyca przed boginią uważając, że ona nie jest dla niego. Wtedy Bożyc zszedł w Nawie i długi czas przebywał w towarzystwie Nyi. Nyja wlała mrok w jego serce, podjudzała go ku nieposłuszeństwu. Prawiła, że Perun chce Watry dla swojego syna Perunica, a Dabogą i Zorza są zazdrosne o Bożycową ognistą bogdankę. Nyja wyklinała również na Plątwę-Perchtę, chcąc odsunąć ją od Bożyca.

Któregoś dnia na welańskich Perunowych Wzgórzach spotkał się Bożyc z Perunicem. I rzekł mu Perunic, że ojciec jemu przeznaczył Watrę. Bożyc chciał się na niego rzucić, by walką rozstrzygnąć, kto jest jej bardziej godny. Okazało się jednak, że Perunic pragnie Zorzy, siostry Bożyca. Bogowie doszli do zgody, a zawarciu owego przymierza towarzyszyły błyskawice i grzmoty nadchodzącej Burzy. Postanowili razem porwać swoje wybranki. Jak uradzili, tak zrobili, a że chcieli, żeby ich żonom było dobrze jak w matczynym domu, uprosili Swarożyca, by oddał im swój Słoneczny Zamyk Niebieski.

Denga i Swarożyc wyswatali swoją siostrę Watrę Bożycowi i z przyzwoleniem Swaroga oraz Swary wydali ją za niego. Perunic z Bożycem wywabili Zorzę ze Świetlistego Tynu Dabogi. Kiedy tylko wyszła, porwali ją obaj i uwieźli na Niebo. Zorza wzięła z domu ojców tylko trzy różyczki, które w ogrodzie matki zdążyła odłamać. Płakała nad nimi, a one zroszone jej łzami rozkwitały, dając wspomnienie domu i swobody. Zorza za nic nie chciała pokochać Młodego Gromowładcy. Rozeźlony Perunic połamał różyczki, a Bożyc miast pomóc siostrze, jeszcze je podeptał. Sprzeniewierzył się własnemu domowi i został wyklęty przez matkę. W rozpaczy i lęku Zorza oddała się Perunicowi.

Tak to dwaj Gwiezdni Bogowie, złamawszy różyczki, posiedli i uwięzili w Zamyku Słońca porwane boginie. Zorza została żoną Perunica, a Watra Bożyca.

Od owej chwili złamana róża stała się obrazem zdrady, a za nią każdy złamany kwiat zaczął znaczyć dla ludzi to samo.

Obie boginie zamieszkały w Słonecznym Zamyku, dzieląc wspólnie nieszczęście. Perunic ciągle wyprawiał uczty, ale Zorza nie bawiła się u jego boku. Wciąż markotna, tęsknie spoglądała ku Ziemi. Trzy źródła biły w dworze Słońca, trzy przejrzyste sadzawki o kryształowej wodzie radowały oczy, a z nich trzy rzeki płynęły, otaczając zwartym pierścieniem zamyk. Przy pierwszej, Słonecznej, skrzyste konie się poiły, przy drugiej, Złocistej, skrzyste krowy, na trzeciej, Gwieździstej, grążele i łekna (lilie wodne) rosły. Po sadzawce, na płatkach lilii, Zorza pływała, szklane puchary-kruże w źródełku myła i łzy roniła.

Kiedy się Watra we wszystkim połapała, rozgorzała strasznym gniewem. Przestała lubić Bożyca, który własną siostrę na takie nieszczęście wydał. Obróciła się z nienawiścią ku mężowi. Obie boginie uradziły, że jeśli tylko nadarzy się okazja, uciekną.

Od tej chwili Zorza zachowywała się jak przykładna, kochająca żona, była bardzo miła dla Perunica i usługiwała mu, jak tylko mogła. Tym sposobem stwarzała pozory, że go pokochała naprawdę. Perunic stracił czujność, a Zorza szpiegowała go spozierając, kiedy zamyk opuszcza i kiedy do niego wraca, gdzie bywa, co jada i piją albo jak długo śpi. Niektórzy prawią nawet, że powiła mu wtedy całe stadko dzieci.

Chorsiniec-Ksiemżyc w swojej srebrnej łodzi często żeglował niedaleko Słonecznego Zamyku. Któregoś razu jego łódź kołysząc się na niebieskich wełnach przybiła do dworu, a było to pod nieobecność Perunica i Bożyca. Usłyszał wtedy piękny śpiew, pieśń smutną i tkliwą, nuconą słodkim głosem i myślał, że to jakowaś czeltica go zwodzi. Zajrzał przez zakratowane okienko i spostrzegł Zorzę. To ona tak śpiewała, zalana cała łzami. Pokochał ją od pierwszego wejrzenia.

Od tego czasu przybywał często i wślizgiwał się do izby kochanki pieszcząc jej ciało łagodnym blaskiem. Zwierzała mu się, jak bardzo cierpi, jak męża nie znosi i że jedyną jej pociechą jest różyczka, która ocalała i którą potajemnie pielęgnuje w niebiańskim ogródku. Wreszcie poprosiła Chorsińca, żeby pomógł uciec i jej, i Watrze. Zgodził się. Obiecał przybyć następnej nocy ze Srebrzem, synem Źrzeba-Makosza, wierzchowcem szybszym od samego Strzyboga – Władcy Wichrów. I tak się stało.

Chorsiniec pobieżał do tynu Swaroga, a gdy powiedział o tym, że Watra pragnie wrócić, otrzymał od niego młot. Kolejnej nocy Chorsiniec przybył ze Srebrzem pod Słoneczny Zamyk i rozkuł kraty młotem Swarogowym. Przez Złotą Rzekę przeprawili się łodzią Chorsińca. Potem boginie dosiadły Srebrzą i ruszyły w dalszą drogę. Powracający ze smokiem Chożarem Bożyc na kwietnym moście dostrzegł uchodzących z zamyku i rzucił się w pogoń za nimi. Srebrz na swoim grzbiecie przewiózł uciekinierów przez Gwiezdną-Kwietną” Rzekę, a przez Słoneczną Watra przeniosła pozostałych na własnych plecach. Bożyc był jednak coraz bliżej i w końcu udało mu się chwycić Srebrzą za ogon. Wtedy Watra buchnęła mu płomieniem w oczy. Bożyc z płonącą twarzą upadł. Niektórzy prawią, że to nie Watra wypaliła mu oczy, lecz Plątwa-Perchta wyrwała mu je z zemsty za to, że się jej jako matki po wielokroć wyrzekał.

Tak to boginie razem z Chorsińcem uciekły. A kiedy Perunic wrócił, znalazł Bożyca oślepionego i ze spaloną twarzą. Smok Chożar powiedział mu, co się stało. Perunic zaprzągł smoka w ognisty wóz i ruszył za Chorsińcem. Uciekinierzy schronili się na welańskiej Niwie Knyszów w tynie Chorsów. Perunic stanął pod tynem i zażądał wydania żony. Chorsiniec wyszedł przed dwór w obronie kochanki. Doszło do walki. Po długich zmaganiach Perunic przeciął swojego przeciwnika na pół. Musiano wydać mu Zorzę. Perunic strącił swoją żonę z Niebios w Podziemia. Nie mógł pozwolić, żeby przynosiła mu dalej wstyd, a bał się, że podstępna bogini, roztoczywszy pozory jak poprzednio, nadal będzie go zdradzać. Przykazał ją uwięzić po wsze czasy Skalnikowi, za zdradę, jakiej się dopuściła, za nieszczęście Bodnyjaka-Bożyca i za okaleczenie Księżyca, bowiem stały się rzeczy one z powodu jej podstępu.

Ten okrutny wyrok zmienił jednak Perun, dozwalając bogini dwa razy każdego dnia, o świcie i o zmroku, wychodzić na świat. Zorza spotyka się więc ciągle z Chorsińcem, gdy ten przepływa po niebiosach swoją srebrną łodzią. Są to niestety tylko krótkie schadzki. Niektórzy prawią, że właśnie dlatego ich miłość jest taka mocna. Zorza nadal kocha Chorsińca-Ksiemżyca, choć stracił on wiele z dawnej siły i okazałości.

W swoim podziemnym więzieniu Zorza wcale nie jest samotna. Przychodzą do niej Pogoda, Daboga, Swarog, Mokosz i Dodola, a także Watra i Warza-Cica. Pogoda przechadza się z nią często po niebie, gdy nie ma na nim Chorsińca.

Oślepły Bożyc skrył się wpierw w Czarnym Niebie, a potem zszedł na dno Weli do najgłębszego zakątka Nawi i tam zamieszkał. Odwrócił się od świata i utracił cały blask. Od tego czasu zaczęto Bożyca nazywać Bezdnikiem, Biedniakiem (Bidą), Bodnyjakiem (Badniakiem), Błudnikiem (Błukisem).

Nyja chciała na zawsze zatrzymać przy sobie Bodnyjaka, ale kiedy przyszła do niego z kosą i osękiem, zapragnął nagle swoich wędrówek. Nyja-Śmierć nie zamierzała go jednak wypuścić. Stoczyli straszliwą walkę, w której Nyja raz po raz cięła go srebrnym ostrzem, a ślepy Badniak unikał jej ciosów widząc naprzód każdy ruch. Wreszcie udało mu się skoczyć Śmierci na plecy i wessać się jej w kark. Szamotała się Nyja usiłując go strącić, ale jej już nie puścił. Ssał ją i ssał, a ona robiła się coraz słabsza i cieńsza. Kiedy była już całkiem cienka i słaba – sama skóra i kości – przyrzekła mu, że go odstąpi i nigdy nie będzie próbowała zabić. Puścił ją wtedy, a sam wzszedł z Nawi na niebiosy.

Od tego czasu Nyję zwą też Kostuchą, a na Ziemi wciąż jest śmierć i bieda, choć jednego i drugiego mogło wcale nie być.

Od chwili upadku Bożyca, mówi się o zdrajcach i tych, co ponieśli klęskę z ręki słabej kobiety, że „stracili twarz”. Z Zorzą związały się zaś takie pojęcia, jak wstyd, pozór, szpiegowanie i podstęp, ale również hożość, chyżość i blask.

Dażbóg przyjął ślepca do swojego tymi. Bożyc-Bezdnik ze swoją czarną świtą Nocnic nie zamieszkał tam jednak na stałe, lecz ruszył na Niebiosy. Ma swój dwór w Głębokim Niebie, które stało się czarne. Badniak posiwiał, zestarzał się, usechł z żalu na wiór, nosi w sercu wieczną urazę, a wszędzie, gdzie stanie, rozsiewa zgryzotę. Gdzie się pojawi, tam zapadają ciemności i bieda spada na ludzi. Bożyc-Bodnyjak nie może spokojnie patrzeć na niczyj dostatek. Na Ziemi bywa każdej nocy, spotyka się z Zorzą, która mu przebaczyła, i z Chorsińcem. Z tym ostatnim bywa często na nocnych łowach albo żegluje po czarnych wełnach Ciemnego Nieba. Watra nie przestała mu być wroga i gdy go tylko widzi wlokącego się w czarnym płaszczu z przepaską na oczach, gdzieś między słabymi gwiazdy, rozpala się ze złości. Czując ten żar Bezdnik woli się oddalić.


Źródło artykułu – Czesław Białczyński

Czesław Białczyński. Polecane księgi o mitologi Słowian, Istów i Skołotów – Księga Tura i Księga Ruty 


kolovrat


Tyny podległe Tumowi
Kostromy-Kostruba

Bogowie Żywiołów:
1. Tyn Dażbogów:
Dażbóg, Daboga, Płon-Netnik, Zorza, Bożyc-Bodnyjak
2. Tyn Strzybogów:
Strzybóg, Stryja, Pogwizd, Poświst, Dyj-Poświściel


Bogowie Mocy:
3. Tyn Podagów-Weniów:
Podag, Pogoda, Podagżyk, Osidła
4. Tyn Morów:
Mor, Marzanna, Zmora, Chorzyca
5. Tyn Welesów-Nawiów:
Weles, Nyja, Lelij, Polel-Sowica


kolovrat

TYN DAŻBOGÓW-SOŁÓW


Przynależność:
Twer Swąta, Trzem Czarnogłowa, Tum Kostromy, Tyn Sołów


Członkowie rodu:
Dażbóg, Daboga, Płon-Netnik, Zorza, Bożyc-Bodnyjak


Główność:
jednogłowy


Główny przybytek, miejsce przebywania:
Ziemia, Wela, Niebo


Atrybuty żywe:
Śliwa i Morwa, Jaszczurka i Mysz, Zięba i Kos, Tarnina, Dryjakiew i Łubin, Czosnek i Ostrężyna, Łochynia (Morzybaba) i Lubczyk, Mrzyk i Nadobnica.


Kamień:
Granat


Minerał:
Węgiel


Rzecz:
Zioła i Wyciągi Leczące oraz Trujące


Maści (barwy):
Biała-srebrzysta


Czerty i rezy (liczby):
Czerta 9, Liczba 18


Miesiąc:
Luty (Sieczeń)


Taje (guzły) i gramoty (zapisy, sjenowity, wici):
Taja M, Gramota ł


Niwa (symbol):
Niwa Mroku


Tyn:
Dwór Granatowy


Wieńce i ofiary:
Tarnina, Łubin, Czosnek, Łochynia (Morzybaba) i Lubczyk


Obrzędowy wypiek (potrawa, obiad – potrawa obiata):


kolovrat


Czesław Białczyński.
Polecane księgi o mitologi Słowian, Istów i Skołotów
„Księga Tura” i „Księga Ruty”